- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
bella Italia dz. 17
Wtorek, 9 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 93.31km
- Czas: 04:50
- VAVG 19.31km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temp.: 30.0°C
- Kalorie: 2802kcal
- Podjazdy: 935m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kiepski poranek w naszym hoteliku.
Samoobsługowe śniadanie polegało na wyjęciu sobie z kosza ciastek na jakie mieliśmy ochotę, a pan zrobił nam cappucino.
Do tego popsuł się terminal i musieliśmy zapłacić gotówką, której zostało już bardzo mało.
Po przeliczeniu dzisiejszego dnia okazało się, że M. musi odpuścić dwa zaplanowane na dziś bigi, żebyśmy się wyrobili z czasem i nie zostali gdzieś w środku niczego po ciemku.
Dzisiaj na trasie mamy Tocco Caudio, opuszczone miasteczko. Bardzo fajna atrakcja, chociaż szału wielkiego nie było, wszystkie domki takie same, żadnych przedmiotów, niczego. Niestety, Tocco Caudio nie uratowało sensu bycia w tym rejonie.
Bardzo szybko uwinęliśmy się z miasteczkiem, w związku z tym postanowiliśmy jeszcze dzisiaj wsiąść w pociąg nad morze.
Na stacji okazuje się, że linie kolejowe są obsługiwane przez innego przewoźnika niż Trenitalia. Konduktorzy nie chcą nas wpuścić do pociągu, bo nie ma tu przedziału rowerowego, szkoda, że nie poszliśmy od razu na tył pociągu tylko na przód, ale tak nam sugerowała pani sprzedająca bilety, ona też się za nami wstawiła i dzięki temu udało nam się wsiąść.
Dojeżdżamy do Neaplu, tam mamy dwie minuty na przesiadkę do Pontecagnano :P nie kupujemy biletów, nie ma na to czasu i powiadamiamy o tym konduktora.
Kiedy przychodzi sprawdzać bilety (drugi raz na wszystkie te pociągi, którymi jeździliśmy) klepie M. po plecach, że później to załatwimy... Będzie na nas czekać policja?:P
Ale wysiadamy na naszej stacji, konduktor niczego od nas nie chciał, a na pożegnanie jeszcze się wychyla z okna i nas pozdrawia :) to jest kraj :D
Dojeżdżamy na fajny kemping znów nad morzem, bierzemy bungalow w cenie namiotu z poprzednich kempingów. Jest nawet klima:)
wszystko fajnie :)
Samoobsługowe śniadanie polegało na wyjęciu sobie z kosza ciastek na jakie mieliśmy ochotę, a pan zrobił nam cappucino.
Do tego popsuł się terminal i musieliśmy zapłacić gotówką, której zostało już bardzo mało.
Po przeliczeniu dzisiejszego dnia okazało się, że M. musi odpuścić dwa zaplanowane na dziś bigi, żebyśmy się wyrobili z czasem i nie zostali gdzieś w środku niczego po ciemku.
Dzisiaj na trasie mamy Tocco Caudio, opuszczone miasteczko. Bardzo fajna atrakcja, chociaż szału wielkiego nie było, wszystkie domki takie same, żadnych przedmiotów, niczego. Niestety, Tocco Caudio nie uratowało sensu bycia w tym rejonie.
Bardzo szybko uwinęliśmy się z miasteczkiem, w związku z tym postanowiliśmy jeszcze dzisiaj wsiąść w pociąg nad morze.
Na stacji okazuje się, że linie kolejowe są obsługiwane przez innego przewoźnika niż Trenitalia. Konduktorzy nie chcą nas wpuścić do pociągu, bo nie ma tu przedziału rowerowego, szkoda, że nie poszliśmy od razu na tył pociągu tylko na przód, ale tak nam sugerowała pani sprzedająca bilety, ona też się za nami wstawiła i dzięki temu udało nam się wsiąść.
Dojeżdżamy do Neaplu, tam mamy dwie minuty na przesiadkę do Pontecagnano :P nie kupujemy biletów, nie ma na to czasu i powiadamiamy o tym konduktora.
Kiedy przychodzi sprawdzać bilety (drugi raz na wszystkie te pociągi, którymi jeździliśmy) klepie M. po plecach, że później to załatwimy... Będzie na nas czekać policja?:P
Ale wysiadamy na naszej stacji, konduktor niczego od nas nie chciał, a na pożegnanie jeszcze się wychyla z okna i nas pozdrawia :) to jest kraj :D
Dojeżdżamy na fajny kemping znów nad morzem, bierzemy bungalow w cenie namiotu z poprzednich kempingów. Jest nawet klima:)
wszystko fajnie :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!