- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Powrót do domu
Poniedziałek, 17 kwietnia 2017 | dodano:17.04.2017 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 13.39km
- Czas: 00:45
- VAVG 17.85km/h
- VMAX 24.00km/h
- Temp.: 5.0°C
- Kalorie: 37kcal
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wylądowaliśmy w Warszawie przed północą. Sprawnie złożyliśmy rowery i udaliśmy się na nocleg w pobliżu lotniska.
Rano pociąg do Łodzi i koło południa byliśmy w domu :)
W nocy strasznie zimno, rano już do wytrzymania, dzień słoneczny, na ulicach pusto, więc dość przyjemnie się wracało.
Podsumowując wyprawę:
779 km oraz 9224 podjechane metry.
Cypr o tej porze zielony, kwitnący i pachnący jaśminem i kwiatami pomarańczy, to było super.
Chociaż widoki i krajobrazy ładne, to nie porwały naszych serc. Najpiękniejsze były trzy ostatnie dni, od półwyspu Akamas do Larnaki.
Trzeba jednak przyznać, że wąwóz Avakas wymiótł :)
Pogodę zaś mieliśmy dobrą lub bardzo dobrą, pod koniec jednak dni zaczęły się chmurzyć, zdarzały się deszcze i burze.
Większość trasy musieliśmy niestety zmagać się z dość silnym wiatrem.
Część turecka nie różni się wiele od greckiej, chociaż północ chyba odrobinę biedniejsza.
Miasta i miasteczka po obu stronach bez charakteru, bez ładu i składu, raczej brzydkie. Za to mężczyźni bardziej zadbani na północy ;)
Kierowcy im bardziej na południe tym gorzej jeździli, wymijali nas bardzo blisko i bardzo szybko.
W Nikozji widać, jak Turcy lubią denerwować Greków :P wielkie flagi tureckie na zboczach gór w okolicach Famagusty, napisy TRNC Forever ;)
a Grecy po swojej stronie wciąż mieli zasieki i barykady. Turecka lira w części południowej wyspy nielegalna.
Jedzenie zaś kiepskie. Poza białym, słonym serkiem z Lidla oraz Sangrią nie było nic, co by nas ujęło. Do tego stopnia, że woleliśmy jeść chleb tostowy niż ichniejsze pieczywo, zwłaszcza, że bardzo popularne na kwaterach były tostery.
Smaczny był też smażony halloumi.
Ogólnie rzecz biorąc wyjazd poprawny ;)
Rano pociąg do Łodzi i koło południa byliśmy w domu :)
W nocy strasznie zimno, rano już do wytrzymania, dzień słoneczny, na ulicach pusto, więc dość przyjemnie się wracało.
Podsumowując wyprawę:
779 km oraz 9224 podjechane metry.
Cypr o tej porze zielony, kwitnący i pachnący jaśminem i kwiatami pomarańczy, to było super.
Chociaż widoki i krajobrazy ładne, to nie porwały naszych serc. Najpiękniejsze były trzy ostatnie dni, od półwyspu Akamas do Larnaki.
Trzeba jednak przyznać, że wąwóz Avakas wymiótł :)
Pogodę zaś mieliśmy dobrą lub bardzo dobrą, pod koniec jednak dni zaczęły się chmurzyć, zdarzały się deszcze i burze.
Większość trasy musieliśmy niestety zmagać się z dość silnym wiatrem.
Część turecka nie różni się wiele od greckiej, chociaż północ chyba odrobinę biedniejsza.
Miasta i miasteczka po obu stronach bez charakteru, bez ładu i składu, raczej brzydkie. Za to mężczyźni bardziej zadbani na północy ;)
Kierowcy im bardziej na południe tym gorzej jeździli, wymijali nas bardzo blisko i bardzo szybko.
W Nikozji widać, jak Turcy lubią denerwować Greków :P wielkie flagi tureckie na zboczach gór w okolicach Famagusty, napisy TRNC Forever ;)
a Grecy po swojej stronie wciąż mieli zasieki i barykady. Turecka lira w części południowej wyspy nielegalna.
Jedzenie zaś kiepskie. Poza białym, słonym serkiem z Lidla oraz Sangrią nie było nic, co by nas ujęło. Do tego stopnia, że woleliśmy jeść chleb tostowy niż ichniejsze pieczywo, zwłaszcza, że bardzo popularne na kwaterach były tostery.
Smaczny był też smażony halloumi.
Ogólnie rzecz biorąc wyjazd poprawny ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!