- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Amici de bici dz.259
Sobota, 12 maja 2018 | dodano:13.05.2018 Kategoria Amicidebici, Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 92.34km
- Czas: 05:44
- VAVG 16.11km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temp.: 30.0°C
- Podjazdy: 1043m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Imperia - La Cipressa (BIG) - San Lorenzo al Mare - Poggio di Sanremo
(BIG) - San Remo - (pociąg) - Roquebrune Cap Martin - Monte Carlo - Eze -
Nice - Colomars - La Roquette sur Var.
Okazało się, że prognozy na niedzielę i poniedziałek są bardzo kiepskie, ma padać całe dwa dni, więc musieliśmy coś wymyślić. Kiblowanie na kempingu w Imperii nie wchodziło w grę bo i nie było gdzie się schować, ani nie było netu (płatny, a nie chcieliśmy ryzykować, bo internet we Włoszech, zwłaszcza na kempingach jest bardziej niż chimeryczny).
Kolejny nasz kemping przy francuskiej granicy miał być drogi, a trzeci za daleko. Jednak okazało się, że są połączenia pociągowe, dzięki którym z Sanremo przenieśliśmy się aż pod Monako :)
Lazurowe Wybrzeże nas absolutnie urzekło i oczarowało :)
Dzień był jednak dość długi i męczący, a na koniec okazało się, że... nasz kemping zamknięty na głucho! Tylko jakimś cudem chwilę przed nim okazało się, że jest hotelik, niedrogi (35 euro za dwie osoby), czynny i całkiem przyzwoity. Po odbiciu się od furtki kempingu wróciliśmy więc do hotelu, który nas uratował :P
Okazało się, że prognozy na niedzielę i poniedziałek są bardzo kiepskie, ma padać całe dwa dni, więc musieliśmy coś wymyślić. Kiblowanie na kempingu w Imperii nie wchodziło w grę bo i nie było gdzie się schować, ani nie było netu (płatny, a nie chcieliśmy ryzykować, bo internet we Włoszech, zwłaszcza na kempingach jest bardziej niż chimeryczny).
Kolejny nasz kemping przy francuskiej granicy miał być drogi, a trzeci za daleko. Jednak okazało się, że są połączenia pociągowe, dzięki którym z Sanremo przenieśliśmy się aż pod Monako :)
Lazurowe Wybrzeże nas absolutnie urzekło i oczarowało :)
Dzień był jednak dość długi i męczący, a na koniec okazało się, że... nasz kemping zamknięty na głucho! Tylko jakimś cudem chwilę przed nim okazało się, że jest hotelik, niedrogi (35 euro za dwie osoby), czynny i całkiem przyzwoity. Po odbiciu się od furtki kempingu wróciliśmy więc do hotelu, który nas uratował :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!