- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.616
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Dziś fotorelacja ;)
Środa, 7 lipca 2010 | dodano:07.07.2010 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam, poŁodzi się
- DST: 31.96km
- Czas: 01:39
- VAVG 19.37km/h
- VMAX 35.70km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
z domu na Retkinię trasą oczywiście dłuższą,a co.
kiedy chciałam z Retkinii ruszyć okazało się, że się łańcuch zablokował?:O
zimny pot mnie oblał, znowu będzie trzeba wywalić kasę w ten gówniany rower (inna sprawa, że zadziwiająco wytrzymały, bo te krawężniki jakimi go katuję ;) i inna sprawa też, że jakoś lubię ten rower ;) )
ale pogrzebawszy przy przerzutce (pedały się nie kręciły) jakimś cudem wpadłam na to, że łańcuch się chyba zablokował między kołem zębatki a wózkiem przerzutki, pomogłam mu więc się odklinować i podziałało ;) ale co się usmarowałam i zestresowałam to moje ;) (na zdjęciu nie za wiele widać, ale uświniłam się nieprzyzwoicie ;) )
Po Retkini pognałam więc na przejażdżkę nad Stawy Stefańskiego, nie za daleko, tak tylko, żeby się przejechać odrobinę;)
chwilę sobie posiedziawszy na ławce
i popodziwiawszy widoki
zebrałam się w drogę powrotną
i tyle mnie na Stefańskiego widzieli;)
kiedy chciałam z Retkinii ruszyć okazało się, że się łańcuch zablokował?:O
zimny pot mnie oblał, znowu będzie trzeba wywalić kasę w ten gówniany rower (inna sprawa, że zadziwiająco wytrzymały, bo te krawężniki jakimi go katuję ;) i inna sprawa też, że jakoś lubię ten rower ;) )
ale pogrzebawszy przy przerzutce (pedały się nie kręciły) jakimś cudem wpadłam na to, że łańcuch się chyba zablokował między kołem zębatki a wózkiem przerzutki, pomogłam mu więc się odklinować i podziałało ;) ale co się usmarowałam i zestresowałam to moje ;) (na zdjęciu nie za wiele widać, ale uświniłam się nieprzyzwoicie ;) )
Po Retkini pognałam więc na przejażdżkę nad Stawy Stefańskiego, nie za daleko, tak tylko, żeby się przejechać odrobinę;)
chwilę sobie posiedziawszy na ławce
i popodziwiawszy widoki
zebrałam się w drogę powrotną
i tyle mnie na Stefańskiego widzieli;)
Komentarze
Ufajdać się trzeba :), ja wożę ze sobą szmatkę, żeby było w co paluchy wytrzeć jak się pobrudzą ;)
DaDasik - 21:22 środa, 7 lipca 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!