- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.616
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
upal(m)nie ;)
Czwartek, 22 lipca 2010 | dodano:22.07.2010 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam
- DST: 46.34km
- Czas: 02:22
- VAVG 19.58km/h
- VMAX 38.80km/h
- Temp.: 32.0°C
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
tak sobie pomyślałam, że pojadę Dąbrówki Wielkiej lub Dąbrówki - Strumiany, taka niewielka przejażdżka.
ale oczywiście w Zgierzu skręciłam nie w tę ulicę (a zapisałam, jak jechać!) i wylądowałam koniec końców w jakimś lesie.
chciałam jechać dalej, ale pewnie bym się zgubiła (nie brałam mapy, nie chciałam brać mapnika, plecaka, raportówki, nic, tylko duże kieszenie;) )
więc się po prostu wróciłam, po drodze zrobiłam postój na Lajona;) na chyba starówce zgierskiej, nie wiem co to było, ale miało fontannę :D
do wody chyba ktoś dolał mydlin, bo woda pachniała mydlinami a piana jak się okazało(jakieś dzieciory wsadziły w nią ręce:D) była taka jak po dolaniu do wody płynu do kąpieli:)
w Łodzi jadąc sobie Pietryną już do domu przejechałam pod kurtyną wodną:) super:D
upał dziś okropny, więc wracając byłam bardzo zmęczona, do tego byłam od rana tylko na śniadanku i tym batonie, więc przyszedłszy do domu wręcz kapało ze mnie;)i ledwo żyłam ;)
oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie odwaliła, więc najpierw w Zgierzu przydzwoniłam pedałem o wielki krawężnik. przestraszyłam się, że mi może znowu pedał odpadnie:D albo że się złamie, czy cholera wie co;)
ale przeżyły pedały;)
natomiast jadąc do Łodzi i grzebiąc sobie w oku, bo coś mi wpadło oczywiście, ominęłam słup na środku chodnika (ulica była za ruchliwa, a sama się boję takimi jeździć:P ) i wjechałam na wielki krawężnik,byłam pewna, że normalnie zaraz się wywalę;) ale nie, rower jedzie dalej :D i wjechał na kolejny krawężnik (bo wjechałam na trawnik i go ścięłam) i udało mi się jakoś pokracznie opanować rower, odwróciłam się, a za mną jechał jakiś z porządnego zdarzenia rowerzysta. o Matko Bosko jaki wstyd! :D pewnie aż się spaliłam ze wstydu, że tak się wydurniam :D
aczkolwiek, kiedy pozwoliłam mu się wyprzedzić na światłach, okazało się, że się strasznie ślimaczy i zostawiłam go w tyle. :D
o. a tak jest gorąco: ;)
(dla ciekawskich - moje okna, mój kot i moje wszystko co widać:P )3
ale oczywiście w Zgierzu skręciłam nie w tę ulicę (a zapisałam, jak jechać!) i wylądowałam koniec końców w jakimś lesie.
chciałam jechać dalej, ale pewnie bym się zgubiła (nie brałam mapy, nie chciałam brać mapnika, plecaka, raportówki, nic, tylko duże kieszenie;) )
więc się po prostu wróciłam, po drodze zrobiłam postój na Lajona;) na chyba starówce zgierskiej, nie wiem co to było, ale miało fontannę :D
do wody chyba ktoś dolał mydlin, bo woda pachniała mydlinami a piana jak się okazało(jakieś dzieciory wsadziły w nią ręce:D) była taka jak po dolaniu do wody płynu do kąpieli:)
w Łodzi jadąc sobie Pietryną już do domu przejechałam pod kurtyną wodną:) super:D
upał dziś okropny, więc wracając byłam bardzo zmęczona, do tego byłam od rana tylko na śniadanku i tym batonie, więc przyszedłszy do domu wręcz kapało ze mnie;)i ledwo żyłam ;)
oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie odwaliła, więc najpierw w Zgierzu przydzwoniłam pedałem o wielki krawężnik. przestraszyłam się, że mi może znowu pedał odpadnie:D albo że się złamie, czy cholera wie co;)
ale przeżyły pedały;)
natomiast jadąc do Łodzi i grzebiąc sobie w oku, bo coś mi wpadło oczywiście, ominęłam słup na środku chodnika (ulica była za ruchliwa, a sama się boję takimi jeździć:P ) i wjechałam na wielki krawężnik,byłam pewna, że normalnie zaraz się wywalę;) ale nie, rower jedzie dalej :D i wjechał na kolejny krawężnik (bo wjechałam na trawnik i go ścięłam) i udało mi się jakoś pokracznie opanować rower, odwróciłam się, a za mną jechał jakiś z porządnego zdarzenia rowerzysta. o Matko Bosko jaki wstyd! :D pewnie aż się spaliłam ze wstydu, że tak się wydurniam :D
aczkolwiek, kiedy pozwoliłam mu się wyprzedzić na światłach, okazało się, że się strasznie ślimaczy i zostawiłam go w tyle. :D
o. a tak jest gorąco: ;)
(dla ciekawskich - moje okna, mój kot i moje wszystko co widać:P )3
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!