- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.616
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
próba terenowa ;)
Sobota, 14 sierpnia 2010 | dodano:14.08.2010 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam
- DST: 37.27km
- Czas: 02:05
- VAVG 17.89km/h
- VMAX 39.59km/h
- Temp.: 27.0°C
- Podjazdy: 174m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
dom - Łagiewniki - Arturówek - dom
Więc wzięliśmy się z Trekiem ;) na przejażdżkę, żeby się poznać (wiadomo, że we dwoje łatwiej, żadna tam przyzwoitka ;) ).
o proszę, tu leniuchujemy nad wodą;)
Kiedy tylko nadarzyła się możliwość, z szosy zjechaliśmy na szlak rowerowy(okazało się, że droga należy do zielonego szlaku rowerowego, który został wpisany w moich planach jako jeden z celi do przejechania;) ).
zdecydowanie rower czuje się lepiej w terenie, niż na asfalcie, a może to tylko takie wrażenie. wydaje się, jakby był toporniejszy, choć jest lżejszy, jednakowoż mniej zwinny/nerwowy (jak bym była rowerem klasy zero też bym była nerwowa ;) )
i może stąd to odczucie.
bardzo, bardzo fajnie, ba! rewelacyjnie! jechało się po lesie :) po leśnych drogach pełnych korzeni, kamieni, uskoków, po duktach wyłożonych kocimi łbami. nie jest to rower co prawda na teren z prawdziwego zdarzenia, ale jeśli chodzi o właśnie takie coś to jest super!:D
i chyba fajniej niż na szosie :o
muszę nadmienić również, iż była to najlepsza moja przejażdżka rowerowa do tej pory. (mam na myśli komfort jazdy i zabawę oraz przyjemność z niej:) )i świetnie się w lesie bawiłam, zwłaszcza jak trasa zaczynała być trochę bardziej wymagająca np. przez ustępy porobione przez wodę.
a także, co ważne, wreszcie czuję się na rowerze bezpiecznie :)
nic nie grzechocze, nic nie trzaska po wstrząsie, jakby się miało rozlecieć a rower bajecznie znosi wszelakie nierówności, nawet te, które wyrastają nagle pod kołami (na bank leżałabym dziś pod tamtym rowerem, bo nie zaważyłam ogromnego kociego łba) no i nie boję się, że pójdzie zaraz opona :)
i!
hamulce działają a nie udają :D ;)
po prostu super! :)
Więc wzięliśmy się z Trekiem ;) na przejażdżkę, żeby się poznać (wiadomo, że we dwoje łatwiej, żadna tam przyzwoitka ;) ).
o proszę, tu leniuchujemy nad wodą;)
Kiedy tylko nadarzyła się możliwość, z szosy zjechaliśmy na szlak rowerowy(okazało się, że droga należy do zielonego szlaku rowerowego, który został wpisany w moich planach jako jeden z celi do przejechania;) ).
zdecydowanie rower czuje się lepiej w terenie, niż na asfalcie, a może to tylko takie wrażenie. wydaje się, jakby był toporniejszy, choć jest lżejszy, jednakowoż mniej zwinny/nerwowy (jak bym była rowerem klasy zero też bym była nerwowa ;) )
i może stąd to odczucie.
bardzo, bardzo fajnie, ba! rewelacyjnie! jechało się po lesie :) po leśnych drogach pełnych korzeni, kamieni, uskoków, po duktach wyłożonych kocimi łbami. nie jest to rower co prawda na teren z prawdziwego zdarzenia, ale jeśli chodzi o właśnie takie coś to jest super!:D
i chyba fajniej niż na szosie :o
muszę nadmienić również, iż była to najlepsza moja przejażdżka rowerowa do tej pory. (mam na myśli komfort jazdy i zabawę oraz przyjemność z niej:) )i świetnie się w lesie bawiłam, zwłaszcza jak trasa zaczynała być trochę bardziej wymagająca np. przez ustępy porobione przez wodę.
a także, co ważne, wreszcie czuję się na rowerze bezpiecznie :)
nic nie grzechocze, nic nie trzaska po wstrząsie, jakby się miało rozlecieć a rower bajecznie znosi wszelakie nierówności, nawet te, które wyrastają nagle pod kołami (na bank leżałabym dziś pod tamtym rowerem, bo nie zaważyłam ogromnego kociego łba) no i nie boję się, że pójdzie zaraz opona :)
i!
hamulce działają a nie udają :D ;)
po prostu super! :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!