- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Mazury dzień 8
Sobota, 25 września 2010 | dodano:26.09.2010 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 105.80km
- Czas: 04:59
- VAVG 21.23km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temp.: 21.0°C
- Kalorie: 1597kcal
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Stary Folwark - Sejny - Breżniki - Litwa; Vytautai - Lazdijai - Ogrodniki - Sejny - Stary Folwark
Niestety z Troków i Wilna nic nie wyszło bo daleko, dzień krótki a my się lenimy w Starym Folwarku, zatem skoczyliśmy sobie gdzieś w granicach rozsądku (czyli dnia;) ) na Litwę.
Zanim jednak dotarliśmy do litewskiego asfaltu wymęczyliśmy się na szutrze. w zasadzie ja nie aż tak strasznie, więc zamiast siedzieć na postoju skakałam dookoła M. z telefonem ;D
Natomiast podczas zjazdu wypadła linka od przedniej przerzutki. Najpierw sądziłam, że to spadł łańcuch i się zaraz zabiję ;D że się wywalę czy coś, ale jechałam dalej ;D
na "dołku" okazało się, że to właśnie "tylko" linka.
Myślałam, że jesteśmy w czarnej dupie. Koniec świata, do jakiegoś cywilizowanego miasta kilkadziesiąt ładnych kilometrów. Szczęśliwie M. poradził sobie i z tym:)
W Lazdijai kupiliśmy dwa sery litewskie i piwo :) M. nim wzgardził, mnie tam smakowało ;) mocne o takim dziwnym słodko - gorzkim smaku.
A pogoda dziś nam również dopisała, więc i skoczyliśmy do klasztoru nad Wigrami.
Niestety z Troków i Wilna nic nie wyszło bo daleko, dzień krótki a my się lenimy w Starym Folwarku, zatem skoczyliśmy sobie gdzieś w granicach rozsądku (czyli dnia;) ) na Litwę.
Zanim jednak dotarliśmy do litewskiego asfaltu wymęczyliśmy się na szutrze. w zasadzie ja nie aż tak strasznie, więc zamiast siedzieć na postoju skakałam dookoła M. z telefonem ;D
Natomiast podczas zjazdu wypadła linka od przedniej przerzutki. Najpierw sądziłam, że to spadł łańcuch i się zaraz zabiję ;D że się wywalę czy coś, ale jechałam dalej ;D
na "dołku" okazało się, że to właśnie "tylko" linka.
Myślałam, że jesteśmy w czarnej dupie. Koniec świata, do jakiegoś cywilizowanego miasta kilkadziesiąt ładnych kilometrów. Szczęśliwie M. poradził sobie i z tym:)
W Lazdijai kupiliśmy dwa sery litewskie i piwo :) M. nim wzgardził, mnie tam smakowało ;) mocne o takim dziwnym słodko - gorzkim smaku.
A pogoda dziś nam również dopisała, więc i skoczyliśmy do klasztoru nad Wigrami.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!