Info

button stats bikestats.pl
Sezony poprzednie:
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

 Moje rowery

Rower Zielony 7978 km
Obcy :) 143 km
Rower Czerwony 3954 km
Rower Czarny 36671 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(14)

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Carmeliana.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

rowerowa masakra asfaltowa ;);)

Sobota, 16 października 2010 | dodano:17.10.2010 Kategoria wycieczka
  • DST: 105.20km
  • Czas: 04:09
  • VAVG 25.35km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temp.: 9.0°C
  • Kalorie: 1721kcal
  • Sprzęt: Rower Czarny
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Lutomiersk - Wojsławice - Łask - Pabianice - Ksawerów Ł. - Łódź

z M., D. i Waxmundem (do niektórych bardziej pasują ich pseudonimy niż imiona ;) )
wybraliśmy się do Wojsławic zobaczyć zamek rycerski w stanie ruinalnym ;)

Oczywiście zanim jeszcze dojechaliśmy to dałam popis swojego sieroctwa i podpuszczona przez Waxmunda do złapania się za bagażnik, wypieprzyłam się;) (no idiotka) tym razem na asfalcie (no i pierwszy raz na treku;) ) chyba tylko dzięki opaskom nie starłam sobie kolana na wylot;) obojętnie czy one pomagają na kolana czy nie, teraz udowodniły, że są pomocne;)
trek na szczęście bez szwanku, tylko owijka się utarła tu i ówdzie ;)
No, a kolano zbite oczywiście (i dłoń), ale, nie wiem jak to działa, zaczęło doskwierać jak dotarliśmy do domu.

W końcu jednak dojechaliśmy do zamku,



gdzie towarzyszyła nam okrągła kurka



ale nie dała się złapać, strasznego jazgotu narobiła jak się zorientowała o co mi chodzi ;)

Natomiast wracając, o asfalt przytarł się Wax ;) najpierw poczułam, że wjechał mi w koło, kiedy nieco zwolniłam, żeby nie wpaść z kolei na Daniela. No i potem już tylko słychać było głuchy trzask roweru o asfalt;)

Kiedy się odwróciłam to zgięty w pół Waxmund, w kominiarce, wyglądając jak babuleńka, ściągał (zwlekał) rower z jezdni. Przepraszam, ale jak o tym myślę, jak to wyglądało, to strasznie mi się śmiać chce ;D

Na szczęście obyło się bez ofiar, waxmundowe kolano zdaje się też uratowała opaska, aczkolwiek udało mu się złamać moje mocowanie do błotnika i skleiliśmy je na czas powrotu taśmą ;D

Natomiast kiedy wreszcie dotarliśmy do domu padłam na kanapę i się z niej dużo później podniosłam :p dobrze, że to tylko(;) ) setka, bo się zaniedbałam i więcej byłoby ciężko ;)

w dodatku zimno już bardzo.

ale za to chyba padł rekord średniej na setce (tak mówi M. który śledzi moje poczynania rowerowe z zapartym tchem ;);) (co jest zresztą szalenie miłe;) ) )

Komentarze
racja, to chyba był Ksawerów ;)
Carmeliana
- 21:49 środa, 20 października 2010 | linkuj
PS. Heh, przez Konstantynów to my nie jechliśmy. Nie tylko w drodze powrotnej, ale i wcale ;)
aard
- 21:03 środa, 20 października 2010 | linkuj
Brawo! Ja naprawdę uważam, że taka średnia to jest COŚ! :)
aard
- 20:38 środa, 20 października 2010 | linkuj
no wybacz ;P
a czy ja wiem, czy dużo? są i tacy którzy mają po trzy razy tyle co najmniej;)
a w przyszłym roku na pewno więcej niż w tym ;) może nawet i 10k ;)
Carmeliana
- 20:34 niedziela, 17 października 2010 | linkuj
ja Ci dam babuleńka :p
a tak poza tym, to Ty strasznie dużo kilometrów masz przejechane w tym roku! jaki cel na przyszły ? 10k ?
waxmund
- 16:29 niedziela, 17 października 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!