- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
ów rów ;)
Poniedziałek, 22 sierpnia 2011 | dodano:30.08.2011 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 145.11km
- Czas: 06:56
- VAVG 20.93km/h
- VMAX 49.40km/h
- Temp.: 32.0°C
- Kalorie: 2172kcal
- Podjazdy: 884m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Sibiu - Remnicu Vȃlcea - Bȃrlogu - Horezu
Rezygnujemy z Urdele z powodu prawdopodobnie bardzo złej drogi w remoncie/terenowej. Zyskujemy dzięki temu dodatkowy dzień, połapiemy się co prawda później, skąd ten dzień, ale okaże się on niezwykle potrzebny.
W drodze do Horezu świetny przełom Oltu
Podczas mozolnego wjeżdżania pod górę na bardzo ruchliwej drodze, jeden z mijających mnie tirów minął mnie zdecydowanie za blisko. Wystarczyło, że lekko skręciłam kierownicą, a koło poślizgnęło się na trawie. Ja trzymając dłonie na rogach, nie zdążyłam przenieść ich na klamki. Cały rower, razem ze mną, runął do rowu. Musiało to dość zabawnie wyglądać, bo udało mi się podczas tego spadania tak wymanewrować, że rower stanął w tym rowie, a ja stopami stałam na pochyłych ścianach rowu, nad rowerem :D
I chociaż nie było mi wtedy do śmiechu, to te moje akrobacje sprawiły, że zaczęło być ;) Trochę gorzej było z wypchnięciem roweru z rowu, bo rów był całkiem głęboki, ale jakoś mi się to udało, chociaż niestety nie obyło się bez zdjęcia sakw, i mogłam dalej jechać. Aczkolwiek nieco roztrzęsiona ;) trochę mnie ten zsuw do rowu przestraszył ;)
Rezygnujemy z Urdele z powodu prawdopodobnie bardzo złej drogi w remoncie/terenowej. Zyskujemy dzięki temu dodatkowy dzień, połapiemy się co prawda później, skąd ten dzień, ale okaże się on niezwykle potrzebny.
W drodze do Horezu świetny przełom Oltu
przełom Oltu© Carmelliana
Podczas mozolnego wjeżdżania pod górę na bardzo ruchliwej drodze, jeden z mijających mnie tirów minął mnie zdecydowanie za blisko. Wystarczyło, że lekko skręciłam kierownicą, a koło poślizgnęło się na trawie. Ja trzymając dłonie na rogach, nie zdążyłam przenieść ich na klamki. Cały rower, razem ze mną, runął do rowu. Musiało to dość zabawnie wyglądać, bo udało mi się podczas tego spadania tak wymanewrować, że rower stanął w tym rowie, a ja stopami stałam na pochyłych ścianach rowu, nad rowerem :D
I chociaż nie było mi wtedy do śmiechu, to te moje akrobacje sprawiły, że zaczęło być ;) Trochę gorzej było z wypchnięciem roweru z rowu, bo rów był całkiem głęboki, ale jakoś mi się to udało, chociaż niestety nie obyło się bez zdjęcia sakw, i mogłam dalej jechać. Aczkolwiek nieco roztrzęsiona ;) trochę mnie ten zsuw do rowu przestraszył ;)
Komentarze
Fajnie wiedzieć Bartek, dzięki :)
Aczkolwiek ja tam jakoś bardzo nie żałuję, bo nie zamierzam ukrywać, że wyjątkowo mocno mi się nie chciało tego dnia drałować tak wysoko :) aard - 08:18 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj
Aczkolwiek ja tam jakoś bardzo nie żałuję, bo nie zamierzam ukrywać, że wyjątkowo mocno mi się nie chciało tego dnia drałować tak wysoko :) aard - 08:18 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj
dywanik jest cala trase - zobaczcie sami
http://bartek9007.bikestats.pl/571276,Dzien-7-Urdele.html
dzien na urdelach
pzdr bartek9007 - 11:48 czwartek, 1 września 2011 | linkuj
http://bartek9007.bikestats.pl/571276,Dzien-7-Urdele.html
dzien na urdelach
pzdr bartek9007 - 11:48 czwartek, 1 września 2011 | linkuj
Bartek, którą trasą? Tzn. jadąc od północy którędy ma się dywanik?
aard - 18:16 wtorek, 30 sierpnia 2011 | linkuj
a szkoda na urdelach nowiutki afalt dywan jeszcze ciepły ;)
pzdr bartek9007 - 17:46 wtorek, 30 sierpnia 2011 | linkuj
pzdr bartek9007 - 17:46 wtorek, 30 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!