- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
wietrzne, gradowe, śniegowe i deszczowe miasto ;)
Piątek, 30 marca 2012 | dodano:30.03.2012 Kategoria do M., poŁodzi się
- DST: 14.19km
- Czas: 00:47
- VAVG 18.11km/h
- VMAX 25.70km/h
- Temp.: 10.0°C
- Kalorie: 181kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
Na uczelnię odebrać indeks,ostatni raz, i przedłużyć oraz podkleić legitymację, też ostatni raz, rany ale dziwnie. Trochę tak smutno.
Aż zrobiłam zdjęcie pamiątkowe ;)
A po uczelni Lidl ;)
Na uniwerek ubrałam Fjorda, właściwie głównie dlatego, że niebieska kurtka nadaje się do prania i trochę wstyd mi było w niej jechać do ludzi :P Sądziłam, że zmarznę, ale nie, nawet się zgrzałam trochę. Poza tym okazało się, że to był strzał w dziesiątkę.
Wychodząc z domu nielicho wiało, aż mną nieco bujało, a na niebie mocno granatowa chmurę, miałam nadzieję, że może się rozpada jak wrócę, zwłaszcza, że zapowiadali opady raczej po południu. Ale nieee :P
Najpierw pokropywało, a zaraz potem spadł grad, w ten największy i pod wiatr akurat jechałam, bo nie było się gdzie schować, kiedy to zrobiłam to właściwie już przestawało, więc tylko pod dachem założyłam rękawiczki i ruszyłam dalej, już nie w gradzie a w deszczu.
Chwilę potem się na szczęście przejaśniło i w drodze do Lidla oraz z Lidla do domu udało mi się jechać w oknie pogodowym ;)
Ale dzięki błotnikom było mi wszystko jedno, czy jest na ulicach mokro czy nie, i czy wjadę w kałużę czy nie :D
A na krótkim odcinku który pokonywałam chodnikiem wyszła mi na sam środek babka, od razu mi się wydała podejrzana, ale szła dziarskim krokiem i sądziłam, że co najwyżej niespodziewanie zawróci, a ona... nagle kucnęła, dobrze, że ją obserwowałam :P, bo bym w nią wjechała... a kucnęła po to, aby zebrać dżdżownicę z chodnika ;)
No proszę 14 km a ile można napisać! ;D
Aż zrobiłam zdjęcie pamiątkowe ;)
legitka - 10 semestrów.© Carmelliana
A po uczelni Lidl ;)
Na uniwerek ubrałam Fjorda, właściwie głównie dlatego, że niebieska kurtka nadaje się do prania i trochę wstyd mi było w niej jechać do ludzi :P Sądziłam, że zmarznę, ale nie, nawet się zgrzałam trochę. Poza tym okazało się, że to był strzał w dziesiątkę.
Wychodząc z domu nielicho wiało, aż mną nieco bujało, a na niebie mocno granatowa chmurę, miałam nadzieję, że może się rozpada jak wrócę, zwłaszcza, że zapowiadali opady raczej po południu. Ale nieee :P
Najpierw pokropywało, a zaraz potem spadł grad, w ten największy i pod wiatr akurat jechałam, bo nie było się gdzie schować, kiedy to zrobiłam to właściwie już przestawało, więc tylko pod dachem założyłam rękawiczki i ruszyłam dalej, już nie w gradzie a w deszczu.
Chwilę potem się na szczęście przejaśniło i w drodze do Lidla oraz z Lidla do domu udało mi się jechać w oknie pogodowym ;)
Ale dzięki błotnikom było mi wszystko jedno, czy jest na ulicach mokro czy nie, i czy wjadę w kałużę czy nie :D
A na krótkim odcinku który pokonywałam chodnikiem wyszła mi na sam środek babka, od razu mi się wydała podejrzana, ale szła dziarskim krokiem i sądziłam, że co najwyżej niespodziewanie zawróci, a ona... nagle kucnęła, dobrze, że ją obserwowałam :P, bo bym w nią wjechała... a kucnęła po to, aby zebrać dżdżownicę z chodnika ;)
No proszę 14 km a ile można napisać! ;D
Komentarze
Pozdrowienia dla wielbicieli żywych dżdżownic ;)
p.s. To już pkp nie ma po czym nie akceptować rozmazanych pieczątek? Co za czasy... lavinka - 20:31 poniedziałek, 2 kwietnia 2012 | linkuj
p.s. To już pkp nie ma po czym nie akceptować rozmazanych pieczątek? Co za czasy... lavinka - 20:31 poniedziałek, 2 kwietnia 2012 | linkuj
No to obojgu nam nie wyszły marcowe rekordy ;)
Może w kwietniu się uda... Ale będzie JESZCZE trudniej ;) aard - 19:32 niedziela, 1 kwietnia 2012 | linkuj
Może w kwietniu się uda... Ale będzie JESZCZE trudniej ;) aard - 19:32 niedziela, 1 kwietnia 2012 | linkuj
O, widzę, że wczoraj graduśmy użyli tego samego, choć na różnych wycieczkach :)
huann - 09:54 sobota, 31 marca 2012 | linkuj
a co do legitymacji - to jakas dziwna, za moch czasow byly stempelki;)
ememka - 20:16 piątek, 30 marca 2012 | linkuj
Takie babcie to ja też znam, partyzantki, normalnie idzie sobie prosto, jak dojeżdżam to nagle zmienia kurs i chce koniecznie iść przeciwną stroną szerokiego na dwa metry chodnika/ścieżki, wrrr. Szlag może człowieka trafić! Nawet dziś rano w drodze do pracy miałam taką sytuację. Ludzie po prostu nie potrafią po prostej chodzić;/ Trzeba chyba z rózga jeździć ;)
ememka - 20:15 piątek, 30 marca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!