- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
W bałkańskim kotle dzień 6
Czwartek, 28 czerwca 2012 | dodano:19.07.2012 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 132.58km
- Czas: 08:01
- VAVG 16.54km/h
- VMAX 45.10km/h
- Temp.: 34.0°C
- Kalorie: 2113kcal
- Podjazdy: 1689m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Blagaj - przełęcz Grebak - Nevesinje (świetny płaskowyż i niesamowita dolina z ponorami) Gacko Cemerno (przełęcz) - Tjentiste
Pożegnani przez kempingowe koty w Blagaju (swoją drogą kemping bardzo przyzwoity:))
Ruszyliśmy ku dwóm przełęczom, jakie na nas dzisiaj czekały.
Pierwsza z nich ciągnęła się niemiłosiernie, a druga obfitowała w zjazdy na podjeździe. Ale widoki naprawdę przecudowne!
Do Tjentiste wjeżdżamy przez przepiękny kanion, niestety jest ciemno, więc zdjęcia nie wychodzą dobrze.
W samym miasteczku szukamy kempingu, okazuje się, że jest przy hotelu. Hotel był dość podrzędny, więc i wygląd kempingu nie zaskoczył, zwykłe pole przy rzece z zardzewiałymi kranami wystającymi z rury. No cóż, przynajmniej byliśmy sami. Zanim jednak mogliśmy się tym nacieszyć, musieliśmy znaleźć kible i toalety... trzeba było wrócić aż do hotelu, żeby nam pokazali, który ze stojących opodal baraków jest tym, czego szukamy, bo zajrzeliśmy chyba we wszystkie i żaden nie był toaletą ;)
Chyba jednak wolałabym, żebyśmy ich nie znaleźli. Zajrzawszy do toalety szybko z niej wyszłam... tureckie kible chyba nigdy nie czyszczone... tak samo prysznice... no i oczywiście z zimną wodą :) były bojlery, ale wyłączone,lub zepsute, w każdym razie doszliśmy do tego podczas mycia a szukanie kogoś było raczej ostatnią rzeczą, którą teraz chcieliśmy się zajmować... Wykończeni, padliśmy spać, bo nazajutrz miał nas czekać długi i ciężki dzień. No i był, ale nie w taki sposób w jaki planowaliśmy ;)
Pożegnani przez kempingowe koty w Blagaju (swoją drogą kemping bardzo przyzwoity:))
blagajskie koty© Carmelliana
Ruszyliśmy ku dwóm przełęczom, jakie na nas dzisiaj czekały.
Pierwsza z nich ciągnęła się niemiłosiernie, a druga obfitowała w zjazdy na podjeździe. Ale widoki naprawdę przecudowne!
płaskowyż© Carmelliana
bośnia - płaskowyż© Carmelliana
Ponor© Carmelliana
Do Tjentiste wjeżdżamy przez przepiękny kanion, niestety jest ciemno, więc zdjęcia nie wychodzą dobrze.
kanion - Tjentiste© Carmelliana
W samym miasteczku szukamy kempingu, okazuje się, że jest przy hotelu. Hotel był dość podrzędny, więc i wygląd kempingu nie zaskoczył, zwykłe pole przy rzece z zardzewiałymi kranami wystającymi z rury. No cóż, przynajmniej byliśmy sami. Zanim jednak mogliśmy się tym nacieszyć, musieliśmy znaleźć kible i toalety... trzeba było wrócić aż do hotelu, żeby nam pokazali, który ze stojących opodal baraków jest tym, czego szukamy, bo zajrzeliśmy chyba we wszystkie i żaden nie był toaletą ;)
Chyba jednak wolałabym, żebyśmy ich nie znaleźli. Zajrzawszy do toalety szybko z niej wyszłam... tureckie kible chyba nigdy nie czyszczone... tak samo prysznice... no i oczywiście z zimną wodą :) były bojlery, ale wyłączone,lub zepsute, w każdym razie doszliśmy do tego podczas mycia a szukanie kogoś było raczej ostatnią rzeczą, którą teraz chcieliśmy się zajmować... Wykończeni, padliśmy spać, bo nazajutrz miał nas czekać długi i ciężki dzień. No i był, ale nie w taki sposób w jaki planowaliśmy ;)
Komentarze
Patrz, że nie wpadliśmy na to, ze można było spać W hotelu :o
Chociaż kto wie, czy nie byłoby jeszcze gorzej... ;) aard - 18:41 czwartek, 12 marca 2020 | linkuj
Chociaż kto wie, czy nie byłoby jeszcze gorzej... ;) aard - 18:41 czwartek, 12 marca 2020 | linkuj
Potwierdzam - doskonała Kronika, jakem (niegdyś) Kronik Drukarz :) A Koty wyraźnie o coś Blagają ;)
huann - 10:22 piątek, 20 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!