- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
W bałkańskim kotle dzień 10
Poniedziałek, 2 lipca 2012 | dodano:22.07.2012 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 134.09km
- Czas: 07:06
- VAVG 18.89km/h
- VMAX 48.80km/h
- Temp.: 40.0°C
- Kalorie: 2087kcal
- Podjazdy: 1130m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Morinj - Kotor - Budva - Canj (jez. Szkoderskie) - Podgorica - Smokovac
Aż do rana nie zgłasza się do nas właściciel kempingu po nasze dowody, nie ma go także, kiedy wyruszamy z kempingu.No trudno, skoro tak... ;)
Dzisiaj upał po raz pierwszy przekracza 40 stopni i w takiej temperaturze przychodzi nam pokonywać podjazdy. Zdaje się, że nie są one jakieś wybitnie trudne, jednak ten upał i fakt, że chyba nie do końca wypoczęłam, sprawia, że muszę się często zatrzymywać, w sumie mogę to robić do woli, M. jedzie dużo szybciej, więc i tak go nie opóźniam. Naprawdę mam dość, chce mi się płakać, już nie mam siły do tych podjazdów.
Dobrze, że chociaż jest pięknie ;)
Dopiero po Budvie, po której się trochę szwendamy, ogarniam się i jest mi nieco lepiej i palma przestaje odbijać ;p
W planach jest dzisiaj Podgorica i długi tunel,tuneli nienawidzę jak się okazało, więc wcale się nie cieszę na tę atrakcję (za to oswoiłam się ze zjazdami i nawet polubiłam;) ). Przed samym tunelem, który był daleko za rozjazdem alternatywną drogą i do którego trzeba było podjechać, okazuje się, że jest płatny a o rowerach to w ogóle zapomnij. No ale co mamy robić? Nie po to podjeżdżaliśmy tyle, żeby teraz zjeżdżać i nadkładać drogi.
Tunel jest kilkukilometrowy z ogromnymi wiatrakami na suficie, huk jest w nim nieziemski po prostu. Na szczęście samochody na nas nie trąbią, o dziwo i udaje nam się przejechać bez problemów. Za tunelem ukazują nam się bramki, ruszamy więc szybko na nie i szybko je mijamy :P ktoś za nami woła, ale nie wiem, czy liczył na to, że się zatrzymamy :P
Na wyjeździe z szosy prowadzącej tylko i wyłącznie z i do tunelu czeka policja :P ale na szczęście nie nas, chociaż myśli mieliśmy już różne ;P
Ale już po wyjechaniu z tunelu zaczęła się inna Czarnogóra, brzydsza, biedniejsza, pisana cyrlicą, mówiona rosyjskim (:O). Ostatnią atrakcją krajobrazową jest tylko Jezioro Szkoderskie, rzeczywiście fajne, a potem już nic...
Podgorica, stolica takiego pięknego kraju jak Czarnogóra, okazuje się obrzydliwa. Małe brudne domki, nieprzyjemne, szare miasto z prostymi budynkami...
Zaczynamy szukać kempingu, co to za pomysł, żeby nazwać kemping Izvoru?
Wszyscy nas kierują na jakieś zupełne odludzie, gdzieś tam w górę, w górę... no to podjeżdżamy, 11% i więcej, miejsce zupełnie nie kempingowe... aż w końcu... natykamy się na źródełko płynące ze skał...
Dopiero po tym, jak pokazujemy adres naszego kempingu ktoś jest w stanie nas dobrze pokierować. Dosyć długo jeszcze jedziemy aż natrafiamy na hotelik Izvoru. Na namiot raczej nie ma miejsca, bierzemy zatem pokój z klimatyzacją i śniadaniem w cenie. Jak wakacje, to wakacje :P
Pokój jest cały w uroczym czerwono-burdelowym kolorze :P
Ale jest w porządku :) w dodatku ze sporym balkonem, działającą klimą i świetnie mrożącą lodówką B-) jest naprawdę fajnie :) Należy nam się ;) (pomijając drobne usterki w toalecie, które sprawiły, że okropnie z niech cuchnęło :P)
Aż do rana nie zgłasza się do nas właściciel kempingu po nasze dowody, nie ma go także, kiedy wyruszamy z kempingu.No trudno, skoro tak... ;)
Dzisiaj upał po raz pierwszy przekracza 40 stopni i w takiej temperaturze przychodzi nam pokonywać podjazdy. Zdaje się, że nie są one jakieś wybitnie trudne, jednak ten upał i fakt, że chyba nie do końca wypoczęłam, sprawia, że muszę się często zatrzymywać, w sumie mogę to robić do woli, M. jedzie dużo szybciej, więc i tak go nie opóźniam. Naprawdę mam dość, chce mi się płakać, już nie mam siły do tych podjazdów.
Dobrze, że chociaż jest pięknie ;)
Czarnogóra© Carmelliana
morze Adriatyckie© Carmelliana
montenegro© Carmelliana
czarnogóra© Carmelliana
Czarnogóra© Carmelliana
Dopiero po Budvie, po której się trochę szwendamy, ogarniam się i jest mi nieco lepiej i palma przestaje odbijać ;p
Palma :)© Carmelliana
palmowa aleja© Carmelliana
W planach jest dzisiaj Podgorica i długi tunel,tuneli nienawidzę jak się okazało, więc wcale się nie cieszę na tę atrakcję (za to oswoiłam się ze zjazdami i nawet polubiłam;) ). Przed samym tunelem, który był daleko za rozjazdem alternatywną drogą i do którego trzeba było podjechać, okazuje się, że jest płatny a o rowerach to w ogóle zapomnij. No ale co mamy robić? Nie po to podjeżdżaliśmy tyle, żeby teraz zjeżdżać i nadkładać drogi.
Tunel jest kilkukilometrowy z ogromnymi wiatrakami na suficie, huk jest w nim nieziemski po prostu. Na szczęście samochody na nas nie trąbią, o dziwo i udaje nam się przejechać bez problemów. Za tunelem ukazują nam się bramki, ruszamy więc szybko na nie i szybko je mijamy :P ktoś za nami woła, ale nie wiem, czy liczył na to, że się zatrzymamy :P
Na wyjeździe z szosy prowadzącej tylko i wyłącznie z i do tunelu czeka policja :P ale na szczęście nie nas, chociaż myśli mieliśmy już różne ;P
Ale już po wyjechaniu z tunelu zaczęła się inna Czarnogóra, brzydsza, biedniejsza, pisana cyrlicą, mówiona rosyjskim (:O). Ostatnią atrakcją krajobrazową jest tylko Jezioro Szkoderskie, rzeczywiście fajne, a potem już nic...
jezioro szkoderskie© Carmelliana
Podgorica, stolica takiego pięknego kraju jak Czarnogóra, okazuje się obrzydliwa. Małe brudne domki, nieprzyjemne, szare miasto z prostymi budynkami...
Zaczynamy szukać kempingu, co to za pomysł, żeby nazwać kemping Izvoru?
Wszyscy nas kierują na jakieś zupełne odludzie, gdzieś tam w górę, w górę... no to podjeżdżamy, 11% i więcej, miejsce zupełnie nie kempingowe... aż w końcu... natykamy się na źródełko płynące ze skał...
Dopiero po tym, jak pokazujemy adres naszego kempingu ktoś jest w stanie nas dobrze pokierować. Dosyć długo jeszcze jedziemy aż natrafiamy na hotelik Izvoru. Na namiot raczej nie ma miejsca, bierzemy zatem pokój z klimatyzacją i śniadaniem w cenie. Jak wakacje, to wakacje :P
Pokój jest cały w uroczym czerwono-burdelowym kolorze :P
Ale jest w porządku :) w dodatku ze sporym balkonem, działającą klimą i świetnie mrożącą lodówką B-) jest naprawdę fajnie :) Należy nam się ;) (pomijając drobne usterki w toalecie, które sprawiły, że okropnie z niech cuchnęło :P)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!