- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
walcząc z lenistwem;)
Niedziela, 16 września 2012 | dodano:17.09.2012 Kategoria wycieczka
- DST: 149.81km
- Czas: 05:58
- VAVG 25.11km/h
- VMAX 46.50km/h
- Temp.: 16.0°C
- Kalorie: 2426kcal
- Podjazdy: 513m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Eufieminów - Brzeziny - Jeżów - Rawa Maz. - Regnów - Sadkowice - Trębaczew - Kłopoczyn - Pawłowice - Mogielnica - Dylew - Rykały - Lisów - Goszczyn - Długowola - Jasieniec - Warka - (pociągi) - Łódź
Udało nam się z M. wleźć na rowery i nawet pojechać ;)
Jechało się nawet nieźle, chociaż niestety było chłodno, co mi osobiście przeszkadza :P
Cóż, okazało się jednak, że jeżdżenie tylko po mieście nie bardzo służy podtrzymywaniu formy i pod koniec nogi były wyraźnie zmęczone, a na sam koniec (już po zasiedzeniu się w pociągu) zaczęły boleć kolana.
Powrót pociągami, PKP niezawodne jak zwykle, do Łodzi z Warki tylko przez Warszawę, na przesiadkę (i wszystkie inne czynności z tym związane) mamy tylko 3 minuty...
Kiedy wpadamy na peron (odległość z 1 do 6 do przebiegnięcia i przelawirowania między dzikimi tłumami) nasz pociąg jeszcze stoi, M. udaje się tylko wcisnąć guzik otwierający drzwi i... pociąg odjeżdża...
ale tak to się spóźniają o ciężkie minuty...
Następny po półtorej godziny, które spędzamy koczując na dworcu :P
No, ale podsumowując, fajnie, że się przejechaliśmy, tylko szkoda, że cel był naciągany i było chłodno :P w związku z czym przejażdżka nie wzbudziła we mnie większych emocji, za to dostarczyło je PKP :P
No i wreszcie 5tys. ileż można ciułać :P
Udało nam się z M. wleźć na rowery i nawet pojechać ;)
Jechało się nawet nieźle, chociaż niestety było chłodno, co mi osobiście przeszkadza :P
Cóż, okazało się jednak, że jeżdżenie tylko po mieście nie bardzo służy podtrzymywaniu formy i pod koniec nogi były wyraźnie zmęczone, a na sam koniec (już po zasiedzeniu się w pociągu) zaczęły boleć kolana.
Powrót pociągami, PKP niezawodne jak zwykle, do Łodzi z Warki tylko przez Warszawę, na przesiadkę (i wszystkie inne czynności z tym związane) mamy tylko 3 minuty...
Kiedy wpadamy na peron (odległość z 1 do 6 do przebiegnięcia i przelawirowania między dzikimi tłumami) nasz pociąg jeszcze stoi, M. udaje się tylko wcisnąć guzik otwierający drzwi i... pociąg odjeżdża...
ale tak to się spóźniają o ciężkie minuty...
Następny po półtorej godziny, które spędzamy koczując na dworcu :P
No, ale podsumowując, fajnie, że się przejechaliśmy, tylko szkoda, że cel był naciągany i było chłodno :P w związku z czym przejażdżka nie wzbudziła we mnie większych emocji, za to dostarczyło je PKP :P
No i wreszcie 5tys. ileż można ciułać :P
Komentarze
A do Jasieńca jechałaś przez Warpęsy? :) Pytam, bo chałupa mojej babci stoi kilometr stamtąd :)
lukasz78 - 09:43 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!