- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Tour de France dz.18
Wtorek, 2 lipca 2013 | dodano:14.07.2013 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 72.87km
- Czas: 04:13
- VAVG 17.28km/h
- VMAX 52.30km/h
- Temp.: 25.0°C
- Kalorie: 1188kcal
- Podjazdy: 1075m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Chambon sur Lac - Col de la Croix Morand - Col de Guery - Ceyrat - Royat
Dzisiaj dwie przełęcze, podjazd na pierwszą z nich zaczął się od razu jak tylko opuściliśmy kemping, nie wiem od czego to zależy, ale podjechaliśmy sobie ją bez postoju (nie pamiętam, zdaje się, że 700m.), na śniadanie ;)
Do następnej częściowo było w dół, a częściowo w ciągu ;) Dołączył do nas jakiś kolarz, z którym M. wdał się w rozmowę, w związku z czym chłopaki jechali tuż przede mną, a ja nawet nie poczułam, że jest pod górę :P
Następnego dnia M. miał w planach BIGa, na którego chciał się udać z kempingu, okazało się, że kemping jest w najwyższym miejscu w okolicy, na wysokości tego BIGa, więc uznaję, że i ja go podjechałam :P ;)
Swoją drogą kemping był bardzo drogi i bardzo, bardzo kiepski. Zaniedbany, pół dziki, ale bez trawy. Miejsca do obozowania się były gołymi placami wyschniętej ziemi, która tylko trochę pokrywała skałę. Nie dało się wbić śledzi głębiej niż na około 5 cm...
Niestety wypadał nam tutaj dzień restowy...
Co w sumie się nieźle złożyło z pogodą, która nazajutrz się popsuła. Cały dzień siąpił deszcz.
Dzisiaj dwie przełęcze, podjazd na pierwszą z nich zaczął się od razu jak tylko opuściliśmy kemping, nie wiem od czego to zależy, ale podjechaliśmy sobie ją bez postoju (nie pamiętam, zdaje się, że 700m.), na śniadanie ;)
Do następnej częściowo było w dół, a częściowo w ciągu ;) Dołączył do nas jakiś kolarz, z którym M. wdał się w rozmowę, w związku z czym chłopaki jechali tuż przede mną, a ja nawet nie poczułam, że jest pod górę :P
Następnego dnia M. miał w planach BIGa, na którego chciał się udać z kempingu, okazało się, że kemping jest w najwyższym miejscu w okolicy, na wysokości tego BIGa, więc uznaję, że i ja go podjechałam :P ;)
Swoją drogą kemping był bardzo drogi i bardzo, bardzo kiepski. Zaniedbany, pół dziki, ale bez trawy. Miejsca do obozowania się były gołymi placami wyschniętej ziemi, która tylko trochę pokrywała skałę. Nie dało się wbić śledzi głębiej niż na około 5 cm...
Niestety wypadał nam tutaj dzień restowy...
Co w sumie się nieźle złożyło z pogodą, która nazajutrz się popsuła. Cały dzień siąpił deszcz.
Komentarze
PIĘKNIE pozazdrościć :D:D:D:D:D:D:D moje marzenie być tam na TDF
Roadrunner1984 - 14:12 niedziela, 14 lipca 2013 | linkuj
Roadrunner1984 - 14:12 niedziela, 14 lipca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!