- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Tour de France dz.19
Czwartek, 4 lipca 2013 | dodano:17.07.2013 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 66.38km
- Czas: 05:08
- VAVG 12.93km/h
- VMAX 37.50km/h
- Temp.: 23.0°C
- Kalorie: 956kcal
- Podjazdy: 259m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Clermon Ferrand - pociąg - Paryż
Dzień wczorajszy restowy (skok do sklepu)
Dzisiaj zwiedzanie Paryża. Nie był wcale przewidziany jako wisienka na torcie, raczej jako "must see" ;)
No i chyba faktem jest, kto nie widział Paryża ten nie widział wielkiego miasta ;)
Całe szczęście, że zdecydowaliśmy się dojechać do niego pociągiem, bo przedzieranie się przez przedmieścia to byłaby tortura i całe szczęście, że Paryż zostawiliśmy na końcu a także w czwartym sezonie mojego jeżdżenia. Nie wiem, jak bym zniosła jazdę po tym mieście, gdybym dopiero zaczynała swoją przygodę z wyprawami rowerowymi. Pewnie tak jak Sarajewo czy Belgrad, w nerwach i ze łzami w oczach, że chcę stąd uciekać, że w dupie z tym Paryżem, ja tu jeździć nie będę.
A tak lawirowaliśmy między samochodami, po ośmioramiennych rondach, a nasz kierunek jazdy miał zielone z innym, przecinającym się z naszym kierunkiem, i śmialiśmy się z tego naprawdę nieźle ubawieni :)
Fakt, bardzo się uważa na rowerzystów i na innych użytkowników drogi, bo, o dziwo, samochód nie ma na wyłączność szosy.
A drogi rowerowe często gęsto były na buspasach. Można? Można.
Natomiast sam Paryż? Robi wrażenie, robi wrażenie jego wielkość, mimo to nie urzekł mnie wcale i nawet nie chodzi o to, że jest dla mnie za wielki i za hałaśliwy, choć i to ma duży wpływ, ale po prostu. Wcale nie jest ani piękny, ani wyjątkowy.
No, ale Paryż odhaczony. ;)
I to cały, właśnie dzięki rowerom :)
Dzień wczorajszy restowy (skok do sklepu)
Dzisiaj zwiedzanie Paryża. Nie był wcale przewidziany jako wisienka na torcie, raczej jako "must see" ;)
No i chyba faktem jest, kto nie widział Paryża ten nie widział wielkiego miasta ;)
Całe szczęście, że zdecydowaliśmy się dojechać do niego pociągiem, bo przedzieranie się przez przedmieścia to byłaby tortura i całe szczęście, że Paryż zostawiliśmy na końcu a także w czwartym sezonie mojego jeżdżenia. Nie wiem, jak bym zniosła jazdę po tym mieście, gdybym dopiero zaczynała swoją przygodę z wyprawami rowerowymi. Pewnie tak jak Sarajewo czy Belgrad, w nerwach i ze łzami w oczach, że chcę stąd uciekać, że w dupie z tym Paryżem, ja tu jeździć nie będę.
A tak lawirowaliśmy między samochodami, po ośmioramiennych rondach, a nasz kierunek jazdy miał zielone z innym, przecinającym się z naszym kierunkiem, i śmialiśmy się z tego naprawdę nieźle ubawieni :)
Fakt, bardzo się uważa na rowerzystów i na innych użytkowników drogi, bo, o dziwo, samochód nie ma na wyłączność szosy.
A drogi rowerowe często gęsto były na buspasach. Można? Można.
Natomiast sam Paryż? Robi wrażenie, robi wrażenie jego wielkość, mimo to nie urzekł mnie wcale i nawet nie chodzi o to, że jest dla mnie za wielki i za hałaśliwy, choć i to ma duży wpływ, ale po prostu. Wcale nie jest ani piękny, ani wyjątkowy.
No, ale Paryż odhaczony. ;)
I to cały, właśnie dzięki rowerom :)
Komentarze
Byłam dwa razy w Paryżu i o dwa za dużo, mnie to miasto nie leży.
Tymoteuszka - 09:38 piątek, 19 lipca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!