- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 783.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 39:34 |
Średnia prędkość: | 19.81 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.80 km/h |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 34.07 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
Przy wielkim rondzie...
Środa, 14 lipca 2010 | dodano:14.07.2010 Kategoria poŁodzi się
- DST: 21.64km
- Czas: 01:09
- VAVG 18.82km/h
- VMAX 32.70km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
..stoi szpital Kopernika,
już koło niego jadę,
i już mi gdzieś umyka(...) ;)
dom - Cieszkowskiego - Ciasna - dom - Babickiego(Retkinia w sensie ;) ) - dom
odległość bez szaleństw, wiadomo;)
poza tym kolano boli przy wciskaniu;)
ale za to prędkość już utrzymuję przyzwoitą cały czas (28km/h :D), kiedy tylko są warunki:) (a jeszcze niedawno utrzymanie 23 km/h to było coś, co sprawiało, że o mało nie pękłam z dumy ;) )
(tylko dlaczego średnia taka niska?!?!?!?!?!)
no i mam krzywą kierownicę :o nie wiem, czy po wypadku, czy wcześniej taka była i jakoś nie zauważyłam? ale faktem jest, że nie boli mnie nadgarstek teraz. dziwne rzeczy.
już koło niego jadę,
i już mi gdzieś umyka(...) ;)
dom - Cieszkowskiego - Ciasna - dom - Babickiego(Retkinia w sensie ;) ) - dom
odległość bez szaleństw, wiadomo;)
poza tym kolano boli przy wciskaniu;)
ale za to prędkość już utrzymuję przyzwoitą cały czas (28km/h :D), kiedy tylko są warunki:) (a jeszcze niedawno utrzymanie 23 km/h to było coś, co sprawiało, że o mało nie pękłam z dumy ;) )
(tylko dlaczego średnia taka niska?!?!?!?!?!)
no i mam krzywą kierownicę :o nie wiem, czy po wypadku, czy wcześniej taka była i jakoś nie zauważyłam? ale faktem jest, że nie boli mnie nadgarstek teraz. dziwne rzeczy.
królewsko purpurowe kolano daje radę ;)
Wtorek, 13 lipca 2010 | dodano:13.07.2010 Kategoria poŁodzi się
- DST: 25.88km
- Czas: 01:25
- VAVG 18.27km/h
- VMAX 35.50km/h
- Temp.: 33.0°C
- Aktywność: Jazda na rowerze
dom - Cieszkowskiego - dom - Myśliwska - przez parki - Piotrkowska - Piłsudskiego(delegatura Ł.Widzew) - pokręcenie się po Pietrynie w celu sprawienia sobie przyjemności i zakupieniu czegoś na grzbiet;) - Jana Pawła - dom
kolano daje radę ;) ale nie daje o sobie jednak wciąż zapomnieć i potrafi przyprawić mnie o wycie;) zwłaszcza przy ruszaniu lub przyspieszaniu, więc cwaniakowania za bardzo tez nie było, jednakowoż źle również nie :)
a na Pietrynie "fontanny" z węży strażackich, strasznie fajnie pod nimi się przejeżdża:)
oraz saturatory :)
co prawda nie mam termometru ;) w liczniku, ale wierzę na słowo pogodynce googlowej;)
kolano daje radę ;) ale nie daje o sobie jednak wciąż zapomnieć i potrafi przyprawić mnie o wycie;) zwłaszcza przy ruszaniu lub przyspieszaniu, więc cwaniakowania za bardzo tez nie było, jednakowoż źle również nie :)
a na Pietrynie "fontanny" z węży strażackich, strasznie fajnie pod nimi się przejeżdża:)
oraz saturatory :)
co prawda nie mam termometru ;) w liczniku, ale wierzę na słowo pogodynce googlowej;)
niewidzialna kopuła
Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano:12.07.2010 Kategoria poŁodzi się
- DST: 7.27km
- Czas: 00:28
- VAVG 15.58km/h
- VMAX 26.80km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
czyli ani ze mnie Rozważna ani Romantyczna ;)
to chyba zdecydowanie najgorszy wpis, ale ale ...
nie wytrzymałam i porwałam się centrować koło (oczywiście nie sama). koło zrobili mi panowie ze Rzgowskiej
(wybacz Marcinie, że nie skorzystałam z Twojego adresu, ale na Kilińskiego wolałam się nie porywać, a chciałam to zrobić dziś)
przy okazji żartując, że to wczorajsze drzewo było jak kingowska niewidzialna kopuła, o którą się wszyscy rozbijali, bo nikt jej nie widział(bo była niewidzialna :D)
oczywiście powrót zrobiłam przez Tuszyńska i Bednarską ;) żeby zabrać książki z domu i popedałować do biblioteki;)
kusiło mnie, żeby dokręcić się gdzieś do dwudziestki, ale kolano jednak zdecydowanie za bardzo protestowało.
nawet nie mogłam się porządnie rozpędzić ba, normalnie jak człowiek pedałować, i generalnie, trochę się obawiałam, czy coś się nie stanie, jak przegnę.
i teraz znowu napieprza (to i tak łagodnie powiedziane;) )niemiłosiernie.
ale najważniejsze, że mam koło proste (o ironio;) )! :D
to chyba zdecydowanie najgorszy wpis, ale ale ...
nie wytrzymałam i porwałam się centrować koło (oczywiście nie sama). koło zrobili mi panowie ze Rzgowskiej
(wybacz Marcinie, że nie skorzystałam z Twojego adresu, ale na Kilińskiego wolałam się nie porywać, a chciałam to zrobić dziś)
przy okazji żartując, że to wczorajsze drzewo było jak kingowska niewidzialna kopuła, o którą się wszyscy rozbijali, bo nikt jej nie widział(bo była niewidzialna :D)
oczywiście powrót zrobiłam przez Tuszyńska i Bednarską ;) żeby zabrać książki z domu i popedałować do biblioteki;)
kusiło mnie, żeby dokręcić się gdzieś do dwudziestki, ale kolano jednak zdecydowanie za bardzo protestowało.
nawet nie mogłam się porządnie rozpędzić ba, normalnie jak człowiek pedałować, i generalnie, trochę się obawiałam, czy coś się nie stanie, jak przegnę.
i teraz znowu napieprza (to i tak łagodnie powiedziane;) )niemiłosiernie.
ale najważniejsze, że mam koło proste (o ironio;) )! :D
Alkohol szkodzi zdrowiu
Niedziela, 11 lipca 2010 | dodano:11.07.2010 Kategoria wycieczka
- DST: 100.08km
- Czas: 05:03
- VAVG 19.82km/h
- VMAX 38.30km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
a zatem wybraliśmy się dziś z Marcinem na wycieczkę. (zarówno Marcin jak i wycieczka okazały się mimo wszystko ;) bardzo fajnymi:) )
trasa co następuje:
dom - Plac Wolności - z nadmiaru czasu kurs do kiosku gdzieś w połowie Pietryny - Plac Wolności - Arturówek - Łagiewniki - Modrzew? jakaś mieścina z pubem :D i dobrym piwem;) - Kalonka - Borchówka - Dobieszków - Stary Imielnik - Dobra-Nowiny - Łagiewniki - Arturówek.
Najpierw Marcin wymyślił Śmieciową Górkę ;), zaraz po tym, jak mnie przeciągnął po lesie ;) ale nie było źle:) tylko mnie wytrzęsło za wszystkie czasy, swoją drogą, że rower przetrwał i nie rozleciał się w drobny mak, ba! nawet gumy nie złapałam ;)
więc na tę Górkę rowery wprowadziliśmy, a na Górce padłam ;)
szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia śmieci, zamiast pożalsiębożepanoramy ;)
Później ruszyliśmy gdzieś w drogę
(po prawo mały Marcin;))
mniej więcej sprawdziwszy gdzie możemy być
i przepuściwszy niepowtarzalną okazję
ruszyliśmy w dalszą drogę, która już raczej wiodła normalną drogą, a nie jakimiś korzeniami i kamorami ;)
gdzieś po drodze władowaliśmy się w jakieś pole (żeby nie jechać Strykowską)
(a oto i pole;) )
ale dzięki mapie Marcina były same
i się nie pogubiliśmy;)
i mniej więcej stąd kierowaliśmy się już prosto(?) do Arturówka, zażyć błogiego wypoczynku w cieniu z zimnym piwem ;)
wybraliśmy miejsce do byczenia się z taaaakim gwoździem(o co chodzi z tymi gwoździami?;))
przy okazji dołączył do nas kolejny Marcin
hm. tak. gwóźdź może być programu. czyli ja. oczywiście;)
podczas drugiego kursu po piwo(no kto mógł przewidzieć, że będziemy mieć ochotę na kolejne;) ) zjeżdżając z jakiegoś ustępu omijając cegły(!) które tam leżały nie przewidziałam w swoich manewrach nagle wychodzącego z lasu drzewa i wrypałam się w nie czołowo ;)
chyba wyglądało to groźnie, ale co tam, pierwsza moja myśl oczywiście ROWER!Rower cały?! :D niestety koło do centrowania.
ale nie było tragedii i nawet nie jechałam przeraźliwie wolno w drodze powrotnej,
ba!przy Pabianickiej stwierdziłam, że mam 80 km i szkoda tak, żeby nie dokręcić małej dwudziesteczki;) więc pojechałam przez Stawy Stefańskiego i klucząc trochę osiedlowymi ulicami dobiłam do setki :)
w międzyczasie bardzo dało znać o sobie stłuczone kolano i jednocześnie nadwyrężyło się to miejsce w prawym dolnym rogu pod rzepką;) znów.
więc teraz ledwo chodzę i wyję z bólu, jak się zastanie kolano.
a i jeszcze miałam z tego słońca stan podgorączkowy wieczorem, no ofiara losu,po prostu ofiara;)
aaale, warto było:) a kolano ma czas do środy bo nie mam zamiaru dłużej czekać z centrowaniem;)
trasa co następuje:
dom - Plac Wolności - z nadmiaru czasu kurs do kiosku gdzieś w połowie Pietryny - Plac Wolności - Arturówek - Łagiewniki - Modrzew? jakaś mieścina z pubem :D i dobrym piwem;) - Kalonka - Borchówka - Dobieszków - Stary Imielnik - Dobra-Nowiny - Łagiewniki - Arturówek.
Najpierw Marcin wymyślił Śmieciową Górkę ;), zaraz po tym, jak mnie przeciągnął po lesie ;) ale nie było źle:) tylko mnie wytrzęsło za wszystkie czasy, swoją drogą, że rower przetrwał i nie rozleciał się w drobny mak, ba! nawet gumy nie złapałam ;)
więc na tę Górkę rowery wprowadziliśmy, a na Górce padłam ;)
szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia śmieci, zamiast pożalsiębożepanoramy ;)
Później ruszyliśmy gdzieś w drogę
(po prawo mały Marcin;))
mniej więcej sprawdziwszy gdzie możemy być
i przepuściwszy niepowtarzalną okazję
ruszyliśmy w dalszą drogę, która już raczej wiodła normalną drogą, a nie jakimiś korzeniami i kamorami ;)
gdzieś po drodze władowaliśmy się w jakieś pole (żeby nie jechać Strykowską)
(a oto i pole;) )
ale dzięki mapie Marcina były same
i się nie pogubiliśmy;)
i mniej więcej stąd kierowaliśmy się już prosto(?) do Arturówka, zażyć błogiego wypoczynku w cieniu z zimnym piwem ;)
wybraliśmy miejsce do byczenia się z taaaakim gwoździem(o co chodzi z tymi gwoździami?;))
przy okazji dołączył do nas kolejny Marcin
hm. tak. gwóźdź może być programu. czyli ja. oczywiście;)
podczas drugiego kursu po piwo(no kto mógł przewidzieć, że będziemy mieć ochotę na kolejne;) ) zjeżdżając z jakiegoś ustępu omijając cegły(!) które tam leżały nie przewidziałam w swoich manewrach nagle wychodzącego z lasu drzewa i wrypałam się w nie czołowo ;)
chyba wyglądało to groźnie, ale co tam, pierwsza moja myśl oczywiście ROWER!Rower cały?! :D niestety koło do centrowania.
ale nie było tragedii i nawet nie jechałam przeraźliwie wolno w drodze powrotnej,
ba!przy Pabianickiej stwierdziłam, że mam 80 km i szkoda tak, żeby nie dokręcić małej dwudziesteczki;) więc pojechałam przez Stawy Stefańskiego i klucząc trochę osiedlowymi ulicami dobiłam do setki :)
w międzyczasie bardzo dało znać o sobie stłuczone kolano i jednocześnie nadwyrężyło się to miejsce w prawym dolnym rogu pod rzepką;) znów.
więc teraz ledwo chodzę i wyję z bólu, jak się zastanie kolano.
a i jeszcze miałam z tego słońca stan podgorączkowy wieczorem, no ofiara losu,po prostu ofiara;)
aaale, warto było:) a kolano ma czas do środy bo nie mam zamiaru dłużej czekać z centrowaniem;)
żeby chociaż powyżej dwudziestki ;D
Piątek, 9 lipca 2010 | dodano:09.07.2010 Kategoria poŁodzi się
- DST: 26.01km
- Czas: 01:09
- VAVG 22.62km/h
- VMAX 36.50km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
dom - Jana Pawła - Real (nie powiem po co, żeby nie zapeszyć :P ) - Piotrkowska (tak, żeby powrót był inną trasą)- Wólczańska - Browarna - dom - i z powrotem (po jakimś czasie) - Jana Pawła - Real - Piotrkowska - Wólczańska - Browarna - dom.
muszę kupić lampkę na przód, bo ta moja to do rozbicia o kant dupy się tylko nadaje;)
ale przygazowałam dzisiaj :D:D same zielone światła miałam na drodze ;)
muszę kupić lampkę na przód, bo ta moja to do rozbicia o kant dupy się tylko nadaje;)
ale przygazowałam dzisiaj :D:D same zielone światła miałam na drodze ;)
pozycja na okrętkę ;)
Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:08.07.2010 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam, poŁodzi się
- DST: 40.26km
- Czas: 02:11
- VAVG 18.44km/h
- VMAX 35.70km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
czyli
dom - Milionowa - Łęczycka - Chełmońskiego - dalej nie pamiętam, dotarłam do Bednarskiej w każdym razie i tęsknym wzrokiem rzuciłam okiem ;) na pistacjowe zasłony - dom - z domu na Retkinię i pokręciłam się po parku Piłsudskiego bo byłam ku memu zdziwieniu za wcześnie - po Retkinii do ulicy Rudzkiej - ulice karciane - Ekonomiczna - Tuszyńska - znów Bednarska i znów westchnąwszy tęsknie pokierowałam się do domu.
dom - Milionowa - Łęczycka - Chełmońskiego - dalej nie pamiętam, dotarłam do Bednarskiej w każdym razie i tęsknym wzrokiem rzuciłam okiem ;) na pistacjowe zasłony - dom - z domu na Retkinię i pokręciłam się po parku Piłsudskiego bo byłam ku memu zdziwieniu za wcześnie - po Retkinii do ulicy Rudzkiej - ulice karciane - Ekonomiczna - Tuszyńska - znów Bednarska i znów westchnąwszy tęsknie pokierowałam się do domu.
Dziś fotorelacja ;)
Środa, 7 lipca 2010 | dodano:07.07.2010 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam, poŁodzi się
- DST: 31.96km
- Czas: 01:39
- VAVG 19.37km/h
- VMAX 35.70km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
z domu na Retkinię trasą oczywiście dłuższą,a co.
kiedy chciałam z Retkinii ruszyć okazało się, że się łańcuch zablokował?:O
zimny pot mnie oblał, znowu będzie trzeba wywalić kasę w ten gówniany rower (inna sprawa, że zadziwiająco wytrzymały, bo te krawężniki jakimi go katuję ;) i inna sprawa też, że jakoś lubię ten rower ;) )
ale pogrzebawszy przy przerzutce (pedały się nie kręciły) jakimś cudem wpadłam na to, że łańcuch się chyba zablokował między kołem zębatki a wózkiem przerzutki, pomogłam mu więc się odklinować i podziałało ;) ale co się usmarowałam i zestresowałam to moje ;) (na zdjęciu nie za wiele widać, ale uświniłam się nieprzyzwoicie ;) )
Po Retkini pognałam więc na przejażdżkę nad Stawy Stefańskiego, nie za daleko, tak tylko, żeby się przejechać odrobinę;)
chwilę sobie posiedziawszy na ławce
i popodziwiawszy widoki
zebrałam się w drogę powrotną
i tyle mnie na Stefańskiego widzieli;)
kiedy chciałam z Retkinii ruszyć okazało się, że się łańcuch zablokował?:O
zimny pot mnie oblał, znowu będzie trzeba wywalić kasę w ten gówniany rower (inna sprawa, że zadziwiająco wytrzymały, bo te krawężniki jakimi go katuję ;) i inna sprawa też, że jakoś lubię ten rower ;) )
ale pogrzebawszy przy przerzutce (pedały się nie kręciły) jakimś cudem wpadłam na to, że łańcuch się chyba zablokował między kołem zębatki a wózkiem przerzutki, pomogłam mu więc się odklinować i podziałało ;) ale co się usmarowałam i zestresowałam to moje ;) (na zdjęciu nie za wiele widać, ale uświniłam się nieprzyzwoicie ;) )
Po Retkini pognałam więc na przejażdżkę nad Stawy Stefańskiego, nie za daleko, tak tylko, żeby się przejechać odrobinę;)
chwilę sobie posiedziawszy na ławce
i popodziwiawszy widoki
zebrałam się w drogę powrotną
i tyle mnie na Stefańskiego widzieli;)
szału nie ma
Wtorek, 6 lipca 2010 | dodano:06.07.2010 Kategoria poŁodzi się
- DST: 20.76km
- Czas: 01:04
- VAVG 19.46km/h
- VMAX 33.70km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
dzisiaj króciutko i na więcej się nie zanosi, bo mam nieprzemożną chęć pobyczyć się w domu ;)
dom - Czechosłowacka - Lecznicza - Paderewskiego/Jarosławska (wybulić kasę na rekrutację) - dom
ale mam też chęć na jakąś wycieczkę, muszę wykroić tylko wolny dzień ;)
dom - Czechosłowacka - Lecznicza - Paderewskiego/Jarosławska (wybulić kasę na rekrutację) - dom
ale mam też chęć na jakąś wycieczkę, muszę wykroić tylko wolny dzień ;)
To był najpiękniejszy błękit....
Poniedziałek, 5 lipca 2010 | dodano:05.07.2010 Kategoria poŁodzi się
- DST: 33.04km
- Czas: 01:40
- VAVG 19.82km/h
- VMAX 38.30km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
... Aż nagle zobaczyłem gwóźdź, zardzewiały, wbity ukosem...
dom - Milionowa - będąc znów za wcześnie - Łęczycka - Poznańska - Chełmońskiego - jakaś ulica - Łęczycka - Milionowa -
stwierdziwszy, że mam ochotę sobie pojeździć, a nie mam czasu, to dłuższą trochę trasą:
- Przędzalniana - Piłsudskiego - Intersport i gwóźdź w kole! :O gwóźdź jak pół mojego palca a kapeć jak stary pantofel ojca :D dobrze, że mi miły pan z Intersportu założył nową dętkę i napompował koło;)
- Piotrkowska - Browarna - dom - i dłuższą trasą na Retkinię w obie strony :)
dom - Milionowa - będąc znów za wcześnie - Łęczycka - Poznańska - Chełmońskiego - jakaś ulica - Łęczycka - Milionowa -
stwierdziwszy, że mam ochotę sobie pojeździć, a nie mam czasu, to dłuższą trochę trasą:
- Przędzalniana - Piłsudskiego - Intersport i gwóźdź w kole! :O gwóźdź jak pół mojego palca a kapeć jak stary pantofel ojca :D dobrze, że mi miły pan z Intersportu założył nową dętkę i napompował koło;)
- Piotrkowska - Browarna - dom - i dłuższą trasą na Retkinię w obie strony :)
noc taka piękna!...
Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano:04.07.2010 Kategoria poŁodzi się
- DST: 21.14km
- Czas: 01:03
- VAVG 20.13km/h
- VMAX 33.70km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
(...) Noc tak błoga... Ach czemuż ...
dom - Krokusowa - dom
powrót po zmroku.
trasa dziś krótka.
dom - Krokusowa - dom
powrót po zmroku.
trasa dziś krótka.