- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.616
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2011
Dystans całkowity: | 177.05 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 07:44 |
Średnia prędkość: | 22.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 38.30 km/h |
Suma podjazdów: | 481 m |
Suma kalorii: | 2668 kcal |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 44.26 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
miacho;)
Niedziela, 23 października 2011 | dodano:23.10.2011 Kategoria do M.
- DST: 11.07km
- Czas: 00:35
- VAVG 18.98km/h
- VMAX 28.40km/h
- Temp.: 7.0°C
- Kalorie: 143kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dupa Jasiu, co tu dużo mówić ;)
Przejechawszy jakieś 3 czy 4 km na pocztę kolano bolało, tak jak zaczynało boleć w okolicach ładnych parudziesięciu km! :o
Przeszło co prawda jeszcze tego samego wieczoru, no ale bez jaj ;)
Od dwóch dni smaruję się namiętnie Altacetem i o dziwo jest poprawa. Prawie nie boli, jak szaleję na dystansie M - w te i nazad ;)
O, ale jest 5,5 tys! :D
Przejechawszy jakieś 3 czy 4 km na pocztę kolano bolało, tak jak zaczynało boleć w okolicach ładnych parudziesięciu km! :o
Przeszło co prawda jeszcze tego samego wieczoru, no ale bez jaj ;)
Od dwóch dni smaruję się namiętnie Altacetem i o dziwo jest poprawa. Prawie nie boli, jak szaleję na dystansie M - w te i nazad ;)
O, ale jest 5,5 tys! :D
nic innego jak miasto...
Sobota, 15 października 2011 | dodano:15.10.2011 Kategoria do M.
- DST: 11.16km
- Czas: 00:37
- VAVG 18.10km/h
- VMAX 28.00km/h
- Temp.: 7.0°C
- Kalorie: 141kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
... mi nie pozostało ;)
W ciągu dnia kolano raz boli, raz nie, boli zwłaszcza przy złym siedzeniu, ale za to jak się przejadę do M. to je czuję, póki nie pójdę spać. A po wyprostowaniu zgiętej przez jakiś czas w kolanie nogi ból jest przeszywający (że się tak poetycko wyrażę ;).
No i co się z nim dzieje? i ile ma zamiar tak sobie pobolewać?
zdaje się,że to może być koniec jazdy na ten sezon.
W ciągu dnia kolano raz boli, raz nie, boli zwłaszcza przy złym siedzeniu, ale za to jak się przejadę do M. to je czuję, póki nie pójdę spać. A po wyprostowaniu zgiętej przez jakiś czas w kolanie nogi ból jest przeszywający (że się tak poetycko wyrażę ;).
No i co się z nim dzieje? i ile ma zamiar tak sobie pobolewać?
zdaje się,że to może być koniec jazdy na ten sezon.
miasto
Sobota, 8 października 2011 | dodano:08.10.2011 Kategoria do M.
- DST: 10.13km
- Czas: 00:33
- VAVG 18.42km/h
- VMAX 28.10km/h
- Temp.: 10.0°C
- Kalorie: 129kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
tylko M. ;)
z kolanem wciąż nie jest dobrze, a jutro już będzie tydzień odkąd się z nim męczę. Dopiero wczoraj dało się zauważyć znaczną poprawę, ale też nie jakąś powalającą.
Dzisiejsze śmignięcie do M. udowodniło tylko, że kolano zdecydowanie nie jest jeszcze zdrowe.Protestowało i co gorsza bardzo rozkręcało się w tym protestowaniu :/
z kolanem wciąż nie jest dobrze, a jutro już będzie tydzień odkąd się z nim męczę. Dopiero wczoraj dało się zauważyć znaczną poprawę, ale też nie jakąś powalającą.
Dzisiejsze śmignięcie do M. udowodniło tylko, że kolano zdecydowanie nie jest jeszcze zdrowe.Protestowało i co gorsza bardzo rozkręcało się w tym protestowaniu :/
Kolanowa masakra asfaltowa ;)
Niedziela, 2 października 2011 | dodano:02.10.2011 Kategoria wycieczka
- DST: 144.69km
- Czas: 05:59
- VAVG 24.18km/h
- VMAX 38.30km/h
- Temp.: 17.0°C
- Kalorie: 2255kcal
- Podjazdy: 481m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
łódź - Łagiewniki - Stryków - Głowno - Łowicz - Chąśno - Błędów - Łowicz - Głowno - Stryków - Łódź
Nie mam pojęcia co się dzieje z moimi kolanami, lewe zbuntowało się już przy 50 czy 60 kilometrze i w Chąśnie wróciłam do Łowicza, a M. pojechał kawałek dalej zaliczyć gminy ;)
Głupim pomysłem było uparcie się, że wracamy do Łodzi rowerami, pierwsze 25 km poszło bardzo sprawnie (kolano mniej boli przy niskiej kadencji), ale po postoju było coraz gorzej, w pewnym momencie nie brakowało mi dużo, żeby wyć z bólu.
Teraz nie mogę zginać kolana i utykam jak inwalida ;) a boli jak sam z kury syn ;);)
No, więc się pięknie załatwiłam.
A do tego zimno strasznie!
Nie mam pojęcia co się dzieje z moimi kolanami, lewe zbuntowało się już przy 50 czy 60 kilometrze i w Chąśnie wróciłam do Łowicza, a M. pojechał kawałek dalej zaliczyć gminy ;)
Głupim pomysłem było uparcie się, że wracamy do Łodzi rowerami, pierwsze 25 km poszło bardzo sprawnie (kolano mniej boli przy niskiej kadencji), ale po postoju było coraz gorzej, w pewnym momencie nie brakowało mi dużo, żeby wyć z bólu.
Teraz nie mogę zginać kolana i utykam jak inwalida ;) a boli jak sam z kury syn ;);)
No, więc się pięknie załatwiłam.
A do tego zimno strasznie!