- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.616
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2012
Dystans całkowity: | 157.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 08:18 |
Średnia prędkość: | 18.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.50 km/h |
Suma podjazdów: | 532 m |
Suma kalorii: | 2152 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 26.26 km i 1h 23m |
Więcej statystyk |
Spełniwszy koleżeński obowiązek ;)
Środa, 29 lutego 2012 | dodano:29.02.2012 Kategoria wycieczka
- DST: 66.32km
- Czas: 03:19
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 35.90km/h
- Temp.: 7.0°C
- Kalorie: 939kcal
- Podjazdy: 343m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Piotrkowska, Piłsudskiego, Strykowska - Stryków - Łódż - Strykowska, Telefoniczna, Pieniniy, Giewont, Pomorska, Transmisyjna, Rokicińska, Augustów, Łódź Widzew, Augustów, Przybyszewskiego, Puszkina, Lodowa, Śląska, Tuszyńska, Dom ;)
Wymyślił sobie Księgowy - Quartez, że zrobi 150, ale trzeba po niego wyjechać koniec i kropka ;)
No to wyjechałam, no bo co;)
Planowałam złapać go w Głownie, ale spotkaliśmy się już w Strykowie a w drodze powrotnej dołączył jeszcze Aard :)
Do Strykowa wiatr boczno - twarzowy i trochę upierdliwy ale poza tym, na szczęście, bez większych problemów.
Wsadziliśmy Księgowego w pociąg i tyle, szkoda, ze nie było czasu pokazać mu chociaż naszego "Rynku" :P
Co zaś się tyczy mnie samej, a konkretnie kolan, to nie bolą, nic a nic :)
Jak ruszałam to owszem, coś tam uwierało w lewym,ale chyba się rozjeździło, bo potem już przestało :)
Wymyślił sobie Księgowy - Quartez, że zrobi 150, ale trzeba po niego wyjechać koniec i kropka ;)
No to wyjechałam, no bo co;)
Na trasie ;)© Carmelliana
Planowałam złapać go w Głownie, ale spotkaliśmy się już w Strykowie a w drodze powrotnej dołączył jeszcze Aard :)
Do Strykowa wiatr boczno - twarzowy i trochę upierdliwy ale poza tym, na szczęście, bez większych problemów.
Wsadziliśmy Księgowego w pociąg i tyle, szkoda, ze nie było czasu pokazać mu chociaż naszego "Rynku" :P
Co zaś się tyczy mnie samej, a konkretnie kolan, to nie bolą, nic a nic :)
Jak ruszałam to owszem, coś tam uwierało w lewym,ale chyba się rozjeździło, bo potem już przestało :)
małe odkurzanie Treka
Sobota, 25 lutego 2012 | dodano:25.02.2012 Kategoria wycieczka
- DST: 46.18km
- Czas: 02:21
- VAVG 19.65km/h
- VMAX 37.50km/h
- Temp.: 4.0°C
- Kalorie: 644kcal
- Podjazdy: 189m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Konstantynów - Lutomiersk - Porszewice - Górka Pabianicka - Łaskowice - Łódź
Wybralimy się na przejażdżkę, ale jak to zwykle bywa oczekiwania w starciu z rzeczywistością roztrzaskały się w drobny mak ;)
Fajnie było wsiąść na Treka, ale 20 kilka kilometrów pod silny wiatr już nie było takie fajne. Wskutek tego odechciało mi się zupełnie jazdy i rzucałam na tenże wiatr obelgi na czym świat stoi.
Od Lutomierska już było z wiatrem, ale co z tego, jak się rozpadało, no, nie był to jakiś przeszkadzający deszcz, w sumie nawet fajny, ale byłam zbyt zmęczona, żeby było odpowiednio przyjemnie.
Czy w tym kraju nie może być jakiejś pogody normalnej na weekend? Fantastycznie się sunęło na Treku przez krótką chwilę, kiedy wiatr nie przeszkadzał a deszcz nie dokładał.
A uda zapomniały co to znaczy jeździć i podjeżdżać nawet marne 2%! :O
Natomiast kolano nie zapomniało i lekko kuło (w sumie to nie jest dobre określenie, bo to trochę bardziej tępe uczucie), ale to chyba wina podniesionego kiedyś tam eksperymentalnie siodła, mam nadzieję :S
No cóż, morał z tego taki,
nie jeźdź pod wiatr
kiedy masz w formie braki :P
Edit: po całym wieczorze stwierdzam niestety, że kolano sobie pobolewa nieprzyjemnie, nie bardzo ale i nie miło. No i przy schodzeniu trochę je czuć.
Wyziębiłam zatem i nasmarowałam Voltarenem.
Trochę się boję, że moja kariera rowerowa może się skończyć równie nagle, jak się zaczęła...
Wybralimy się na przejażdżkę, ale jak to zwykle bywa oczekiwania w starciu z rzeczywistością roztrzaskały się w drobny mak ;)
Fajnie było wsiąść na Treka, ale 20 kilka kilometrów pod silny wiatr już nie było takie fajne. Wskutek tego odechciało mi się zupełnie jazdy i rzucałam na tenże wiatr obelgi na czym świat stoi.
Od Lutomierska już było z wiatrem, ale co z tego, jak się rozpadało, no, nie był to jakiś przeszkadzający deszcz, w sumie nawet fajny, ale byłam zbyt zmęczona, żeby było odpowiednio przyjemnie.
Czy w tym kraju nie może być jakiejś pogody normalnej na weekend? Fantastycznie się sunęło na Treku przez krótką chwilę, kiedy wiatr nie przeszkadzał a deszcz nie dokładał.
A uda zapomniały co to znaczy jeździć i podjeżdżać nawet marne 2%! :O
Natomiast kolano nie zapomniało i lekko kuło (w sumie to nie jest dobre określenie, bo to trochę bardziej tępe uczucie), ale to chyba wina podniesionego kiedyś tam eksperymentalnie siodła, mam nadzieję :S
No cóż, morał z tego taki,
nie jeźdź pod wiatr
kiedy masz w formie braki :P
Edit: po całym wieczorze stwierdzam niestety, że kolano sobie pobolewa nieprzyjemnie, nie bardzo ale i nie miło. No i przy schodzeniu trochę je czuć.
Wyziębiłam zatem i nasmarowałam Voltarenem.
Trochę się boję, że moja kariera rowerowa może się skończyć równie nagle, jak się zaczęła...
przedwiosenne miasto
Piątek, 24 lutego 2012 | dodano:24.02.2012 Kategoria do M., poŁodzi się
- DST: 12.64km
- Czas: 00:46
- VAVG 16.49km/h
- VMAX 26.40km/h
- Temp.: 8.0°C
- Kalorie: 159kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
M. i zakupy (też z M.;) )
Wiosna! :D
Ale fajnie, wreszcie (w miarę) ciepło :D
Chyba pora trochę bardziej przyłożyć się do pracy nad wrzucaniem lżejszego biegu przy zatrzymywaniu i zwalnianiu się ;)
Wiosna! :D
Ale fajnie, wreszcie (w miarę) ciepło :D
Chyba pora trochę bardziej przyłożyć się do pracy nad wrzucaniem lżejszego biegu przy zatrzymywaniu i zwalnianiu się ;)
szklanką po oponkach :P
Wtorek, 21 lutego 2012 | dodano:21.02.2012 Kategoria do M., poŁodzi się
- DST: 10.25km
- Czas: 00:36
- VAVG 17.08km/h
- VMAX 26.30km/h
- Temp.: 2.0°C
- Kalorie: 132kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
Lidl, M., dentysta i maleńka dokrętka ;)
Ale fajna taka poranna przejażdżka :D
Mam nadzieję, że się odwilż utrzyma (tylko bez deszczu, bardzo proszę), a nawet przerodzi w wiosnę :) bo koniecznie trzeba wyskoczyć na Treka :)
A dzisiaj do dentysty takie lodowisko, że jeden niewłaściwy ruch i nie miałabym z czym jechać :P Tylko główne drogi nadają się do jazdy, a takich nie było dzisiaj wiele na mojej trasie.
Ale łatwiej było jechać po zlodowaciałych grudach niż iść :P Jak w pewnym momencie wolałam się zatrzymać i przeprowadzić rower przez jakieś zlodowaciałe muldzisko :P to niewiele mi brakowało a nie dość, że bym się wyłożyła, to jeszcze nakryłabym się prowadzonym Czerwonym :P
A za to kierowcy jak zwykle radośni, mijali mnie o centymetry, bardzo to było niemiłe, zwłaszcza, jak przede mną oblodzone dziursko wielkości koła od tira :|
Ale fajna taka poranna przejażdżka :D
Mam nadzieję, że się odwilż utrzyma (tylko bez deszczu, bardzo proszę), a nawet przerodzi w wiosnę :) bo koniecznie trzeba wyskoczyć na Treka :)
A dzisiaj do dentysty takie lodowisko, że jeden niewłaściwy ruch i nie miałabym z czym jechać :P Tylko główne drogi nadają się do jazdy, a takich nie było dzisiaj wiele na mojej trasie.
Ale łatwiej było jechać po zlodowaciałych grudach niż iść :P Jak w pewnym momencie wolałam się zatrzymać i przeprowadzić rower przez jakieś zlodowaciałe muldzisko :P to niewiele mi brakowało a nie dość, że bym się wyłożyła, to jeszcze nakryłabym się prowadzonym Czerwonym :P
A za to kierowcy jak zwykle radośni, mijali mnie o centymetry, bardzo to było niemiłe, zwłaszcza, jak przede mną oblodzone dziursko wielkości koła od tira :|
miasto wieczorową porą ;)
Wtorek, 14 lutego 2012 | dodano:15.02.2012 Kategoria do M., poŁodzi się
- DST: 10.60km
- Czas: 00:36
- VAVG 17.67km/h
- VMAX 25.00km/h
- Temp.: -9.0°C
- Kalorie: 133kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dojazd rowerem dokądś tam (w tym przypadku kino i M) nie jest taki zły, póki nie odbywa się później niż nocą ;)
Rowerowe powroty wczesnonocne (godzina 23 i później) są już okropne.
Wracając z kina zmarzły mi te części twarzy, których nie zakrył buff (który niestety nie chroni przed katarem radośnie się uaktywniającym podczas zimna, co doprowadza mnie do pasji;) ), nogi mimo getrów wciśniętych pod spodnie i palce (te aż do bólu :-S) zmarzły, a środek mnie się spocił.
Okropne, generalnie to nie jest fajnie jeździć zimą.
Przy okazji Czerwony zaliczył upadek ze schodów i nic mu nie jest. Nigdy się go nie pozbędę, zima go nie niszczy, upadek go nie roztrzaskał, nikt go nie chce ukraść :P ;);)
Rowerowe powroty wczesnonocne (godzina 23 i później) są już okropne.
Wracając z kina zmarzły mi te części twarzy, których nie zakrył buff (który niestety nie chroni przed katarem radośnie się uaktywniającym podczas zimna, co doprowadza mnie do pasji;) ), nogi mimo getrów wciśniętych pod spodnie i palce (te aż do bólu :-S) zmarzły, a środek mnie się spocił.
Okropne, generalnie to nie jest fajnie jeździć zimą.
Przy okazji Czerwony zaliczył upadek ze schodów i nic mu nie jest. Nigdy się go nie pozbędę, zima go nie niszczy, upadek go nie roztrzaskał, nikt go nie chce ukraść :P ;);)
miastowa nędza
Sobota, 11 lutego 2012 | dodano:11.02.2012 Kategoria do M.
- DST: 11.59km
- Czas: 00:40
- VAVG 17.39km/h
- VMAX 28.90km/h
- Temp.: -8.0°C
- Kalorie: 145kcal
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny uciułany dystans ;)
Co za nędza, aż oczy bolą od patrzenia na ogół kilometrażu :P
Ale jest zimno i przez to nieprzyjemnie, nawet jeśli świeci słońce i oszukuje, że niby jest ciepło ;)
Do pobicia poprzedniego roku pozostało: 5649 km ;)
Mam nadzieję pobić i nie zasiąść przy tym na wózku inwalidzkim z powodu kolan ;)
Co za nędza, aż oczy bolą od patrzenia na ogół kilometrażu :P
Ale jest zimno i przez to nieprzyjemnie, nawet jeśli świeci słońce i oszukuje, że niby jest ciepło ;)
Do pobicia poprzedniego roku pozostało: 5649 km ;)
Mam nadzieję pobić i nie zasiąść przy tym na wózku inwalidzkim z powodu kolan ;)