Info

button stats bikestats.pl
Sezony poprzednie:
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

 Moje rowery

Rower Zielony 8205 km
Obcy :) 143 km
Rower Czerwony 3954 km
Rower Czarny 37339 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(14)

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Carmeliana.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

po sakwę ;)

Wtorek, 20 lipca 2010 | dodano:20.07.2010 Kategoria poŁodzi się
  • DST: 14.90km
  • Czas: 00:47
  • VAVG 19.02km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
cóż, dystans nieszczególny ;)
dom - Piotrkowska - Zielona (sakwa) - Pietryna - dom

"sklepu" z sakwami naszukałam się jak głupia, nawet się trochę bałam wejść do środka, bo to gdzieś z boku kamienicy, w piwnicy, no ale szczęśliwie państwo okazali się bardzo sympatyczni :)

i sakwa jest super. (zdjęcie jest robione przez nich, mnie się nie chce robić :P moja jest szara)

jest super, ale.

jest dość duża jak na przód, nie za duża, ale na tyle duża że spokojnie wejdą w nią zeszyty na kilka zajęć. i na tyle duża, żeby robić wyczuwalne opory. spodziewałam się tego, ale mimo wszystko trochę mnie to zawiodło;)
sporą jej wadą są zapięcia, na paski z klamrami, więc żeby ją założyć czy zdjąć trzeba się nagrzebać.

Jest świetna na dłuższe wycieczki,zwłaszcza z racji pojemności, ma mapnik (którego będę używać na zdjęcia chyba, bo nie lubimy się z mapami :D ;) ) i mnóstwo kieszeni, dobrze, taką chciałam :) (i jej cena mnie urzekła - 25zł :) )
przyda się zatem na jak już wspomniałam wycieczki czy moje rekreacyjne samotne przejażdżki, kiedy mam tempo raczej ślimacze (ale rym :D)
ale będzie przeszkadzała w śmiganiu podczas wycieczek np. takich jak ostatnie dwie niedziele;)a że szybko pojeździć lubię, no to sorry gregory ;)

ale jestem z niej zadowolona. tak czy inaczej:)

a jak kupię bagażnik to będzie sobie wisiała na bagażniku,o! :D

miastowe śmiganie

Poniedziałek, 19 lipca 2010 | dodano:19.07.2010 Kategoria poŁodzi się
  • DST: 36.23km
  • Czas: 01:56
  • VAVG 18.74km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
dom - Demokratyczna - dom - Lokatorska - Babickiego - rundka po Zdrowiu - dom

Odwiedziłam dziś serwis na Demokratycznej, bardzo fajny z bardzo miłą panią :) Pani przesunęła mi siodło dziwiąc się, jak ja mogłam jeździć na tak przysuniętym siodełku :O
chociaż teraz mam wrażenie, że jest odrobinę za bardzo cofnięte.
Zdarzyło się też, że poczułam lekki dyskomfort w lewym dolnym rogu kolana (dla odmiany). nie było to ani szczególnie bolesne, ani dokuczliwe i może to kwestia znalezienia pozycji na siodle, a może pierwsza oznaka, że ułożenie siodełka nie jest ciągle dobre.

tak czy inaczej jutro mam kurs po sakwę na kierownicę :D

CzarnoCiN.?;D

Niedziela, 18 lipca 2010 | dodano:18.07.2010 Kategoria wycieczka
  • DST: 70.80km
  • Czas: 03:17
  • VAVG 21.56km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Postanowiliśmy z Marcinem, że pojedziemy sobie do Czarnocina, smażyć się nad wodą, żeby wyrównać opaleniznę rowerową (jak się okazało, Marcin też nie lubi bezsensownie leżeć i się grzać, więc pomysł trafiony był w dziesiątkę ;D). Nie przeszkodziła nam w tym dzisiejsza pochmurna pogoda(Słoneczko nasze rozchmurz pyska,
Bo nie do twarzy ci w chmurzyskach)
i uzbrojeni po zęby w ręczniki i kostiumy (lub co poniektórzy w kąpielówki;)) pojechaliśmy:

z Ronda Lotników Lwowskich - Stróża - Wola Rakowa - Dalków - Czarnocin

(zahaczyliśmy też o Paryż ;) )
po drodze dopadły nas pewne wątpliwości, ale Marcin zaopatrzony w mapę nie pozwolił nam zaginąć i z bożą pomocą daliśmy radę dojechać;D

a kiedy już znaleźliśmy się nad wodą nieśmiało zaczęliśmy moczyć nogi;)

Marcin jednak, jak na prawdziwego twardziela przystało, nie bał się czarnej czarnocińskiej wody (aha!to stąd ta nazwa!;)) pełnej zielonych glistowatych glonów i z pełną gracją wlazł aż po uda;)

(ależ jakość)
a później poszedł pływać ;) a ja nie wytrzymałam presji i nacisku, jakie na mnie wywierał;);) i w końcu dołączyłam do niego:)
i tu nie będzie zdjęć bo nie miał nam kto zrobić:P

niestety, trzeba było w końcu wracać

wracając wiało nam prościuteńko w pysk, dodatkowo byliśmy trochę zmęczeni pływaniem i nieco głodni(jak się okazało w domu)a mnie jeszcze zaczęło boleć kolano ( w związku z czym jutro planuję zakręcić się koło fachowca;) bo Marcinowy klucz był za duży (hm....:P )

ale i tak daliśmy radę, przejeżdżając trasę:
Czarnocin - Żeromin - Tuszyn - Modlica - Łódź

wypad nieduży dystansowo, (u mnie, bo Marcin strzelił ładny;)) ale za to jaki udany:)

na zdrowie!

Czwartek, 15 lipca 2010 | dodano:15.07.2010 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam, poŁodzi się
  • DST: 33.61km
  • Czas: 01:49
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Temp.: 30.0°C
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
o! prędkość maksymalna taka jak odległość! :D

dom - Cieszkowskiego - dom - Retknia - park na Zdrowiu - dom

po załatwieniu obowiązków wymyśliłam sobie, że przejadę się po parku na Zdrowiu, bo właściwie nigdy tam nie byłam świadomie, tzn. żeby docenić uroki :)


park okazał się bardzo przyjemnym i uroczym miejscem


w którym można do woli wybierać w ścieżkach:)

przez "las", ścieżką cywilizowaną;) czy kamorami, korzeniami i innymi nierównościami ;) dla miłośników terenu :P
na wszystkich ścieżkach fantastycznie pachnie (coś tam pyli;) ) a między drzewami jest przyjemnie chłodno:)


no i poza tym wszędzie pełno stawików;)


jednakowoż park jest dość mały (jak na rowerowanie), więc raczej tour de park zorganizować sobie nie można, ale podchody już tak:D
albo wybrać się na randkę, albo na piwo, albo na randkę z piwem ;D

tak więc dzisiejsze rowerowanie w tempie spacerowym całkiem przyjemnie, chociaż na ulicach mnóstwo wariatów samochodowych. już nawet o 10 rano,a nagrzany asfalt strasznie śmierdzi w tym roku;)

Przy wielkim rondzie...

Środa, 14 lipca 2010 | dodano:14.07.2010 Kategoria poŁodzi się
  • DST: 21.64km
  • Czas: 01:09
  • VAVG 18.82km/h
  • VMAX 32.70km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
..stoi szpital Kopernika,
już koło niego jadę,
i już mi gdzieś umyka(...)
;)

dom - Cieszkowskiego - Ciasna - dom - Babickiego(Retkinia w sensie ;) ) - dom

odległość bez szaleństw, wiadomo;)
poza tym kolano boli przy wciskaniu;)
ale za to prędkość już utrzymuję przyzwoitą cały czas (28km/h :D), kiedy tylko są warunki:) (a jeszcze niedawno utrzymanie 23 km/h to było coś, co sprawiało, że o mało nie pękłam z dumy ;) )
(tylko dlaczego średnia taka niska?!?!?!?!?!)

no i mam krzywą kierownicę :o nie wiem, czy po wypadku, czy wcześniej taka była i jakoś nie zauważyłam? ale faktem jest, że nie boli mnie nadgarstek teraz. dziwne rzeczy.

królewsko purpurowe kolano daje radę ;)

Wtorek, 13 lipca 2010 | dodano:13.07.2010 Kategoria poŁodzi się
  • DST: 25.88km
  • Czas: 01:25
  • VAVG 18.27km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temp.: 33.0°C
  • Aktywność: Jazda na rowerze
dom - Cieszkowskiego - dom - Myśliwska - przez parki - Piotrkowska - Piłsudskiego(delegatura Ł.Widzew) - pokręcenie się po Pietrynie w celu sprawienia sobie przyjemności i zakupieniu czegoś na grzbiet;) - Jana Pawła - dom

kolano daje radę ;) ale nie daje o sobie jednak wciąż zapomnieć i potrafi przyprawić mnie o wycie;) zwłaszcza przy ruszaniu lub przyspieszaniu, więc cwaniakowania za bardzo tez nie było, jednakowoż źle również nie :)

a na Pietrynie "fontanny" z węży strażackich, strasznie fajnie pod nimi się przejeżdża:)
oraz saturatory :)


co prawda nie mam termometru ;) w liczniku, ale wierzę na słowo pogodynce googlowej;)

niewidzialna kopuła

Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano:12.07.2010 Kategoria poŁodzi się
  • DST: 7.27km
  • Czas: 00:28
  • VAVG 15.58km/h
  • VMAX 26.80km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
czyli ani ze mnie Rozważna ani Romantyczna ;)

to chyba zdecydowanie najgorszy wpis, ale ale ...

nie wytrzymałam i porwałam się centrować koło (oczywiście nie sama). koło zrobili mi panowie ze Rzgowskiej
(wybacz Marcinie, że nie skorzystałam z Twojego adresu, ale na Kilińskiego wolałam się nie porywać, a chciałam to zrobić dziś)
przy okazji żartując, że to wczorajsze drzewo było jak kingowska niewidzialna kopuła, o którą się wszyscy rozbijali, bo nikt jej nie widział(bo była niewidzialna :D)

oczywiście powrót zrobiłam przez Tuszyńska i Bednarską ;) żeby zabrać książki z domu i popedałować do biblioteki;)
kusiło mnie, żeby dokręcić się gdzieś do dwudziestki, ale kolano jednak zdecydowanie za bardzo protestowało.
nawet nie mogłam się porządnie rozpędzić ba, normalnie jak człowiek pedałować, i generalnie, trochę się obawiałam, czy coś się nie stanie, jak przegnę.

i teraz znowu napieprza (to i tak łagodnie powiedziane;) )niemiłosiernie.

ale najważniejsze, że mam koło proste (o ironio;) )! :D

Alkohol szkodzi zdrowiu

Niedziela, 11 lipca 2010 | dodano:11.07.2010 Kategoria wycieczka
  • DST: 100.08km
  • Czas: 05:03
  • VAVG 19.82km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
a zatem wybraliśmy się dziś z Marcinem na wycieczkę. (zarówno Marcin jak i wycieczka okazały się mimo wszystko ;) bardzo fajnymi:) )

trasa co następuje:

dom - Plac Wolności - z nadmiaru czasu kurs do kiosku gdzieś w połowie Pietryny - Plac Wolności - Arturówek - Łagiewniki - Modrzew? jakaś mieścina z pubem :D i dobrym piwem;) - Kalonka - Borchówka - Dobieszków - Stary Imielnik - Dobra-Nowiny - Łagiewniki - Arturówek.

Najpierw Marcin wymyślił Śmieciową Górkę ;), zaraz po tym, jak mnie przeciągnął po lesie ;) ale nie było źle:) tylko mnie wytrzęsło za wszystkie czasy, swoją drogą, że rower przetrwał i nie rozleciał się w drobny mak, ba! nawet gumy nie złapałam ;)
więc na tę Górkę rowery wprowadziliśmy, a na Górce padłam ;)
szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia śmieci, zamiast pożalsiębożepanoramy ;)



Później ruszyliśmy gdzieś w drogę

(po prawo mały Marcin;))
mniej więcej sprawdziwszy gdzie możemy być




i przepuściwszy niepowtarzalną okazję


ruszyliśmy w dalszą drogę, która już raczej wiodła normalną drogą, a nie jakimiś korzeniami i kamorami ;)

gdzieś po drodze władowaliśmy się w jakieś pole (żeby nie jechać Strykowską)
(a oto i pole;) )



ale dzięki mapie Marcina były same



i się nie pogubiliśmy;)


i mniej więcej stąd kierowaliśmy się już prosto(?) do Arturówka, zażyć błogiego wypoczynku w cieniu z zimnym piwem ;)

wybraliśmy miejsce do byczenia się z taaaakim gwoździem(o co chodzi z tymi gwoździami?;))


przy okazji dołączył do nas kolejny Marcin

hm. tak. gwóźdź może być programu. czyli ja. oczywiście;)
podczas drugiego kursu po piwo(no kto mógł przewidzieć, że będziemy mieć ochotę na kolejne;) ) zjeżdżając z jakiegoś ustępu omijając cegły(!) które tam leżały nie przewidziałam w swoich manewrach nagle wychodzącego z lasu drzewa i wrypałam się w nie czołowo ;)
chyba wyglądało to groźnie, ale co tam, pierwsza moja myśl oczywiście ROWER!Rower cały?! :D niestety koło do centrowania.

ale nie było tragedii i nawet nie jechałam przeraźliwie wolno w drodze powrotnej,
ba!przy Pabianickiej stwierdziłam, że mam 80 km i szkoda tak, żeby nie dokręcić małej dwudziesteczki;) więc pojechałam przez Stawy Stefańskiego i klucząc trochę osiedlowymi ulicami dobiłam do setki :)

w międzyczasie bardzo dało znać o sobie stłuczone kolano i jednocześnie nadwyrężyło się to miejsce w prawym dolnym rogu pod rzepką;) znów.
więc teraz ledwo chodzę i wyję z bólu, jak się zastanie kolano.
a i jeszcze miałam z tego słońca stan podgorączkowy wieczorem, no ofiara losu,po prostu ofiara;)

aaale, warto było:) a kolano ma czas do środy bo nie mam zamiaru dłużej czekać z centrowaniem;)

żeby chociaż powyżej dwudziestki ;D

Piątek, 9 lipca 2010 | dodano:09.07.2010 Kategoria poŁodzi się
  • DST: 26.01km
  • Czas: 01:09
  • VAVG 22.62km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
dom - Jana Pawła - Real (nie powiem po co, żeby nie zapeszyć :P ) - Piotrkowska (tak, żeby powrót był inną trasą)- Wólczańska - Browarna - dom - i z powrotem (po jakimś czasie) - Jana Pawła - Real - Piotrkowska - Wólczańska - Browarna - dom.

muszę kupić lampkę na przód, bo ta moja to do rozbicia o kant dupy się tylko nadaje;)

ale przygazowałam dzisiaj :D:D same zielone światła miałam na drodze ;)

pozycja na okrętkę ;)

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:08.07.2010 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam, poŁodzi się
  • DST: 40.26km
  • Czas: 02:11
  • VAVG 18.44km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Sprzęt: Rower Czerwony
  • Aktywność: Jazda na rowerze
czyli
dom - Milionowa - Łęczycka - Chełmońskiego - dalej nie pamiętam, dotarłam do Bednarskiej w każdym razie i tęsknym wzrokiem rzuciłam okiem ;) na pistacjowe zasłony - dom - z domu na Retkinię i pokręciłam się po parku Piłsudskiego bo byłam ku memu zdziwieniu za wcześnie - po Retkinii do ulicy Rudzkiej - ulice karciane - Ekonomiczna - Tuszyńska - znów Bednarska i znów westchnąwszy tęsknie pokierowałam się do domu.