- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Marsylia - Barcelona dz. 17
Środa, 8 lipca 2015 | dodano:13.07.2015 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 98.10km
- Czas: 06:46
- VAVG 14.50km/h
- VMAX 50.50km/h
- Temp.: 33.0°C
- Podjazdy: 1720m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Olot - Coll Bracons (big) - Manlieu - Vic - Tona - Coll Formic (big) - Montseny.
Dzisiaj od rana zrobiliśmy biga i mieliśmy zjeżdżać do kempingu, żeby zrobić luźniejszy dzień. Po przełęczy zrobiliśmy więc wieczorne zakupy (czyli większe i cięższe) i udaliśmy się na nocleg.
Na miejscu okazało się jednak, że kempingu w tym mieście jednak wcale nie ma... trochę nie bardzo było co zrobić, alternatywą były albo jakieś dwie kwaterki - hoteliki albo drugi big planowany na rano i zjazd do kempingu po drugiej stronie gór...
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na przełęcz, miało to być w końcu tylko 500 m pod górę ;)
Po drodze zajrzeliśmy jednak do kwater, czy może jest miejsce w sensownej cenie, ale nie było albo jednego albo drugiego ;)
Big, jak to przeważnie w takich dziwnych sytuacjach, okazał się nie być takim trudnym, jak miał być ;)
W dodatku było już po 16, więc upał powoli odpuszczał a sam pojazd był dość zacieniony i nie taki stromy. Jechało mi się bardzo dobrze i raz dwa było po krzyku ;)
Teraz mieliśmy problem, co zrobić z następnym dniem :P
Dzisiaj od rana zrobiliśmy biga i mieliśmy zjeżdżać do kempingu, żeby zrobić luźniejszy dzień. Po przełęczy zrobiliśmy więc wieczorne zakupy (czyli większe i cięższe) i udaliśmy się na nocleg.
Na miejscu okazało się jednak, że kempingu w tym mieście jednak wcale nie ma... trochę nie bardzo było co zrobić, alternatywą były albo jakieś dwie kwaterki - hoteliki albo drugi big planowany na rano i zjazd do kempingu po drugiej stronie gór...
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na przełęcz, miało to być w końcu tylko 500 m pod górę ;)
Po drodze zajrzeliśmy jednak do kwater, czy może jest miejsce w sensownej cenie, ale nie było albo jednego albo drugiego ;)
Big, jak to przeważnie w takich dziwnych sytuacjach, okazał się nie być takim trudnym, jak miał być ;)
W dodatku było już po 16, więc upał powoli odpuszczał a sam pojazd był dość zacieniony i nie taki stromy. Jechało mi się bardzo dobrze i raz dwa było po krzyku ;)
Teraz mieliśmy problem, co zrobić z następnym dniem :P
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!