- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
A gdyby jechał pociąg .....
Czwartek, 26 maja 2011 | dodano:26.05.2011 Kategoria wycieczka
- DST: 59.72km
- Czas: 02:35
- VAVG 23.12km/h
- VMAX 43.70km/h
- Temp.: 20.0°C
- Kalorie: 919kcal
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
... (...) gdyby jechał, to [rowerzyści] i tak będą gramolić się przez tory"
nonsensopedia
;)
Łódź - Stróża - Andrespol - Brzeziny - Natolin - Nowosolna - Łódź
do Brzezin z M. a z Brzezin sama ;)
ale przejażdżka obfitująca w moc wrażeń ;);)
Zaczęło się od okropnego ruchu na drogach, chociaż w sumie nie wiem czego się spodziewaliśmy ruszając o 16;)
Potem licznik M. odmawiał posłuszeństwa, jednak na szczęście, w końcu się ogarnął ;)
Przy okazji się okazało, że M. ma za mało powietrza i musiał biedny się napompować;)
A później zatrzymał nas opuszczony szlaban kolejowy, okoliczność tę wykorzystaliśmy na postój ;)
Ale kiedy ruszyliśmy, zaraz zamknął się ponownie! :O Jednak, jako, że pociąg dość ślimaczył się z daleka, prześlizgnęliśmy się za szlabanem i zadowoleni z siebie chcemy ruszać.
No i właśnie wtedy drogę zajechało nam dwóch panów policjantów na motorach.
I ciach, mandat ;)
Całe szczęście, że nie ten najdroższy :P
Co ciekawe, powiedzieli, że jest nagonka na rowerzystów i pieszych! :O też coś.
O dziwo, już do Brzezin dojechaliśmy bez rewelacji;)
Natomiast, kiedy wracałam sama, wiatr który miał mi pomagać, nie pomagał :P nie wiem jak wiał, ale nie w plecy, tylko przodo-bocznie, raz na jakiś czas w plecy ale to krótko, rzadko i nieprawda ;)
no i oczywiście, najwięcej na głównej z Brzezin było czego? tirów ;)
które uwielbiają za mną jeździć i sapać, nie wiem jak to działa :P
Ale mimo, że się trochę obawiałam samotnej jazdy przez główną ten kawałek Brzeziny - Nowosolna(który strasznie szybko minął) było spoko i zupełnie na luzaku ;)
Natomiast od Placu Wolności jechałam zaraz przed jakimś rowerzystą, takim jakimś zwykłym w ciuchach cywilnych, więc jak mnie wyprzedził na światłach, to myślę sobie, że żaden rekreacyjny chłopek wyprzedzać mnie nie będzie :P
Ale ciągle był jakiś metr przede mną, a kiedy już go mogłam wyprzedzić, już jechałam obok, to były światła, auta i pełna goryczy musiałam hamować i być tuż za nim;)
I tak pod sam dom był milimetry przede mną, bardzo mnie to denerwowało :P
No ale co, byłam zmęczona tym wietrzyskiem a on miał cieniutkie opony, więc stawiały mniejsze opory od moich :P
A na koniec w domu się okazało, że brakło paru metrów do sześciu dych, ech!;)
nonsensopedia
;)
Łódź - Stróża - Andrespol - Brzeziny - Natolin - Nowosolna - Łódź
do Brzezin z M. a z Brzezin sama ;)
ale przejażdżka obfitująca w moc wrażeń ;);)
Zaczęło się od okropnego ruchu na drogach, chociaż w sumie nie wiem czego się spodziewaliśmy ruszając o 16;)
Potem licznik M. odmawiał posłuszeństwa, jednak na szczęście, w końcu się ogarnął ;)
Przy okazji się okazało, że M. ma za mało powietrza i musiał biedny się napompować;)
A później zatrzymał nas opuszczony szlaban kolejowy, okoliczność tę wykorzystaliśmy na postój ;)
Ale kiedy ruszyliśmy, zaraz zamknął się ponownie! :O Jednak, jako, że pociąg dość ślimaczył się z daleka, prześlizgnęliśmy się za szlabanem i zadowoleni z siebie chcemy ruszać.
No i właśnie wtedy drogę zajechało nam dwóch panów policjantów na motorach.
I ciach, mandat ;)
Całe szczęście, że nie ten najdroższy :P
Co ciekawe, powiedzieli, że jest nagonka na rowerzystów i pieszych! :O też coś.
O dziwo, już do Brzezin dojechaliśmy bez rewelacji;)
Natomiast, kiedy wracałam sama, wiatr który miał mi pomagać, nie pomagał :P nie wiem jak wiał, ale nie w plecy, tylko przodo-bocznie, raz na jakiś czas w plecy ale to krótko, rzadko i nieprawda ;)
no i oczywiście, najwięcej na głównej z Brzezin było czego? tirów ;)
które uwielbiają za mną jeździć i sapać, nie wiem jak to działa :P
Ale mimo, że się trochę obawiałam samotnej jazdy przez główną ten kawałek Brzeziny - Nowosolna(który strasznie szybko minął) było spoko i zupełnie na luzaku ;)
Natomiast od Placu Wolności jechałam zaraz przed jakimś rowerzystą, takim jakimś zwykłym w ciuchach cywilnych, więc jak mnie wyprzedził na światłach, to myślę sobie, że żaden rekreacyjny chłopek wyprzedzać mnie nie będzie :P
Ale ciągle był jakiś metr przede mną, a kiedy już go mogłam wyprzedzić, już jechałam obok, to były światła, auta i pełna goryczy musiałam hamować i być tuż za nim;)
I tak pod sam dom był milimetry przede mną, bardzo mnie to denerwowało :P
No ale co, byłam zmęczona tym wietrzyskiem a on miał cieniutkie opony, więc stawiały mniejsze opory od moich :P
A na koniec w domu się okazało, że brakło paru metrów do sześciu dych, ech!;)
Komentarze
No dobrze - to czemu instruktor nauki jazdy mówi, że jeśli pieszy będąc na przejściu schodzi z niego powoli, to jeśli to nie koliduje z jego kierunkiem przemieszczania (a nie kolidowało) - można mu za plecami autem nawet przejechać?...
wsb - 10:45 niedziela, 29 maja 2011 | linkuj
Obawiam się, że mieli rację. W takiej sytuacji musisz (i każdy musi) zaczekać, aż ruszy pojazd, który przepuszczał pieszych. I chociaż faktycznie nie zrobiłeś nic złego, to w moim odczuciu omijanie pojazdu, który zatrzymał się, by przepuścić pieszych jest jednym z najcięższych przewinień, jakich można się w ogóle dopuścić na drodze. Aż dziw, że Cię puścili bez mandatu, Pośle ;)
aard - 22:35 sobota, 28 maja 2011 | linkuj
Dziędobry. Dziś miałem utarczkę z policją, więc potwierdzam nagonkę. Sytuacja była mianowicie taka: jechałem sobie grzecznie i szybko jak na się (ze 30-32 na pace) Piotrkowską od Piłsudskiego do Żwirki. W połowie, jak wiadomo jest przejście dla pieszych (bez świateł). Przede mną, nieco z lewej toczył się w tym samym kierunku wóz straży miejskiej, a za mną policja, którą jeszcze wyprzedziłem na deptakowej części Piotrkowskiej (bo się wlekli straszliwie). Przejściem zaczęli przechodzić od prawej strony piesi, więc straż całkiem i słusznie się zatrzymała, by ich przepuścić, pozostawiając jednak z prawej strony tyle miejsca, że bez problemu mogłem do nich dojechać, a perspektywicznie ich minąć. Nim dojechałem na wysokość wozu straży, piesi byli już dawno po 'ich stronie' przejścia (schodzili im właśnie sprzed maski), więc przeciąłem nieco zwalniając zebrę, w niczym nie kolidując ani nadal stojącej straży, ani pieszym - ominąłem po prostu straż i pojechałem dalej. Jakież moje było zdumienie, gdy na kolejnych światłach podjechała na moją wysokość policja i z grubej rury do mnie, że mandat się należy za NIE PRZEPUSZCZENIE pieszych! Zbaranienie szybko mi minęło - wspomniałem o tym, że właśnie pieszych PRZEPUŚCIŁEM i, że wg przepisów obowiązujących od tygodnia mogę w świetle prawa omijać stojące lub wolno jadące pojazdy, jeśli przy tym nie utrudniam im manewrów na drodze lub nie powoduję innego niebezpieczeństwa. A pasibrzuchy na to: ale nie na przejściu! A ja na to: ale na przejściu nie było wozu straży miejskiej, bo był PRZED przejściem dla pieszych. A oni: bla bla bla, następnym razem 180 pln za coś takiego i życzymy miłego dnia.
I sam już kuźwa nie wiem, czy mogli mieć rację, czy jednak chyba nie?... wujek_samo_zuo - 15:24 sobota, 28 maja 2011 | linkuj
I sam już kuźwa nie wiem, czy mogli mieć rację, czy jednak chyba nie?... wujek_samo_zuo - 15:24 sobota, 28 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!