- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Mój pierwszy raz....
Piątek, 5 sierpnia 2011 | dodano:05.08.2011 Kategoria jadę sam, jak palec albo coś tam
- DST: 52.27km
- Czas: 02:46
- VAVG 18.89km/h
- VMAX 34.90km/h
- Temp.: 26.0°C
- Kalorie: 735kcal
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
... z lemondką :P (firefox poprawia lemondkę na lemoniadkę :D)
Jako, że dostałam w prezencie lemondkę :)) to należało ruszyć w bój ;)
Miało być jak nigdy, czyli Sybiera i w ogóle jakoś fajnie, ale oczywiście źle skręciłam i nagle z Wódki wyjechałam na Łódź. A że właściwie nie miałam nic przeciwko takiemu obrotowi sprawy, to ruszyłam na tę Łódź.
Ale Kalonka i tamtejsze okolice na tyle fajne, że mam zamiar wrócić;)
Wzniesienia Łódzkie i Wódkowe ;) całkiem nie najgorsze :)
Chociaż, żeby się do Wódki dostać (i do Kalonki) jechałam sobie ulicą Aksamitną. o taka była aksamitna;):
Ale jechało mi się kiepsko, powoli jakoś i nędznie po prostu. Chyba kręcenie bez celu (zwłaszcza samotne) albo z celem dość na siłę wymyślonym nie jest dla mnie.
Zrobiłam te, od bidy, pięć dych i do domu wpadłam zmęczona i głodna (a wzięłam prowiant :P).
No ale dobra, do rzeczy ;)
Nauka jazdy w lemondce okazała się przyjemniejsza i łatwiejsza niż sądziłam :)
Po paru próbach zupełnie swobodnie się w niej kładłam i po niedługim czasie udało mi się sprawnie panować nad rowerem, nawet wejść w wcale niełagodny zakręt :P (trochę mi ciśnienie podskoczyło wtedy :P)
Najgorzej chyba jest zapanować kiedy zmieniam prędkość (np. zwalniając na podjeździe, lub przyspieszając), no ale tak to jest gitara i pod sam koniec zaczęłam się kłaść, bo miałam ochotę, a nie z ciekawości i chęci nauki B-) ;)
Jak to się człowiek przyzwyczaja w mgnieniu oka :P
A tak się prezentuje Trek w swoim pełnym rynsztunku :))
Straszny z niego teraz przystojniak :D
Jako, że dostałam w prezencie lemondkę :)) to należało ruszyć w bój ;)
Miało być jak nigdy, czyli Sybiera i w ogóle jakoś fajnie, ale oczywiście źle skręciłam i nagle z Wódki wyjechałam na Łódź. A że właściwie nie miałam nic przeciwko takiemu obrotowi sprawy, to ruszyłam na tę Łódź.
Ale Kalonka i tamtejsze okolice na tyle fajne, że mam zamiar wrócić;)
Wzniesienia Łódzkie i Wódkowe ;) całkiem nie najgorsze :)
Chociaż, żeby się do Wódki dostać (i do Kalonki) jechałam sobie ulicą Aksamitną. o taka była aksamitna;):
ulica Aksamitna© Carmelliana
Ale jechało mi się kiepsko, powoli jakoś i nędznie po prostu. Chyba kręcenie bez celu (zwłaszcza samotne) albo z celem dość na siłę wymyślonym nie jest dla mnie.
Zrobiłam te, od bidy, pięć dych i do domu wpadłam zmęczona i głodna (a wzięłam prowiant :P).
No ale dobra, do rzeczy ;)
Nauka jazdy w lemondce okazała się przyjemniejsza i łatwiejsza niż sądziłam :)
Po paru próbach zupełnie swobodnie się w niej kładłam i po niedługim czasie udało mi się sprawnie panować nad rowerem, nawet wejść w wcale niełagodny zakręt :P (trochę mi ciśnienie podskoczyło wtedy :P)
Najgorzej chyba jest zapanować kiedy zmieniam prędkość (np. zwalniając na podjeździe, lub przyspieszając), no ale tak to jest gitara i pod sam koniec zaczęłam się kłaść, bo miałam ochotę, a nie z ciekawości i chęci nauki B-) ;)
Jak to się człowiek przyzwyczaja w mgnieniu oka :P
A tak się prezentuje Trek w swoim pełnym rynsztunku :))
Trek i jego lemondka© Carmelliana
Straszny z niego teraz przystojniak :D
Komentarze
Chciałam napisać, że znajomy mnie kiedyś przegonił po okolicy, Huannu znaczy, a tu Arrdo, dobry znajomy bytuje w komentarzach. Świat mały :)
lavinka - 17:48 sobota, 27 sierpnia 2011 | linkuj
Po 2 to długo mi trwało zanim znów zacząłem jeździć ;p
serwecz - 19:56 wtorek, 9 sierpnia 2011 | linkuj
Widzę dobrze znane części, co najmniej podsiodłówka, gripy i lemondka. Czekam na więcej ;)
serwecz - 19:46 poniedziałek, 8 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!