- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Veliko Gradište
Środa, 24 sierpnia 2011 | dodano:30.08.2011 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 122.01km
- Czas: 05:49
- VAVG 20.98km/h
- VMAX 49.90km/h
- Temp.: 38.0°C
- Kalorie: 1882kcal
- Podjazdy: 692m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Tekija - Dobra - Veliko Gradište
max climb 8%
Pierwszy dzień w Serbii robi na nas oszołamiające wrażenie. Jest przepięknie i aż się pokusiliśmy się na stwierdzenie, że Serbia podoba nam się bardziej od Rumunii. Oj, my głupki ;)
Może południowa Serbia tak, ale dalsza trasa na północ mocno zweryfikuje nasze pochopne stwierdzenie.
Gdy rozbijamy się pod okrągłą altanką, aby coś zjeść, ludzie którzy mieszkali niżej, nad brzegiem Dunaju, częstują nas pysznym mięsem z grilla, pomidorami i domowym chlebem, oraz wołają, abyśmy zeszli do nich na kawę. Mimo, że czas nas trochę gonił, nie mogliśmy odmówić. Chwilę z nimi rozmawiamy, aż troje z nich wstaje i idzie sobie. Grzecznie się z nami pożegnali i poszli. Dziwne to było bardzo ;) ale nam na rękę, dopiliśmy szybko kawę, wpisaliśmy się do zeszytu dla gości, który założyli właśnie dla takich jak my ;) i ruszyliśmy dalej, ostatni raz mając rzeczywistą przyjemność z obcowania z Serbami.
Po drodze jeszcze Twierdza Dunajska. Świetna.
A przy drodze rosną brzoskwinie i morele. Na jednym z podjazdów będą mi bardzo umilały wjazd :) takie chrupanie przydrożnych owoców na podjeździe jest super;)
Wieczorem camping w Veliko Gradište, rozbijamy się nieopatrznie pod latarnią, więc w namiocie jest jasno jak w dzień, a komary naokoło gryzą jak szalone.
Camping jest ogromny, pełen porzuconych przyczep – karawanów. Brzydko bardzo.
max climb 8%
Pierwszy dzień w Serbii robi na nas oszołamiające wrażenie. Jest przepięknie i aż się pokusiliśmy się na stwierdzenie, że Serbia podoba nam się bardziej od Rumunii. Oj, my głupki ;)
Może południowa Serbia tak, ale dalsza trasa na północ mocno zweryfikuje nasze pochopne stwierdzenie.
Serbia© Carmelliana
Dunaj© Carmelliana
brzydal ;)© Carmelliana
Danube© Carmelliana
Gdy rozbijamy się pod okrągłą altanką, aby coś zjeść, ludzie którzy mieszkali niżej, nad brzegiem Dunaju, częstują nas pysznym mięsem z grilla, pomidorami i domowym chlebem, oraz wołają, abyśmy zeszli do nich na kawę. Mimo, że czas nas trochę gonił, nie mogliśmy odmówić. Chwilę z nimi rozmawiamy, aż troje z nich wstaje i idzie sobie. Grzecznie się z nami pożegnali i poszli. Dziwne to było bardzo ;) ale nam na rękę, dopiliśmy szybko kawę, wpisaliśmy się do zeszytu dla gości, który założyli właśnie dla takich jak my ;) i ruszyliśmy dalej, ostatni raz mając rzeczywistą przyjemność z obcowania z Serbami.
Serbowie© Carmelliana
Po drodze jeszcze Twierdza Dunajska. Świetna.
twierdza dunajska© Carmelliana
twierdza© Carmelliana
wspin ;)© Carmelliana
wspin po twierdzy ;)© Carmelliana
A przy drodze rosną brzoskwinie i morele. Na jednym z podjazdów będą mi bardzo umilały wjazd :) takie chrupanie przydrożnych owoców na podjeździe jest super;)
Wieczorem camping w Veliko Gradište, rozbijamy się nieopatrznie pod latarnią, więc w namiocie jest jasno jak w dzień, a komary naokoło gryzą jak szalone.
Camping jest ogromny, pełen porzuconych przyczep – karawanów. Brzydko bardzo.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!