Info

button stats bikestats.pl
Sezony poprzednie:
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

 Moje rowery

Rower Zielony 7846 km
Obcy :) 143 km
Rower Czerwony 3954 km
Rower Czarny 36259 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(14)

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Carmeliana.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

towarzyskie Łagiewniki ;)

Czwartek, 24 maja 2012 | dodano:24.05.2012 Kategoria ni to ni sio
  • DST: 48.15km
  • Czas: 02:29
  • VAVG 19.39km/h
  • VMAX 33.10km/h
  • Temp.: 25.0°C
  • Kalorie: 688kcal
  • Podjazdy: 217m
  • Sprzęt: Rower Czarny
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Łagiewniki (tu Marcin) - Arturówek - Łódź (tu rzewne rozstanie;);) )

Do Łagiewnik z silnym boczno - przednim wiatrem, chociaż jechało mi się dobrze i właściwie udawało mi się 25km/h utrzymywać (z mniejszym lub większym, w porywach wiatru, trudem) to i tak nie udało mi się średniej wyciągnąć ponad 20 :( może to wina ścieżki, nie miałam ochoty jechać o godzinie 16 ulicami więcej, niż to było rzeczywiście koniecznie, nie wiem, szkoda.

No, a z Marcinem już spokojniej i na piwko w Modrzewiaku :)

Później udaliśmy się jeszcze na chwilę do Arturówka, gdzie się okazało, że butelka z piciem schowana w M.owej sakwie przecieka! :O Nie mam pojęcia jak to się mogło stać, przecież kupiłam ją całą i wkładałam też całą :| a w sakwie nie leżało nic ostrego :| nie mam pojęcia. Butelka przeciekała z dwóch stron, jakby ją ktoś przedziurawił na wylot :/ na szczęście zalała się tylko sakwa i zewnętrzna strona Fjorda, portfel, mapa, wszystko ocalało na szczęście nienaruszone :)
Ale w każdym razie niniejszym dziękuję Marcinowi za użyczenie fiolówek do zapakowania lepiących się kluczy (klucze nie przedziurawiły butelki, nie leżały na dnie) i innych rzeczy,coby się nie polepiły, oraz butelki na przelanie resztki wody,
a M. przepraszam, że mi się rozlało w jego sakwie :( ale już umyłam ;)

W między czasie pośmialiśmy się też z moich opalonych w sandał stóp, haha :P

No i po akcji ratunkowej ruszyliśmy do domów, dzisiaj było nieco chłodniej, przyjemniej :) ale za to kiedy zaszło słońce robiło się coraz mniej fajnie ;)

Wracając byłam cała zadowolona, że się ściemnia, a ja mam lampkę.
Do póki jej nie zechciałam włączyć :P
Bo chyba się wyczerpały baterie i lampka odmówiła posłuszeństwa :P

Udało mi się dojechać do domu w ostatnich resztkach jasności dnia ;)

Ale oczywiście na to, żeby jechać jak najdłużej ścieżką, z racji braku oświetlenia, wpadłam, kiedy zjechałam już na ulicę :P

Szczęśliwie nie było ani policji ani prawie ruchu, tak więc po raz kolejny okazuje się, że głupi ma zawsze szczęście, a na rowerze wiatr zawsze wieje w twarz :P:P

Komentarze
:P
Carmeliana
- 06:38 piątek, 25 maja 2012 | linkuj
"...tak więc po raz kolejny okazuje się, że głupi ma zawsze szczęście, a na rowerze wiatr zawsze wieje w twarz :P..." :))))))))))))))))) takie prawdziwe ;)
siwy-zgr
- 06:36 piątek, 25 maja 2012 | linkuj
A propos piwka i wiatru: "biednemu zawsze wiatr w oczy - dlatego rowerzysta tak często ma zawiane spojrzenie!"(kopirajt: Ja;)
huann
- 21:39 czwartek, 24 maja 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!