- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
W bałkańskim kotle dzień 14
Piątek, 6 lipca 2012 | dodano:22.07.2012 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 67.64km
- Czas: 03:27
- VAVG 19.61km/h
- VMAX 49.30km/h
- Temp.: 38.0°C
- Podjazdy: 676m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
wieś na S. - Tetovo (Macedonia)
Dzień bez przełęczy jest dniem straconym :P
A w upale nawet byle podjazd jest nie lada wyzwaniem...
Po zjeździe robimy jedyne zdjęcie z Kosova :P
Dzisiaj przekraczamy granicę. Kosowcy są bardzo skonsternowani, gdzie nasza pieczątka wjazdowa? Obracają te paszporty, przeglądają, wsuwają w komputery, no nie ma. Gdzie przekraczaliśmy granicę? Na przełęczy Kula.. Mhm.... i nie dali wam pieczątek? Nieee... popatrzyli, że z Polski i puścili.
Urzędnicy kręcą głową ze zdumieniem, ale w końcu oddają nam paszporty i puszczają nas do Macedonii.
W Tetovie znajdujemy motelik, bardzo przyzwoity, nad stacją benzynową (zresztą, tutaj na Bałkanach to norma - przydomowe stacyjki benzynowe, ze zbiornikami pod balkonami). ;)
Pan w recepcji mówi po włosku, trochę po niemiecku i angielsku i trochę po serbsku. Wielolingwizm stosowany ;) Jest zabawnie ;)
Po zdobyciu przez M. BIGa, który znajduje się nieopodal ruszamy na miasto kupić owoce na kolacje :) i lenimy się obżerając i oglądając telewizję :P (wiele programów jest na Bałkanach po angielsku;) )
Dzień bez przełęczy jest dniem straconym :P
A w upale nawet byle podjazd jest nie lada wyzwaniem...
Po zjeździe robimy jedyne zdjęcie z Kosova :P
Kosovo, UCK© Carmelliana
Dzisiaj przekraczamy granicę. Kosowcy są bardzo skonsternowani, gdzie nasza pieczątka wjazdowa? Obracają te paszporty, przeglądają, wsuwają w komputery, no nie ma. Gdzie przekraczaliśmy granicę? Na przełęczy Kula.. Mhm.... i nie dali wam pieczątek? Nieee... popatrzyli, że z Polski i puścili.
Urzędnicy kręcą głową ze zdumieniem, ale w końcu oddają nam paszporty i puszczają nas do Macedonii.
W Tetovie znajdujemy motelik, bardzo przyzwoity, nad stacją benzynową (zresztą, tutaj na Bałkanach to norma - przydomowe stacyjki benzynowe, ze zbiornikami pod balkonami). ;)
Pan w recepcji mówi po włosku, trochę po niemiecku i angielsku i trochę po serbsku. Wielolingwizm stosowany ;) Jest zabawnie ;)
Po zdobyciu przez M. BIGa, który znajduje się nieopodal ruszamy na miasto kupić owoce na kolacje :) i lenimy się obżerając i oglądając telewizję :P (wiele programów jest na Bałkanach po angielsku;) )
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!