- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawy i Wylewy ;)
Dystans całkowity: | 24068.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1413:03 |
Średnia prędkość: | 16.94 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.50 km/h |
Suma podjazdów: | 227986 m |
Suma kalorii: | 120027 kcal |
Liczba aktywności: | 395 |
Średnio na aktywność: | 60.93 km i 3h 35m |
Więcej statystyk |
Cypr dz. 3
Środa, 5 kwietnia 2017 | dodano:05.04.2017 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 41.33km
- Czas: 02:29
- VAVG 16.64km/h
- VMAX 50.10km/h
- Temp.: 28.0°C
- Kalorie: 725kcal
- Podjazdy: 472m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Do Catalcoy. Okolica urokliwych dolinek i wybrzezy.
Sama kwatera gdzies po srodku niczego, żadnej kanjpki, w ktorej mozna by zjesc lokalne zarelko, bida w sklepach, za to standard pokoju znowu ekstra.
Fajny, luzny dzien. Kolana troche doskwieraja.
Sama kwatera gdzies po srodku niczego, żadnej kanjpki, w ktorej mozna by zjesc lokalne zarelko, bida w sklepach, za to standard pokoju znowu ekstra.
Fajny, luzny dzien. Kolana troche doskwieraja.
Cypr dz.1
Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | dodano:03.04.2017 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 67.28km
- Czas: 04:00
- VAVG 16.82km/h
- VMAX 39.20km/h
- Temp.: 26.0°C
- Kalorie: 1049kcal
- Podjazdy: 352m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Larnaka - Agia Napa - Cape Greko - Agia Napa
Dzień dosyć nudny, ale przyjemny.
Okazuje się, że kierowcy tu jeżdżą ostrożnie, nie trąbią na nas i wybaczają jazdę pod prąd :P a oto nie trudno, bo ciężko się przyzwyczaić do ruchu lewostronnego :P
Wszyscy ostrzegają nas tez przed Turkami. Nielegalne jest posiadanie tureckiej waluty, nie ma drogowskazów na tureckie miasta.
Jutro przekraczamy granicę, obyśmy to przeżyli ;)
Dzis spimy w pietrowej kawalerce z tarasikiem. Jest super B-)
Dzień dosyć nudny, ale przyjemny.
Okazuje się, że kierowcy tu jeżdżą ostrożnie, nie trąbią na nas i wybaczają jazdę pod prąd :P a oto nie trudno, bo ciężko się przyzwyczaić do ruchu lewostronnego :P
Wszyscy ostrzegają nas tez przed Turkami. Nielegalne jest posiadanie tureckiej waluty, nie ma drogowskazów na tureckie miasta.
Jutro przekraczamy granicę, obyśmy to przeżyli ;)
Dzis spimy w pietrowej kawalerce z tarasikiem. Jest super B-)
Powrót do domu - podsumowanie greckiej wyprawy
Niedziela, 16 października 2016 | dodano:16.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 10.06km
- Czas: 00:47
- VAVG 12.84km/h
- VMAX 23.50km/h
- Temp.: 3.0°C
- Podjazdy: 16m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Noc spędziliśmy na lotnisku do 4:35 - kiedy odlatywał nasz samolot do Warszawy.
Lecieliśmy LOTem i byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Samolot był mały, rzędy z podwójnymi, wygodnymi i dużymi krzesłami z dużą ilością miejsca na nogi. Na każdym fotelu leżały poduszka i polarowy koc.
Cały lot wszyscy pasażerowie przespali przytuleni do poduszek i przykryci kocami, nie wiem czy to taki standard w Locie lub na nocnych lotach, ale dobrze, że był koc bo w samolocie było nieźle zimno. W każdym razie bardzo miło się leciało z takimi dodatkami a stewardessy nie łaziły i nie przeszkadzały (żadnego cross sellingu).
W Warszawie pociąg z Dworca Centralnego o 10 i koło 12 byliśmy w domu. Wymęczeni i wymarznięci.
W Polsce bardzo, bardzo zimno, ponuro, szaro, wietrznie i brzydko ogólnie.
Ale podsumowując naszą grecką wyprawę:
Miejsca:
Kreta nam nie przypadła do gustu. Poza kilkoma fajnymi punktami (jak widok na krętą drogę pośród burej ziemi czy plaża Bolos) wyspa nas niczym nie ujęła. Wszędzie było brązowo i żółto, wszystko wyschnięte i wysuszone, zapewne po upalnym lecie. Nie widzieliśmy też tych cudownych miejsc, o których wszyscy mówili - że Kreta taka piękna. Może nie wcelowaliśmy z porą roku.
Natomiast Peloponez nas bardzo mile zaskoczył i wręcz oczarował. Piękne widoki (fantastyczna linia brzegowa - zatoczki i wysepki), zielono, zdarzały się też rzeki (a nie tylko wyschnięte koryta), pachnące lasy sosnowe.
Oba miejsca mogą się pochwalić pięknym morzem - przezroczysta woda odsłania dno - i zdaje się, że w wielu miejscach dno jest bardzo płytkie - można oddalić się daleko od plaży i nadal stąpać po dnie.
Miasta na Krecie wszystkie takie same, domy to kwadratowe bryły. Nie pojawiały się kamienne domki i urocze miasteczka (no może poza Rethymno w samym centrum).
Na Peloponezie było podobnie, ale udawało się nam się natrafić na ładne miasteczka z domkami w innym stylu niż "nowoczesny".
Ale niestety śmieci, wszędzie na poboczach śmieci. To smutne (chociaż nie w takiej ilości jak w Neapolu, gdzie zalegały ich całe góry).
Jedzenie:
Poprzednio, jak wracaliśmy z Bałkanów i spędziliśmy parę dni w północnej Grecji mieliśmy wrażenie, że jedzenie jest tu pyszne. Podczas tego pobytu nieco się rozczarowaliśmy.
Tarama - dostępna w Austrii z której M. przywiózł zapasy, przestała być rarytasem, jedliśmy więc tylko raz, trochę inną, kwaśniejszą i białą (pyszną).
Cacyki - kupiliśmy takie sklepowe, nie domowe. Niestety nieszczególnie smaczne i mało słone.
Chleb - to jedyne co nam bardzo smakowało (poza jakimś jednym wyjątkiem, który robił wrażenie chleba jakby na zakwasie), generalnie w Grecji pieczywo jest pyszne.
Wędliny, ser, jogurty - sery mają dobre, a jogurty bardzo dobre. Wędliny, salami itp. wyroby słabiutkie.
Majonezy - kwaskowe, bardziej octowe niż nasze, ale całkiem smaczne.
Potrawy - dwukrotnie próbowaliśmy musaki, ale za każdym razem coś było nie tak. Nie była przyprawiona, lub miała za dużo beszamelu. M. próbował też mięsnych kotlecików w sosie pomidorowym a ja krewetek w sosie pomidorowym. Okej, ale bez szaleństw. Udało nam się natomiast zjeść małe smażone rybki, które były przepyszne.
Słodycze - ich tradycyjne miodowe przysmaki zrobione z czegoś w rodzaju ciasta francuskiego, posypane orzechami i polane ogromną ilością miodu, niestety nie zrobiły na nas wrażenia (poza pierwszymi, będącymi czymś jak faworki, posypanymi migdałami i polanymi miodem). A ostatnie dwa, które kupiliśmy na lotnisko zaszkodziły mi i mnie zemdliły. Brzuch bolał mnie po nich jeszcze całą sobotę.
Oliwki - drogie! a takie kupione przy straganie, domowej roboty, tak słone, że aż wykręcały nam pyszczki ;)
Owoce - z drzewa zbieraliśmy słodkie granaty :)
Ludzie i zwierzęta:
Na wsiach ludzie mili i przyjacielscy, czasem aż za bardzo (nie lubimy się zbytnio bratać). W miastach już gorzej. To chyba w sumie normalne.
Niestety Grecy nie traktują dobrze zwierząt. Psy pouwiązywane na łańcuchach, często, gdy nie było to konieczne (np. pies zamknięty w kojcu i jeszcze uwiązany). Chude, bezdomne ale nadal przyjacielskie, szwendające się przy drogach czy sklepach. Aż serce się krajało, gdy się przymilały,a my nie mogliśmy nic zrobić, poza daniem im czegoś do jedzenia czy kupienia małego paszteciku w sklepie.
Ale koty mają się tam świetnie, jest ich wszędzie pełno, na każdym kempingu czy kwaterze mieliśmy kocie towarzystwo. I widać, że koty sobie lepiej radzą niż psy.
Ogólnie, Grecy traktują zwierzęta raczej jako narzędzie niż kompana do życia.
Co ciekawe, łatwiej im postawić kapliczkę przy drodze (mnóstwo ich stoi), niż wyrzucić śmieci do śmietnika (wyrzucają nawet zakręcone butelki z wodą! na postojach wylewaliśmy tę wodę, gdy takie butelki trafiły się gdzieś w naszej okolicy).
Poziom życia
odnieśliśmy wrażenie, że Grecja jest daleko za Zachodem, nawet za Polską. Poziom życia, mentalność ludzi taka jak w Polsce ładnych naście lat temu.
A w dodatku drogo! Strasznie, strasznie drogo (w piekarniach płaciliśmy od 1 euro do przeważnie 3 a nawet do 9!)
Podsumowanie trasy:
Ja zrobiłam w sumie 1348 km i 17647 podjazdów. Nie mam wrażenia, żeby ogólnie rzecz biorąc nasza wyprawa była jakaś wyżyłowana, chociaż źle rozkładały się dni ciężkie - następowały po sobie a potem kilka dni lekkich. Ciężko odpocząć i się zregenerować przy takim trybie jazdy.
W każdym razie, będąc w nadmorskich miasteczkach na Peloponezie z przyjemnością bym została, a Peloponez o tej porze pachniał oliwkami, oliwą i pomarańczami ;)
Lecieliśmy LOTem i byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Samolot był mały, rzędy z podwójnymi, wygodnymi i dużymi krzesłami z dużą ilością miejsca na nogi. Na każdym fotelu leżały poduszka i polarowy koc.
Cały lot wszyscy pasażerowie przespali przytuleni do poduszek i przykryci kocami, nie wiem czy to taki standard w Locie lub na nocnych lotach, ale dobrze, że był koc bo w samolocie było nieźle zimno. W każdym razie bardzo miło się leciało z takimi dodatkami a stewardessy nie łaziły i nie przeszkadzały (żadnego cross sellingu).
W Warszawie pociąg z Dworca Centralnego o 10 i koło 12 byliśmy w domu. Wymęczeni i wymarznięci.
W Polsce bardzo, bardzo zimno, ponuro, szaro, wietrznie i brzydko ogólnie.
Ale podsumowując naszą grecką wyprawę:
Miejsca:
Kreta nam nie przypadła do gustu. Poza kilkoma fajnymi punktami (jak widok na krętą drogę pośród burej ziemi czy plaża Bolos) wyspa nas niczym nie ujęła. Wszędzie było brązowo i żółto, wszystko wyschnięte i wysuszone, zapewne po upalnym lecie. Nie widzieliśmy też tych cudownych miejsc, o których wszyscy mówili - że Kreta taka piękna. Może nie wcelowaliśmy z porą roku.
Natomiast Peloponez nas bardzo mile zaskoczył i wręcz oczarował. Piękne widoki (fantastyczna linia brzegowa - zatoczki i wysepki), zielono, zdarzały się też rzeki (a nie tylko wyschnięte koryta), pachnące lasy sosnowe.
Oba miejsca mogą się pochwalić pięknym morzem - przezroczysta woda odsłania dno - i zdaje się, że w wielu miejscach dno jest bardzo płytkie - można oddalić się daleko od plaży i nadal stąpać po dnie.
Miasta na Krecie wszystkie takie same, domy to kwadratowe bryły. Nie pojawiały się kamienne domki i urocze miasteczka (no może poza Rethymno w samym centrum).
Na Peloponezie było podobnie, ale udawało się nam się natrafić na ładne miasteczka z domkami w innym stylu niż "nowoczesny".
Ale niestety śmieci, wszędzie na poboczach śmieci. To smutne (chociaż nie w takiej ilości jak w Neapolu, gdzie zalegały ich całe góry).
Jedzenie:
Poprzednio, jak wracaliśmy z Bałkanów i spędziliśmy parę dni w północnej Grecji mieliśmy wrażenie, że jedzenie jest tu pyszne. Podczas tego pobytu nieco się rozczarowaliśmy.
Tarama - dostępna w Austrii z której M. przywiózł zapasy, przestała być rarytasem, jedliśmy więc tylko raz, trochę inną, kwaśniejszą i białą (pyszną).
Cacyki - kupiliśmy takie sklepowe, nie domowe. Niestety nieszczególnie smaczne i mało słone.
Chleb - to jedyne co nam bardzo smakowało (poza jakimś jednym wyjątkiem, który robił wrażenie chleba jakby na zakwasie), generalnie w Grecji pieczywo jest pyszne.
Wędliny, ser, jogurty - sery mają dobre, a jogurty bardzo dobre. Wędliny, salami itp. wyroby słabiutkie.
Majonezy - kwaskowe, bardziej octowe niż nasze, ale całkiem smaczne.
Potrawy - dwukrotnie próbowaliśmy musaki, ale za każdym razem coś było nie tak. Nie była przyprawiona, lub miała za dużo beszamelu. M. próbował też mięsnych kotlecików w sosie pomidorowym a ja krewetek w sosie pomidorowym. Okej, ale bez szaleństw. Udało nam się natomiast zjeść małe smażone rybki, które były przepyszne.
Słodycze - ich tradycyjne miodowe przysmaki zrobione z czegoś w rodzaju ciasta francuskiego, posypane orzechami i polane ogromną ilością miodu, niestety nie zrobiły na nas wrażenia (poza pierwszymi, będącymi czymś jak faworki, posypanymi migdałami i polanymi miodem). A ostatnie dwa, które kupiliśmy na lotnisko zaszkodziły mi i mnie zemdliły. Brzuch bolał mnie po nich jeszcze całą sobotę.
Oliwki - drogie! a takie kupione przy straganie, domowej roboty, tak słone, że aż wykręcały nam pyszczki ;)
Owoce - z drzewa zbieraliśmy słodkie granaty :)
Ludzie i zwierzęta:
Na wsiach ludzie mili i przyjacielscy, czasem aż za bardzo (nie lubimy się zbytnio bratać). W miastach już gorzej. To chyba w sumie normalne.
Niestety Grecy nie traktują dobrze zwierząt. Psy pouwiązywane na łańcuchach, często, gdy nie było to konieczne (np. pies zamknięty w kojcu i jeszcze uwiązany). Chude, bezdomne ale nadal przyjacielskie, szwendające się przy drogach czy sklepach. Aż serce się krajało, gdy się przymilały,a my nie mogliśmy nic zrobić, poza daniem im czegoś do jedzenia czy kupienia małego paszteciku w sklepie.
Ale koty mają się tam świetnie, jest ich wszędzie pełno, na każdym kempingu czy kwaterze mieliśmy kocie towarzystwo. I widać, że koty sobie lepiej radzą niż psy.
Ogólnie, Grecy traktują zwierzęta raczej jako narzędzie niż kompana do życia.
Co ciekawe, łatwiej im postawić kapliczkę przy drodze (mnóstwo ich stoi), niż wyrzucić śmieci do śmietnika (wyrzucają nawet zakręcone butelki z wodą! na postojach wylewaliśmy tę wodę, gdy takie butelki trafiły się gdzieś w naszej okolicy).
Poziom życia
odnieśliśmy wrażenie, że Grecja jest daleko za Zachodem, nawet za Polską. Poziom życia, mentalność ludzi taka jak w Polsce ładnych naście lat temu.
A w dodatku drogo! Strasznie, strasznie drogo (w piekarniach płaciliśmy od 1 euro do przeważnie 3 a nawet do 9!)
Podsumowanie trasy:
Ja zrobiłam w sumie 1348 km i 17647 podjazdów. Nie mam wrażenia, żeby ogólnie rzecz biorąc nasza wyprawa była jakaś wyżyłowana, chociaż źle rozkładały się dni ciężkie - następowały po sobie a potem kilka dni lekkich. Ciężko odpocząć i się zregenerować przy takim trybie jazdy.
W każdym razie, będąc w nadmorskich miasteczkach na Peloponezie z przyjemnością bym została, a Peloponez o tej porze pachniał oliwkami, oliwą i pomarańczami ;)
Grecja dz. 19 ostatni
Piątek, 14 października 2016 | dodano:14.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 80.49km
- Czas: 04:51
- VAVG 16.60km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temp.: 29.0°C
- Podjazdy: 974m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni dzień wyprawy :( z campingu do Kinety, na pociąg do Aten, na lotnisko. Po drodze mogliśmy jeszcze napatrzeć się na piękne wybrzeże i ostatni raz na najbliższe jakieś przynajmniej pół roku spocić się w grzejącym słońcu.
Po drodze na ostatnim na trasie campingu i na lotnisku oczekiwanie na samolot do zimnego kraju, który odlatuje dopiero nad ranem...
Po drodze na ostatnim na trasie campingu i na lotnisku oczekiwanie na samolot do zimnego kraju, który odlatuje dopiero nad ranem...
Grecja dz. 18
Czwartek, 13 października 2016 | dodano:13.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 67.57km
- Czas: 05:14
- VAVG 12.91km/h
- VMAX 46.50km/h
- Temp.: 29.0°C
- Podjazdy: 863m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Do Epidauros. W czasie dnia rozdzieliliśmy się, M. Pojechał na biga a ja do kempingu. Objechałam miasteczko (małe, portowe i dosyć ładne) i zameldowałam się na noclegu. Po przyjeździe M. Udaliśmy się do tawerny na pyszne smażone małe rybki z frytkami u sałatką oraz piwem na popicie. Pyszne jedzenie :)
Grecja dz. 17
Środa, 12 października 2016 | dodano:12.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 92.26km
- Czas: 05:30
- VAVG 16.77km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temp.: 30.0°C
- Podjazdy: 970m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Droga wybrzeżem, kończymy za Naupflio. Piękne widoki :)
Trasę dość szybko przelecielismy, bez przygód :)
Trasę dość szybko przelecielismy, bez przygód :)
Grecja dz. 16
Wtorek, 11 października 2016 | dodano:11.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 88.14km
- Czas: 05:43
- VAVG 15.42km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temp.: 21.0°C
- Podjazdy: 1372m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Od rana w Sparcie ulewa. Oczywiście ja od razu miałam przed oczami widmo niezdazenia na samolot i takie tam ;) znalezlismy autobus z Leonidio, którym w razie czego sie możemy poratowac a takze dwa noclegi po drodze, w razoe gdyby deszcz nas pokonał.
Ruszyliśmy dosyć późno, po 10, a jeszcze trzeba było zrobić zakupy (znowu straszliwe ceny).
Później dwie przelaczki i big, na którym goniły nas deszczowe chmury i popadywało co jakis czas) Ogólnie cały dzień pochmurno i dość chłodno.
Biga zrobiliśmy dość gracko i zjazd swietnym, długim kanionem, nad morze. Dotarlismy szarówką na kemping, zgodnie z pierwotnym planem .
Ruszyliśmy dosyć późno, po 10, a jeszcze trzeba było zrobić zakupy (znowu straszliwe ceny).
Później dwie przelaczki i big, na którym goniły nas deszczowe chmury i popadywało co jakis czas) Ogólnie cały dzień pochmurno i dość chłodno.
Biga zrobiliśmy dość gracko i zjazd swietnym, długim kanionem, nad morze. Dotarlismy szarówką na kemping, zgodnie z pierwotnym planem .
Grecja dz. 14 i 15
Poniedziałek, 10 października 2016 | dodano:10.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 86.28km
- Czas: 06:39
- VAVG 12.97km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temp.: 29.0°C
- Podjazdy: 1722m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Niedzielę spędziliśmy odpoczywając. Kemping miał dostęp do plaży, co prawda kamienistej i trochę zaniedbanej ale i tak super, mogłam sobie czytać książki mając podmywane przez wodę stopy :D
Dziś już normalna jazda z bigiem. Na początek Kalamata, która miała być urocza, a była paskudna i nijaka a potem już podjazd. Dobrze się jechało i nieźle poszło, z normalnymi nachyleniami to inna rozmowa ;)
Skończyliśmy tuż przed Spartą na kempingu, nieco spartańskim, w dodatku wyposażonym w barek, w którym przesiadują lokalsi i wydzierają się do siebie :P
Dziś już normalna jazda z bigiem. Na początek Kalamata, która miała być urocza, a była paskudna i nijaka a potem już podjazd. Dobrze się jechało i nieźle poszło, z normalnymi nachyleniami to inna rozmowa ;)
Skończyliśmy tuż przed Spartą na kempingu, nieco spartańskim, w dodatku wyposażonym w barek, w którym przesiadują lokalsi i wydzierają się do siebie :P
Grecja dz. 13
Sobota, 8 października 2016 | dodano:08.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 76.98km
- Czas: 04:43
- VAVG 16.32km/h
- VMAX 49.50km/h
- Temp.: 30.0°C
- Podjazdy: 766m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
W nocy nad rzeką dopadła nas burza i ulewa. Ale rano pięknie się rozpogodziło. Trochę z żalem opuscilismy naszą świetną miejscówkę.
Na początek dnia czekały kolejne ostre podjazdy ale skończyliśmy nad samym morzem.
Zostajemy tu na rest :)
Moje uda i kolana domagają się spokoju ;)
Po drodze na cemping zebraliśmy kilka owoców, w tym granatów, które rosną tu jak u nas jabłka :) a w piekarni, w której zajadalismy się ciastkami,pani poczestowala naslodami :) wyglądały jak nasze lody "na ciepło" ale były "normalnymi" lodami w smaku przypominajacymi Bambino :)
Na początek dnia czekały kolejne ostre podjazdy ale skończyliśmy nad samym morzem.
Zostajemy tu na rest :)
Moje uda i kolana domagają się spokoju ;)
Po drodze na cemping zebraliśmy kilka owoców, w tym granatów, które rosną tu jak u nas jabłka :) a w piekarni, w której zajadalismy się ciastkami,pani poczestowala naslodami :) wyglądały jak nasze lody "na ciepło" ale były "normalnymi" lodami w smaku przypominajacymi Bambino :)
Grecja dz. 12
Piątek, 7 października 2016 | dodano:07.10.2016 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 88.20km
- Czas: 06:57
- VAVG 12.69km/h
- VMAX 45.50km/h
- Temp.: 23.0°C
- Podjazdy: 1616m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Cały dzień podjazdów,w dodatku bardzo stromych. Zdarzyły się również odcinki po glinianym szutrze. Chwilami rower prowadziłam.. Bardzo ciężki dzień, chociaż pełen przepięknych widoków :)
Na bigu świątynia Apolla ale.. Przykryta namiotem,żeby jej przypadkiem nie zobaczyć bez biletu.. Daliśmy sobie z nią spokój ;)
Dodatkowo czasem dopadał nas przelotny deszcz a czasem przeganialiśmy stada owiec i kóz ;) a na sam koniec wpadliśmy w drogę świeżo wylaną cementem, przez który się przeprawilismy, ale potem oczyszczalismy buty i rowery z cementu, żeby nam czasem nie zastygł :P
Skończyliśmy nad rzeką, na dziko :)
Na bigu świątynia Apolla ale.. Przykryta namiotem,żeby jej przypadkiem nie zobaczyć bez biletu.. Daliśmy sobie z nią spokój ;)
Dodatkowo czasem dopadał nas przelotny deszcz a czasem przeganialiśmy stada owiec i kóz ;) a na sam koniec wpadliśmy w drogę świeżo wylaną cementem, przez który się przeprawilismy, ale potem oczyszczalismy buty i rowery z cementu, żeby nam czasem nie zastygł :P
Skończyliśmy nad rzeką, na dziko :)