- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawy i Wylewy ;)
Dystans całkowity: | 24068.77 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 1413:03 |
Średnia prędkość: | 16.94 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.50 km/h |
Suma podjazdów: | 227986 m |
Suma kalorii: | 120027 kcal |
Liczba aktywności: | 395 |
Średnio na aktywność: | 60.93 km i 3h 35m |
Więcej statystyk |
Marsylia - Barcelona dz. 1
Poniedziałek, 22 czerwca 2015 | dodano:12.07.2015 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 117.70km
- Czas: 05:42
- VAVG 20.65km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temp.: 30.0°C
- Podjazdy: 305m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj na lotnisko dostaliśmy się dzięki uprzejmości Taty M., który nas i rowery wraz z bagażem zabrał na lotnisko.
W Marsylii byliśmy pod wieczór, mieliśmy już zaklepany Hotelik - Formułę 1 i tam spędziliśmy pierwszą noc :)
Dnia kolejnego dojazd z Marsylii do St. Gilles.
Początek ładny a później dość nudno ;)
Koniec dnia zwieńczyły jeziora i mokradła oraz flamingi :D
Na kempingu huczne powitanie zgotowały nam komary ;)
W Marsylii byliśmy pod wieczór, mieliśmy już zaklepany Hotelik - Formułę 1 i tam spędziliśmy pierwszą noc :)
Dnia kolejnego dojazd z Marsylii do St. Gilles.
Początek ładny a później dość nudno ;)
Koniec dnia zwieńczyły jeziora i mokradła oraz flamingi :D
Na kempingu huczne powitanie zgotowały nam komary ;)
bella Italia dz. 21 powrót
Sobota, 13 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 78.70km
- Czas: 03:27
- VAVG 22.81km/h
- VMAX 45.50km/h
- Temp.: 25.0°C
- Podjazdy: 421m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano na lotnisko, wszystko poszło bardzo sprawnie :)
O 13 byliśmy już w Katowicach - Pyrzowicach, skąd pojechaliśmy do Zawiercia. Po 16 pociąg do Piotrkowa Trybunalskiego, w którym nie chciało nam się czekać na pociąg przesiadkowy i pojechaliśmy rowerami do domu :P dzięki czemu byliśmy wcześniej niż pociągiem :))
Podsumowanie:
Ilość kilometrów: 1 353,87
Ilość podjazdów: 15 086
Wrażenia:
Włochy do Rzymu super, czysto, schludnie, porządnie, miasta świetne, widoki piękne.
Od Rzymu na południe tylko coraz gorzej. Jedynie Półwysep Sorrento ratuje tę część Włoch, w której byliśmy, tak to brzydkie zabudowania, brudno, chaos.
Sami ludzie bardzo przyjaźni i "troskliwi" za wszelką cenę chcą dobrze wyjaśnić to, o co się ich pyta :)
Jedzenie nas niestety nie przekonało, poza przepysznym pasztetem z wątróbek ( grubo mielona wątróbka ;)) i mortadelą nie było za bardzo nic, czego byśmy żałowali. Chleb gumowy lub twardy, picie mocno za słodkie ;)
Mocno rozczarował Neapol oraz pogoda w kratkę.
Ogólnie rzecz biorąc wyprawa bardzo udana i do samego końca zaplanowana, ostatnie dni nie były bezsensownymi dojazdami, tylko również zawierały atrakcje :) Choć przyznam, że bardziej od flory i fauny ;) tym razem urzekły mnie miasta i miasteczka :)
O 13 byliśmy już w Katowicach - Pyrzowicach, skąd pojechaliśmy do Zawiercia. Po 16 pociąg do Piotrkowa Trybunalskiego, w którym nie chciało nam się czekać na pociąg przesiadkowy i pojechaliśmy rowerami do domu :P dzięki czemu byliśmy wcześniej niż pociągiem :))
Podsumowanie:
Ilość kilometrów: 1 353,87
Ilość podjazdów: 15 086
Wrażenia:
Włochy do Rzymu super, czysto, schludnie, porządnie, miasta świetne, widoki piękne.
Od Rzymu na południe tylko coraz gorzej. Jedynie Półwysep Sorrento ratuje tę część Włoch, w której byliśmy, tak to brzydkie zabudowania, brudno, chaos.
Sami ludzie bardzo przyjaźni i "troskliwi" za wszelką cenę chcą dobrze wyjaśnić to, o co się ich pyta :)
Jedzenie nas niestety nie przekonało, poza przepysznym pasztetem z wątróbek ( grubo mielona wątróbka ;)) i mortadelą nie było za bardzo nic, czego byśmy żałowali. Chleb gumowy lub twardy, picie mocno za słodkie ;)
Mocno rozczarował Neapol oraz pogoda w kratkę.
Ogólnie rzecz biorąc wyprawa bardzo udana i do samego końca zaplanowana, ostatnie dni nie były bezsensownymi dojazdami, tylko również zawierały atrakcje :) Choć przyznam, że bardziej od flory i fauny ;) tym razem urzekły mnie miasta i miasteczka :)
bella Italia dz. 20
Piątek, 12 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 50.69km
- Czas: 03:18
- VAVG 15.36km/h
- VMAX 37.90km/h
- Temp.: 27.0°C
- Kalorie: 709kcal
- Podjazdy: 283m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Pompei - Torre del Greco - Ercolano - Neapol
Bardzo ruchliwymi, zaśmieconymi ulicami ruszyliśmy do Neapolu. Jechało się bardzo źle, właściwie to nie była jazda, tylko ciągłe przeciskanie się między autami i unikanie jadących pod prąd motocykli. Bardzo to było męczące i zniechęcające.
Pod Wezuwiuszem rozdzieliliśmy się, bagaże zostały na strzeżonym parkingu pod Herkulanum, ja poszłam zwiedzać ruiny a M. pojechał na biga (którym był Wezuwiusz;) )
Herkulanum tak jak Pompeje, bardzo interesujące, chociaż upał w nim był niemiłosierny ;)
Następnie dojazd do Neapolu, który powitał nas tym, co w nim najlepsze...
Ogólnie Neapol okropny, brudny, brzydki, zaniedbany, jeden wielki korek i trąbiący na siebie non stop kierowcy.
Kupiliśmy tu folie bąbelkowe do opakowania rowerów na jutro, które zabraliśmy ze sobą do naszego meliniastego hoteliku. Nie udało się ich zostawić na lotnisku, nikt ich nie chciał przechować, a samo lotnisko czyste (szok!), dobrze strzeżone (dużo policji) i całe mocno zagospodarowane.
Bardzo ruchliwymi, zaśmieconymi ulicami ruszyliśmy do Neapolu. Jechało się bardzo źle, właściwie to nie była jazda, tylko ciągłe przeciskanie się między autami i unikanie jadących pod prąd motocykli. Bardzo to było męczące i zniechęcające.
Pod Wezuwiuszem rozdzieliliśmy się, bagaże zostały na strzeżonym parkingu pod Herkulanum, ja poszłam zwiedzać ruiny a M. pojechał na biga (którym był Wezuwiusz;) )
Herkulanum tak jak Pompeje, bardzo interesujące, chociaż upał w nim był niemiłosierny ;)
Następnie dojazd do Neapolu, który powitał nas tym, co w nim najlepsze...
Ogólnie Neapol okropny, brudny, brzydki, zaniedbany, jeden wielki korek i trąbiący na siebie non stop kierowcy.
Kupiliśmy tu folie bąbelkowe do opakowania rowerów na jutro, które zabraliśmy ze sobą do naszego meliniastego hoteliku. Nie udało się ich zostawić na lotnisku, nikt ich nie chciał przechować, a samo lotnisko czyste (szok!), dobrze strzeżone (dużo policji) i całe mocno zagospodarowane.
bella Italia dz. 19
Czwartek, 11 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 18.12km
- Czas: 01:06
- VAVG 16.47km/h
- VMAX 40.90km/h
- Temp.: 30.0°C
- Kalorie: 264kcal
- Podjazdy: 119m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Vico Equense - Castellammare di Stabia - Pompei.
W nocy ulewa i burza :]
Rano M. na biga, rzecz jasna ;)
Jesteśmy w paskudnym i okropnie zaśmieconym rejonie. Mam nadzieję, że nie wrócę już tu:/
Nawet nadmorskie miasteczka, które mają potencjał są po prostu ohydne.
Później razem do Pompejów, zbierało się na deszcz, więc wzięliśmy domek i słusznie, bo wkrótce po zakwaterowaniu się zaczęło i padać, a w nocy nieźle lało.
Później okazało się, że przez nasz domek biegnie szlak mrówek ;) więc pieczołowicie opakowaliśmy jedzenie, które nie było hermetycznie zamknięte i wsadziliśmy je do sakwy, a mrówki zadowoliły się koszem na śmieci w którym były resztki jedzenia, w tym skórki po melonie :) na szczęście w niczym nam nie przeszkadzały, więc nie musieliśmy z nimi walczyć ;)
Podczas gdy M. się byczył i załatwił sklepy ja zwiedziłam sobie Pompeje :) Bardzo ciekawe :)
W nocy ulewa i burza :]
Rano M. na biga, rzecz jasna ;)
Jesteśmy w paskudnym i okropnie zaśmieconym rejonie. Mam nadzieję, że nie wrócę już tu:/
Nawet nadmorskie miasteczka, które mają potencjał są po prostu ohydne.
Później razem do Pompejów, zbierało się na deszcz, więc wzięliśmy domek i słusznie, bo wkrótce po zakwaterowaniu się zaczęło i padać, a w nocy nieźle lało.
Później okazało się, że przez nasz domek biegnie szlak mrówek ;) więc pieczołowicie opakowaliśmy jedzenie, które nie było hermetycznie zamknięte i wsadziliśmy je do sakwy, a mrówki zadowoliły się koszem na śmieci w którym były resztki jedzenia, w tym skórki po melonie :) na szczęście w niczym nam nie przeszkadzały, więc nie musieliśmy z nimi walczyć ;)
Podczas gdy M. się byczył i załatwił sklepy ja zwiedziłam sobie Pompeje :) Bardzo ciekawe :)
bella Italia dz. 18
Środa, 10 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 90.18km
- Czas: 05:32
- VAVG 16.30km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temp.: 30.0°C
- Kalorie: 1356kcal
- Podjazdy: 1223m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Objazd półwyspu Sorrento: Salerno - Maiori - Amalfi - Positano - Santa
Agata - Sorrento - Vico Equense.
Strasznie dzikie tłumy i masa samochodów w miasteczkach. Niestety również tiry i wielkie autobusy... (chociaż te już nie w miasteczkach tylko na drodze :P)
W ciągu dnia nie było tak źle, ruch nasilił się po południu i bardzo już przeszkadzał.
Przepiękne widoki:)
A do tego rosną tu cytryny i pomarańcze :) i granaty ;) i kiwi :D
Strasznie dzikie tłumy i masa samochodów w miasteczkach. Niestety również tiry i wielkie autobusy... (chociaż te już nie w miasteczkach tylko na drodze :P)
W ciągu dnia nie było tak źle, ruch nasilił się po południu i bardzo już przeszkadzał.
Przepiękne widoki:)
A do tego rosną tu cytryny i pomarańcze :) i granaty ;) i kiwi :D
bella Italia dz. 17
Wtorek, 9 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 93.31km
- Czas: 04:50
- VAVG 19.31km/h
- VMAX 43.50km/h
- Temp.: 30.0°C
- Kalorie: 2802kcal
- Podjazdy: 935m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kiepski poranek w naszym hoteliku.
Samoobsługowe śniadanie polegało na wyjęciu sobie z kosza ciastek na jakie mieliśmy ochotę, a pan zrobił nam cappucino.
Do tego popsuł się terminal i musieliśmy zapłacić gotówką, której zostało już bardzo mało.
Po przeliczeniu dzisiejszego dnia okazało się, że M. musi odpuścić dwa zaplanowane na dziś bigi, żebyśmy się wyrobili z czasem i nie zostali gdzieś w środku niczego po ciemku.
Dzisiaj na trasie mamy Tocco Caudio, opuszczone miasteczko. Bardzo fajna atrakcja, chociaż szału wielkiego nie było, wszystkie domki takie same, żadnych przedmiotów, niczego. Niestety, Tocco Caudio nie uratowało sensu bycia w tym rejonie.
Bardzo szybko uwinęliśmy się z miasteczkiem, w związku z tym postanowiliśmy jeszcze dzisiaj wsiąść w pociąg nad morze.
Na stacji okazuje się, że linie kolejowe są obsługiwane przez innego przewoźnika niż Trenitalia. Konduktorzy nie chcą nas wpuścić do pociągu, bo nie ma tu przedziału rowerowego, szkoda, że nie poszliśmy od razu na tył pociągu tylko na przód, ale tak nam sugerowała pani sprzedająca bilety, ona też się za nami wstawiła i dzięki temu udało nam się wsiąść.
Dojeżdżamy do Neaplu, tam mamy dwie minuty na przesiadkę do Pontecagnano :P nie kupujemy biletów, nie ma na to czasu i powiadamiamy o tym konduktora.
Kiedy przychodzi sprawdzać bilety (drugi raz na wszystkie te pociągi, którymi jeździliśmy) klepie M. po plecach, że później to załatwimy... Będzie na nas czekać policja?:P
Ale wysiadamy na naszej stacji, konduktor niczego od nas nie chciał, a na pożegnanie jeszcze się wychyla z okna i nas pozdrawia :) to jest kraj :D
Dojeżdżamy na fajny kemping znów nad morzem, bierzemy bungalow w cenie namiotu z poprzednich kempingów. Jest nawet klima:)
wszystko fajnie :)
Samoobsługowe śniadanie polegało na wyjęciu sobie z kosza ciastek na jakie mieliśmy ochotę, a pan zrobił nam cappucino.
Do tego popsuł się terminal i musieliśmy zapłacić gotówką, której zostało już bardzo mało.
Po przeliczeniu dzisiejszego dnia okazało się, że M. musi odpuścić dwa zaplanowane na dziś bigi, żebyśmy się wyrobili z czasem i nie zostali gdzieś w środku niczego po ciemku.
Dzisiaj na trasie mamy Tocco Caudio, opuszczone miasteczko. Bardzo fajna atrakcja, chociaż szału wielkiego nie było, wszystkie domki takie same, żadnych przedmiotów, niczego. Niestety, Tocco Caudio nie uratowało sensu bycia w tym rejonie.
Bardzo szybko uwinęliśmy się z miasteczkiem, w związku z tym postanowiliśmy jeszcze dzisiaj wsiąść w pociąg nad morze.
Na stacji okazuje się, że linie kolejowe są obsługiwane przez innego przewoźnika niż Trenitalia. Konduktorzy nie chcą nas wpuścić do pociągu, bo nie ma tu przedziału rowerowego, szkoda, że nie poszliśmy od razu na tył pociągu tylko na przód, ale tak nam sugerowała pani sprzedająca bilety, ona też się za nami wstawiła i dzięki temu udało nam się wsiąść.
Dojeżdżamy do Neaplu, tam mamy dwie minuty na przesiadkę do Pontecagnano :P nie kupujemy biletów, nie ma na to czasu i powiadamiamy o tym konduktora.
Kiedy przychodzi sprawdzać bilety (drugi raz na wszystkie te pociągi, którymi jeździliśmy) klepie M. po plecach, że później to załatwimy... Będzie na nas czekać policja?:P
Ale wysiadamy na naszej stacji, konduktor niczego od nas nie chciał, a na pożegnanie jeszcze się wychyla z okna i nas pozdrawia :) to jest kraj :D
Dojeżdżamy na fajny kemping znów nad morzem, bierzemy bungalow w cenie namiotu z poprzednich kempingów. Jest nawet klima:)
wszystko fajnie :)
bella Italia dz. 16
Poniedziałek, 8 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 87.66km
- Czas: 04:31
- VAVG 19.41km/h
- VMAX 54.60km/h
- Temp.: 27.0°C
- Kalorie: 1363kcal
- Podjazdy: 1032m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Sora - Cassino - Piedimonte Matese
Dojazd do Cassino, w międzyczasie M. skoczył na jakiegoś biga i w samym Cassino znowu big - Monte Cassino.
Samo miasto brzydkie okropnie. Wsiadamy w nim w pociąg, żeby dojechać gdzieś tam w pobliże naszego kolejnego noclegu.
Cały dzień uciekamy burzy.
Ogólnie wjeżdżamy w niezbyt ciekawy rejon i robi się coraz więcej śmieci na drogach.
Dojazd do Cassino, w międzyczasie M. skoczył na jakiegoś biga i w samym Cassino znowu big - Monte Cassino.
Samo miasto brzydkie okropnie. Wsiadamy w nim w pociąg, żeby dojechać gdzieś tam w pobliże naszego kolejnego noclegu.
Cały dzień uciekamy burzy.
Ogólnie wjeżdżamy w niezbyt ciekawy rejon i robi się coraz więcej śmieci na drogach.
bella Italia dz.15
Niedziela, 7 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 77.03km
- Czas: 04:00
- VAVG 19.26km/h
- VMAX 55.40km/h
- Temp.: 27.0°C
- Kalorie: 1154kcal
- Podjazdy: 887m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po włoskim śniadaniu (ciekawe, czy tak jedzą naprawdę czy tylko turystów tak karmią) czyli małej kawce, kilku tostach (sucharków ze sklepu) z dżemem i rogalikach croissantach (które wzięliśmy ze sobą na drogę), znów wskoczyliśmy w pociąg do Anagni-Fiuggi.
Zrobiło się dość nijak i prowincjonalnie.
Po paru kilometrach M. zostawia mnie w jakimś przydrożnym barze i jedzie na biga z którego wraca przemoczony i przemarznięty.
Dopiero jakiś czas później, kiedy ruszamy dalej ręce mu oddrętwiają ;)
Dzień pagórkowaty, bez szczególnych wrażeń, do tego niebo robi się coraz ciemniejsze i zapowiada na ciężką ulewę.
Udaje nam się znaleźć w Sorze (nie bez problemu) b&b w którym przyjęła nas wstrętna dziewucha. Chcieliśmy zbić cenę za brak śniadania (najpierw powiedziała, że wszystko co jest w kuchni jest dla nas), ale okazało się, że 50 euro to już jest cena bez śniadania :] aha... a potem pytamy o klimę, czy działa? Tak, ale za klimę dodatkowe 5 euro...
M. pyta: A okno można otworzyć za darmo?
Tak.
M.: Dziękuję.
Proszę. :D:D wypowiedziane całkiem poważnym tonem :D
Pokój w stylu renesansowym :P Do klimy znaleźliśmy pilota z bateriami i jej używaliśmy nielegalnie. No i zjedliśmy tyle, na ile mieliśmy ochoty ze stołu zastawionego ciastkami i innymi słodkościami. I wypiliśmy herbatę. I kakao. I wodę z butelki. I mleko.
Zło.
:D
Zrobiło się dość nijak i prowincjonalnie.
Po paru kilometrach M. zostawia mnie w jakimś przydrożnym barze i jedzie na biga z którego wraca przemoczony i przemarznięty.
Dopiero jakiś czas później, kiedy ruszamy dalej ręce mu oddrętwiają ;)
Dzień pagórkowaty, bez szczególnych wrażeń, do tego niebo robi się coraz ciemniejsze i zapowiada na ciężką ulewę.
Udaje nam się znaleźć w Sorze (nie bez problemu) b&b w którym przyjęła nas wstrętna dziewucha. Chcieliśmy zbić cenę za brak śniadania (najpierw powiedziała, że wszystko co jest w kuchni jest dla nas), ale okazało się, że 50 euro to już jest cena bez śniadania :] aha... a potem pytamy o klimę, czy działa? Tak, ale za klimę dodatkowe 5 euro...
M. pyta: A okno można otworzyć za darmo?
Tak.
M.: Dziękuję.
Proszę. :D:D wypowiedziane całkiem poważnym tonem :D
Pokój w stylu renesansowym :P Do klimy znaleźliśmy pilota z bateriami i jej używaliśmy nielegalnie. No i zjedliśmy tyle, na ile mieliśmy ochoty ze stołu zastawionego ciastkami i innymi słodkościami. I wypiliśmy herbatę. I kakao. I wodę z butelki. I mleko.
Zło.
:D
bella Italia dz. 14 czyli wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
Sobota, 6 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 32.00km
- Czas: 02:54
- VAVG 11.03km/h
- VMAX 35.50km/h
- Temp.: 30.0°C
- Kalorie: 467kcal
- Podjazdy: 194m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Na dzień dobry pociąg. Tak to ja lubię :D a nie jakaś przełęcz od rana :P
Jedziemy do Rzymu :) sporo czasu schodzi nam na poszukiwanie noclegu, nie jest łatwo ale w końcu znajdujemy bardzo fajne b&b.
Resztę dnia spędzamy na zwiedzaniu Rzymu, jest przefantastycznie i niesamowite, bardzo mi się podoba, ale ta część starożytna, te nowożytne budynki nie robią szału :P
To jest miasto, w którym mogłabym mieszkać :)
:D
Jedziemy do Rzymu :) sporo czasu schodzi nam na poszukiwanie noclegu, nie jest łatwo ale w końcu znajdujemy bardzo fajne b&b.
Resztę dnia spędzamy na zwiedzaniu Rzymu, jest przefantastycznie i niesamowite, bardzo mi się podoba, ale ta część starożytna, te nowożytne budynki nie robią szału :P
To jest miasto, w którym mogłabym mieszkać :)
:D
bella Italia dz. 13
Piątek, 5 września 2014 | dodano:14.09.2014 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 5.74km
- Czas: 00:19
- VAVG 18.13km/h
- VMAX 35.50km/h
- Temp.: 25.0°C
- Kalorie: 80kcal
- Podjazdy: 14m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Od rana M. skoczył sobie na biga a ja nie robię nic :D wysypiam się, czytam sobie i takie tam różne restujące rzeczy :)
Jest ekstra :)
Kiedy M. wraca robimy wielkie pranie i jedziemy na zakupy.
Trochę się krzątamy, robiąc różne drobne czynności, na które nie było czasu wcześniej. Ale ogólnie to się lenimy :))
Jest ekstra :)
Kiedy M. wraca robimy wielkie pranie i jedziemy na zakupy.
Trochę się krzątamy, robiąc różne drobne czynności, na które nie było czasu wcześniej. Ale ogólnie to się lenimy :))