- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.616
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Wpisy archiwalne w kategorii
Rekordy
Dystans całkowity: | 1135.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 49:23 |
Średnia prędkość: | 23.00 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.80 km/h |
Suma podjazdów: | 3378 m |
Suma kalorii: | 13876 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 189.27 km i 8h 13m |
Więcej statystyk |
Czysta (nie)przyjemność
Sobota, 28 lipca 2012 | dodano:28.07.2012 Kategoria Wypad, Rekordy
- DST: 300.13km
- Czas: 11:50
- VAVG 25.36km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temp.: 35.0°C
- Kalorie: 4863kcal
- Podjazdy: 1214m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Włocławek - Lipno - Golub-Dobrzyń - Radzyń Chełmiński - Rogóźno - Gubiny - Kwidzyn - Sztum - Malbork
300 planowaliśmy od dawna w sumie i w końcu zapadła decyzja, że trzeba ją zrobić teraz, bo jeśli teraz nie, to kiedy ;)
Do ostatniej chwili trasa nie była pewna, trzeba było się dostosować do wiatru ;)
Aż w końcu padło na Malbork, niestety nie na Gdańsk,bo ten trochę za daleko.
Po drodze ciekawostki ;)
Zamek w Radzyniu:
i stan ortografii polskiej :P
Od Włocławka zaczęły się pagórki, które tylko uprzykrzały, zamiast cieszyć, bo później się chyba zrobiło nawet ładnie, ale zupełnie mnie to nie obeszło.
Pierwszy kryzys przyszedł przy 90, a właściwie to zwykłe zniechęcenie wywołane złapaną gumą a potem jeszcze wypadł koszyk na bidon z butelką..
Straciliśmy tutaj przynajmniej 30 minut.
Następny przed 200, zrobiło mi się niedobrze, trochę mnie odcięło chyba.
Ale potem już było tylko gorzej.
Bardzo ciężko się jechało, mam wrażenie,że nie tylko fizycznie, chociaż to oczywiście też, ale bardzo ciężko psychicznie.
Do Malborka dojechaliśmy koło 23 nieźle zmęczeni, ale nie u kresu sił, jak się okazało :)
No, ale rekord trzaśnięty! :))
Niestety, nie poszedł tak gładko jak pierwsza 200, na co liczyłam.
Chyba nie prędko go będę pobijać :P
Ale będę B-)
300 planowaliśmy od dawna w sumie i w końcu zapadła decyzja, że trzeba ją zrobić teraz, bo jeśli teraz nie, to kiedy ;)
Do ostatniej chwili trasa nie była pewna, trzeba było się dostosować do wiatru ;)
Aż w końcu padło na Malbork, niestety nie na Gdańsk,bo ten trochę za daleko.
Po drodze ciekawostki ;)
Zamek w Radzyniu:
Radzyń© Carmelliana
i stan ortografii polskiej :P
przed Golubiem D.© Carmelliana
Od Włocławka zaczęły się pagórki, które tylko uprzykrzały, zamiast cieszyć, bo później się chyba zrobiło nawet ładnie, ale zupełnie mnie to nie obeszło.
Pierwszy kryzys przyszedł przy 90, a właściwie to zwykłe zniechęcenie wywołane złapaną gumą a potem jeszcze wypadł koszyk na bidon z butelką..
Straciliśmy tutaj przynajmniej 30 minut.
Następny przed 200, zrobiło mi się niedobrze, trochę mnie odcięło chyba.
Ale potem już było tylko gorzej.
Bardzo ciężko się jechało, mam wrażenie,że nie tylko fizycznie, chociaż to oczywiście też, ale bardzo ciężko psychicznie.
Do Malborka dojechaliśmy koło 23 nieźle zmęczeni, ale nie u kresu sił, jak się okazało :)
No, ale rekord trzaśnięty! :))
Rekord B-)© Carmelliana
Niestety, nie poszedł tak gładko jak pierwsza 200, na co liczyłam.
Chyba nie prędko go będę pobijać :P
Ale będę B-)
takie tam.. dwieściedwadzieścia ;)
Czwartek, 22 września 2011 | dodano:22.09.2011 Kategoria Wypad, Rekordy
- DST: 222.04km
- Czas: 09:37
- VAVG 23.09km/h
- VMAX 40.20km/h
- Temp.: 18.0°C
- Kalorie: 3394kcal
- Podjazdy: 727m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
teren 6
z M. :)
Łódź - Łask - Zduńska W. - Sieradz - Brzeźnio - Brąszewice - Kuźnica Zagrzebska - Czajków - Kraszewice - Giżyce - Zamość - Wielowieś - Masanów - Namysłaki - Strzyżew - Kotłów - Mikstat - Antonin - Międzybórz - Drołtowice - Twardogóra - Bukowice - Czeszów - Kuźniczysko - Trzebnica
Do Sieradza szło nam pięknie :) a potem już coraz gorzej ;) W połowie drogi zaczęło wiać nam w pysk, całkiem konkretnie, więc już nie było tak miło i przyjemnie. Generalnie ta dwusetka nie była taka udana jak poprzednia.
Na około 170 kilometrze dopadł mnie chyba kryzys, ledwo wyciagałam 18km/h :/ no koszmarnie było.
Jednak nie miałam już takiej motywacji, jak poprzednio, wiem, że mogę no to po co ;)
Ale jakimś cudem, nie wiem jak to zrobiłam ;), przemówiłam sobie do rozsądku i grzaliśmy całkiem całkiem ;)
Jednakowoż nie jechało nam się dzisiaj dobrze, wiało, było chłodno a nawierzchnie koszmarne!
Inna sprawa, że nawet taka słaba szosa jest lepsza od terenu :p
z M. :)
Łódź - Łask - Zduńska W. - Sieradz - Brzeźnio - Brąszewice - Kuźnica Zagrzebska - Czajków - Kraszewice - Giżyce - Zamość - Wielowieś - Masanów - Namysłaki - Strzyżew - Kotłów - Mikstat - Antonin - Międzybórz - Drołtowice - Twardogóra - Bukowice - Czeszów - Kuźniczysko - Trzebnica
Do Sieradza szło nam pięknie :) a potem już coraz gorzej ;) W połowie drogi zaczęło wiać nam w pysk, całkiem konkretnie, więc już nie było tak miło i przyjemnie. Generalnie ta dwusetka nie była taka udana jak poprzednia.
Na około 170 kilometrze dopadł mnie chyba kryzys, ledwo wyciagałam 18km/h :/ no koszmarnie było.
Jednak nie miałam już takiej motywacji, jak poprzednio, wiem, że mogę no to po co ;)
Ale jakimś cudem, nie wiem jak to zrobiłam ;), przemówiłam sobie do rozsądku i grzaliśmy całkiem całkiem ;)
Jednakowoż nie jechało nam się dzisiaj dobrze, wiało, było chłodno a nawierzchnie koszmarne!
Inna sprawa, że nawet taka słaba szosa jest lepsza od terenu :p
dwusetka :D
Środa, 13 lipca 2011 | dodano:13.07.2011 Kategoria Wypad, Rekordy
- DST: 213.61km
- Czas: 08:34
- VAVG 24.94km/h
- VMAX 45.80km/h
- Temp.: 30.0°C
- Kalorie: 3337kcal
- Podjazdy: 763m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Łask - Sieradz - Złoczew - Wieruszów - Kępno - Syców - Oleśnica - Trzebnica
z M.
miało być na dwa razy, ale wyszło na raz ;)
No, i to jest rekord godny odnotowania :D:D
Dziwne rzeczy się działy na trasie, nie dość, że jechałabym dalej, to kilkakrotnie wyprzedzałam M. na luzaku :O
Żadnego odcięcia prądu, bólu nóg, niczego, gitara! :D
I wpadło też okienko :D:D
z M.
miało być na dwa razy, ale wyszło na raz ;)
No, i to jest rekord godny odnotowania :D:D
Dziwne rzeczy się działy na trasie, nie dość, że jechałabym dalej, to kilkakrotnie wyprzedzałam M. na luzaku :O
Żadnego odcięcia prądu, bólu nóg, niczego, gitara! :D
Dwieście© Carmelliana
I wpadło też okienko :D:D
okienko© Carmelliana
Jura 1
Sobota, 30 kwietnia 2011 | dodano:30.04.2011 Kategoria Wypad, wycieczka, Rekordy
- DST: 155.59km
- Czas: 07:17
- VAVG 21.36km/h
- VMAX 41.20km/h
- Temp.: 15.0°C
- Kalorie: 2282kcal
- Podjazdy: 674m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Łódź - Radomsko - Rzędkowice.
Rekord ;)
Zaplanowaliśmy z M., że pojedziemy na majówkę - na Jurę, trochę się wspinać, a trochę jeździć na rowerze w towarzystwie Wodzostwa. Zanim jednak doszło do jakiegokolwiek wyjazdu należało się spakować...
...nie ma niczego trudnego w wywaleniu rzeczy na kanapę...
...bo wyzwanie to spakowanie! ;) ale i to udało nam się odpowiednio załatwić, skoro więc ...
to ruszamy..
W międzyczasie pogoda nam się nieco skiepściła i rozpadał się deszcz, który jednak był lepszy od wiatru, który smagał nasze twarze zimnem niemiłosiernym (niemiłosiernym jak się wtedy zdawało, o my naiwni).
Do Rzędek docieramy więc po zmroku, gdzie już czekali na nas A. z A. ;), którzy dojechali na Jurę samochodem, który jak się później okazało, uratował nam wszystkim tyłki ;)
Rekord ;)
Zaplanowaliśmy z M., że pojedziemy na majówkę - na Jurę, trochę się wspinać, a trochę jeździć na rowerze w towarzystwie Wodzostwa. Zanim jednak doszło do jakiegokolwiek wyjazdu należało się spakować...
...nie ma niczego trudnego w wywaleniu rzeczy na kanapę...
...bo wyzwanie to spakowanie! ;) ale i to udało nam się odpowiednio załatwić, skoro więc ...
alea iacta est© Carmelliana
to ruszamy..
W międzyczasie pogoda nam się nieco skiepściła i rozpadał się deszcz, który jednak był lepszy od wiatru, który smagał nasze twarze zimnem niemiłosiernym (niemiłosiernym jak się wtedy zdawało, o my naiwni).
Do Rzędek docieramy więc po zmroku, gdzie już czekali na nas A. z A. ;), którzy dojechali na Jurę samochodem, który jak się później okazało, uratował nam wszystkim tyłki ;)
to jesteśmy my - Wodzostwo i M. w kadrze :D© Carmelliana
Mazury dzień 6
Czwartek, 23 września 2010 | dodano:26.09.2010 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;), Rekordy
- DST: 140.10km
- Czas: 06:58
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 42.10km/h
- Temp.: 17.0°C
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Trygort - Banie Mazurskie - Gołdap - Kiepojcie - Stańczyki - Suwałki - Stary Folwark
Czym prędzej uciekliśmy z Trygortu, gdzie wieczorem nie mieliśmy gorącej wody tylko ledwo chłodną. Uroki pozasezonowej wycieczki;)
M. wziął moje sakwy i może dzięki temu kolana nie robiły większych niż mogły problemów, a nawet jeśli nie dzięki temu to na pewno dzięki temu nie padłam i nie umarłam gdzieś na poboczu :p bo dzisiaj było ciągle pod górę (całe życie pod górę na tych Mazurach) i wiatr nie pomagał.
Bardzo się ładna pogoda zrobiła, tak ładna, że w Gołdapi rozbiliśmy piknik pod pięknym drewnianym ... słupem...? ;)
W Kiepojciach i Stańczykach obejrzeliśmy ogromne mosty, a jadąc do Starego Folwarku towarzyszyły nam coraz to ładniejsze widoki :)
Mimo dużych podjazdów (choć zapewne krótkich i małych w porównaniu z tym co może być) to i tak wolę asfalt niż teren, niech sobie będzie nawet w pionie ten podjazd :P
Kwatera w Folwarku okazała się być bardzo sympatycznym miejscem, chociaż w pokoju początkowo było 16 stopni, ale później nachuchaliśmy :p ;) no i słońce wpadało nam prosto w okno;)
Czym prędzej uciekliśmy z Trygortu, gdzie wieczorem nie mieliśmy gorącej wody tylko ledwo chłodną. Uroki pozasezonowej wycieczki;)
M. wziął moje sakwy i może dzięki temu kolana nie robiły większych niż mogły problemów, a nawet jeśli nie dzięki temu to na pewno dzięki temu nie padłam i nie umarłam gdzieś na poboczu :p bo dzisiaj było ciągle pod górę (całe życie pod górę na tych Mazurach) i wiatr nie pomagał.
Bardzo się ładna pogoda zrobiła, tak ładna, że w Gołdapi rozbiliśmy piknik pod pięknym drewnianym ... słupem...? ;)
W Kiepojciach i Stańczykach obejrzeliśmy ogromne mosty, a jadąc do Starego Folwarku towarzyszyły nam coraz to ładniejsze widoki :)
Mimo dużych podjazdów (choć zapewne krótkich i małych w porównaniu z tym co może być) to i tak wolę asfalt niż teren, niech sobie będzie nawet w pionie ten podjazd :P
Kwatera w Folwarku okazała się być bardzo sympatycznym miejscem, chociaż w pokoju początkowo było 16 stopni, ale później nachuchaliśmy :p ;) no i słońce wpadało nam prosto w okno;)
z M. Pierwsza Setka obalona! :D
Niedziela, 13 czerwca 2010 | dodano:13.06.2010 Kategoria wycieczka, Rekordy
- DST: 104.14km
- Czas: 05:07
- VAVG 20.35km/h
- VMAX 36.30km/h
- Sprzęt: Rower Czerwony
- Aktywność: Jazda na rowerze
Dom - Młynek - Jędrzejowska - Wiśniowa Góra - Wola Rakowa - Pałczew - Wola Kutowa - Dalków - Zamość - Sługocice - Ceniawy - Lubiatów - Ceniawy - Będków - Prażki - Teodorów - Dalków - Wardzyń - Wola Rakowa - Stróża - Giemzów - Bronisin - Młynek - dom.