Info

button stats bikestats.pl
Sezony poprzednie:
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

 Moje rowery

Rower Zielony 7846 km
Obcy :) 143 km
Rower Czerwony 3954 km
Rower Czarny 36259 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(14)

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Carmeliana.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Hej szable w dłoń! Hajda na koń!

Sobota, 21 sierpnia 2010 | dodano:21.08.2010 Kategoria wycieczka
  • DST: 106.34km
  • Czas: 05:44
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temp.: 28.0°C
  • Kalorie: 1561kcal
  • Sprzęt: Rower Czarny
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Łuki w juki, a łupy wziąć w troki
:D

czyli XII Turniej Rycerski na Zamku w Łęczycy :)

Łódź - Zgierz - Grotniki (las) - Ozorków - Łęczyca - Borki - Parzęczew - Orła - Grotniki (asfalt;) ) - Jedlicze - Zgierz - Łódź
z Marcinem

Najpierw Marcin urządził pokaz mody "ochraniaczy górskich" ;) a potem ruszyliśmy do Łęczycy.
Zahaczając o Jeża Ze Zgierza :D:D:D


Przez las grotnicki, gdzie okazałam się cieniasem do kwadratu ;p
no ale co, miałam przejechać przez błoto po pas?:P albo zjechać z krótkiego zjazdu w dołek i od razu w ostry podjazd i się zabić po drodze? hę? no chyba nie! :P

dalej już jechaliśmy szosą (uf;) teren z Marcinem jeszcze nie dla mnie ;P )

aż dotarliśmy do Łęczycy:)

i obejrzeliśmy turniej łuczniczy ;) ale trochę byliśmy strudzeni i ulokowaliśmy się za straganami z mieczami i innymi wyrobami rzemieślniczymi ;)

z zimnymi piwami (ja się raczyłam prosto z ziemi łęczyckiej wyrobem warmińsko-mazurskim :D:D Rześkim;) przepyszny:) )
I obejrzeliśmy też turniej konny:) fajny :) ale szkoda, że tak mało miejsca było na cały turniej, no i był tak trochę amatorski,
ale,
jaki zamek, taki turniej;)

a tu zamek we własnej osobie i nasze rumaki :D

a później jeszcze obejrzeliśmy uroki Łęczycy:)
tu: Natalia przypomina sobie, że kiedyś była małą modelką:D (poważnie:p)

następnie ruszyliśmy ile sił w nogach, w szaleńczym pędzie 22km/h :D



a po drodze wpadliśmy na wioskę indiańską :D



Kiedy mieliśmy odjeżdżać, z wioski wyszła pani i spytała
czy nie biegała tędy świnia?
właściwie, tośmy się tarzali ze śmiechu:D

dalsza droga przebiegła już bez sensacji, choć wracaliśmy po zmierzchu w końcu, a ja nawet po ciemku ;)
a kolano dalej nie boli :D

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!