Info

button stats bikestats.pl
Sezony poprzednie:
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

 Moje rowery

Rower Zielony 7846 km
Obcy :) 143 km
Rower Czerwony 3954 km
Rower Czarny 36341 km

 Znajomi

wszyscy znajomi(14)

 Szukaj

 Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Carmeliana.bikestats.pl

 Archiwum

 Linki

Tour de France dz.2

Niedziela, 16 czerwca 2013 | dodano:07.07.2013 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
  • DST: 13.97km
  • Czas: 00:43
  • VAVG 19.49km/h
  • VMAX 29.70km/h
  • Temp.: 25.0°C
  • Kalorie: 248kcal
  • Podjazdy: 17m
  • Sprzęt: Rower Czarny
  • Aktywność: Jazda na rowerze
Bardzo rano opuszczamy Kostrzyn, aby przejechać niemiecką granicę i znaleźć się w innym (lepszym;) ) świecie. Wymarły Kustrin ma starannie przyciętą trawę, nawet tam, gdzie nikt nie ma powodów się zapuszczać.
Wsiadamy w pierwszy z wielu czekających nas dzisiaj cichutkich, ładnych pociągów.
Idealne koleje, doskonale zgrane i na czas, bez pośpiechu zdążamy na kolejne przesiadki, bez szarpania się z pociągami i ludźmi, oraz z sakwami, perony na poziomie pociągów, rowery elegancko wprowadzamy do przedziału.
W trakcie jazdy z głośników jakiś miły pan lub pani informują pasażerów, do jakiej stacji się zbliżamy i po której stronie jest peron (w każdym pociągu)! A także, dlaczego ewentualnie stoimy i za ile ruszymy..i wtedy właśnie ruszamy...szok.
(Aha, pomijam fakt, że perony i stacje znane są od dawien dawna i już w Łodzi wiedzieliśmy jaki pociąg z jakiego peronu odjeżdża...w Polsce nie wiadomo tego do ostatniej chwili)

Jednak, mimo tej sielanki, kiedy jeden z pociągów się spóźnił (ruszył za późno i w trakcie jazdy jakoś dalej się opóźniał), jeden jedyny, z którego na przesiadkę było siedem minut, cały nasz misterny łańcuszek połączeń rozsypał się w drobny mak.
Było dosyć późno i nie było już dla nas odpowiednich połączeń.

W Karlsruhe udaliśmy się zatem do obsługi klienta; niech no się ogarną i coś z nami zrobią.
Pani chciała najpierw załatwić nam bilet na jedno z ewentualnie pasujących nam połączeń, którego chyba nie obejmował nasz bilet weekendowy, albo mamy do wyboru nocleg w hotelu i rano pasujące połączenia do Bazylei. Oczywiście z przedłużeniem naszego biletu.

Bardzo szeroko się do siebie uśmiechnęliśmy, zdecydowanie ta opcja nam bardziej pasowała. Wyśpimy się jak ludzie i nie stracimy na czasie, a nawet zyskamy (jak nam się początkowo wydawało).

Koleje niemieckie załatwiły nam więc pokój w Ibisie znajdującym się przy dworcu (mieliśmy widok na perony :] ale też ciszę i spokój :) ), przedłużyły bilet i wydrukowały połączenia nam pasujące :)

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!