- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
W bałkańskim kotle dzień 13
Czwartek, 5 lipca 2012 | dodano:22.07.2012 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 119.96km
- Czas: 06:24
- VAVG 18.74km/h
- VMAX 49.30km/h
- Temp.: 30.0°C
- Podjazdy: 1354m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Peje - Gyakove - Prizren (przeł. 1550) - wieś na S ;P
Kosowo okazuje się wybitnie paskudne. Brzydkie domki, bardzo nieestetycznie, brudno, bez ładu i składu, pełno śmieci na poboczach. Kierowcy zanim nas wyprzedzą trąbią ostrzegawczo ;) ale mijają nas po ludzku, nie "na gazetę".
Maleńkie kosowskie miasteczka są całe zatłoczone samochodami, mamy wrażenie, że ludzie tędy nie chodzą, tylko jeżdżą. No i wolna amerykanka ;) wszyscy jeżdżą jak chcą, chodzą jak chcą i trąbią na siebie, w geście pozdrowienia, na potęgę.
A za miastem... pustki :)
Do przełęczy jedziemy w 40 stopniach upału, a przed samym podjazdem pogoda się psuje, trochę pada, chmurzy się i przyjemnie ochładza :) Podjazd więc pokonujemy błyskawicznie i znów koło w koło :)) Na przełęczy bierzemy ciepłą (w zasadzie gorącą!:) )wodę w butelki i prysznic i zjeżdżamy, a gdzieś po drodze znajdujemy łączkę między polami kukurydzy, gdzie się rozbijamy :)
Kosowo okazuje się wybitnie paskudne. Brzydkie domki, bardzo nieestetycznie, brudno, bez ładu i składu, pełno śmieci na poboczach. Kierowcy zanim nas wyprzedzą trąbią ostrzegawczo ;) ale mijają nas po ludzku, nie "na gazetę".
Maleńkie kosowskie miasteczka są całe zatłoczone samochodami, mamy wrażenie, że ludzie tędy nie chodzą, tylko jeżdżą. No i wolna amerykanka ;) wszyscy jeżdżą jak chcą, chodzą jak chcą i trąbią na siebie, w geście pozdrowienia, na potęgę.
A za miastem... pustki :)
Do przełęczy jedziemy w 40 stopniach upału, a przed samym podjazdem pogoda się psuje, trochę pada, chmurzy się i przyjemnie ochładza :) Podjazd więc pokonujemy błyskawicznie i znów koło w koło :)) Na przełęczy bierzemy ciepłą (w zasadzie gorącą!:) )wodę w butelki i prysznic i zjeżdżamy, a gdzieś po drodze znajdujemy łączkę między polami kukurydzy, gdzie się rozbijamy :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!