- Kategorie bloga:
- Amicidebici.229
- do M..94
- jadę sam, jak palec albo coś tam.36
- ni to ni sio.36
- poŁodzi się.614
- Rekordy.6
- Wiedeń.65
- wycieczka.131
- Wypad.54
- Wyprawy i Wylewy ;).396
Tour de France dz.3
Poniedziałek, 17 czerwca 2013 | dodano:07.07.2013 Kategoria Wyprawy i Wylewy ;)
- DST: 101.49km
- Czas: 06:03
- VAVG 16.78km/h
- VMAX 42.40km/h
- Temp.: 38.0°C
- Kalorie: 1555kcal
- Podjazdy: 1336m
- Sprzęt: Rower Czarny
- Aktywność: Jazda na rowerze
Bazylea - Erschwil - Passwang - Balsthal - Moutier - Tavannes - Belfond.
Bazylea - krótkie zwiedzanie wielkiego miasta. Nieszczególnie ładna, trochę jak wielka Piotrkowska.
Na ulicach wszyscy jeżdżą jak chcą, ale mimo wszystko ostrożnie, uważa się na rowerzystów i grzecznie za nimi jedzie, kiedy nie można ich wyprzedzić. Poza tym w większości przypadków dla rowerzystów są fantastyczne pasy, po których jeżdżą tylko rowerzyści, nie samochodziarze.
Przy wyjeździe z miasta M. złapał gumę. Niestety nie udało się odszukać winowajcy, co nie wróżyło dobrze na przyszłość...
W dalszej części dnia czekał nas niestety okropny tunel z zakazem, gdzie nas straszliwie strąbili, a na koniec, kiedy w pewnej odległości od tunelu się zatrzymaliśmy, na krótki postój dopadła nas policja! :D Która twierdziła, że przejeżdżaliśmy tunelem.
Oczywiście do niczego się nie przyznaliśmy, a oni powiedzieli, że też by się nie przyznali :P
A na deser przełęcz.
W upale, trzymająca 9 - 11%.
Myślałam, że umrę i chwilami już wolałam prowadzić rower niż jechać. Bardzo, bardzo marna forma. Nic, tylko usiąść i płakać. Co też uczyniłam :P
A na sam koniuszek dnia okazało się, że znikła kolejna z części do naszej kuchenki gazowej, mała uszczelka, której brak według nas powodował to, że przy odkręcaniu kuchenka cieknie. Nie mamy więc jak gotować.
Nie możemy się też spokojnie zapiąć w namiocie, ponieważ rozdwaja się zamek. Do końca wyjazdu będziemy się z nim szarpać, żeby za którymś razem załapał...
Bazylea - krótkie zwiedzanie wielkiego miasta. Nieszczególnie ładna, trochę jak wielka Piotrkowska.
Na ulicach wszyscy jeżdżą jak chcą, ale mimo wszystko ostrożnie, uważa się na rowerzystów i grzecznie za nimi jedzie, kiedy nie można ich wyprzedzić. Poza tym w większości przypadków dla rowerzystów są fantastyczne pasy, po których jeżdżą tylko rowerzyści, nie samochodziarze.
Przy wyjeździe z miasta M. złapał gumę. Niestety nie udało się odszukać winowajcy, co nie wróżyło dobrze na przyszłość...
W dalszej części dnia czekał nas niestety okropny tunel z zakazem, gdzie nas straszliwie strąbili, a na koniec, kiedy w pewnej odległości od tunelu się zatrzymaliśmy, na krótki postój dopadła nas policja! :D Która twierdziła, że przejeżdżaliśmy tunelem.
Oczywiście do niczego się nie przyznaliśmy, a oni powiedzieli, że też by się nie przyznali :P
A na deser przełęcz.
W upale, trzymająca 9 - 11%.
Myślałam, że umrę i chwilami już wolałam prowadzić rower niż jechać. Bardzo, bardzo marna forma. Nic, tylko usiąść i płakać. Co też uczyniłam :P
A na sam koniuszek dnia okazało się, że znikła kolejna z części do naszej kuchenki gazowej, mała uszczelka, której brak według nas powodował to, że przy odkręcaniu kuchenka cieknie. Nie mamy więc jak gotować.
Nie możemy się też spokojnie zapiąć w namiocie, ponieważ rozdwaja się zamek. Do końca wyjazdu będziemy się z nim szarpać, żeby za którymś razem załapał...
Komentarze
Widzę, że ciekawie zaczęła się wyprawa :)
Oby tych niespodzianek po drodze było coraz mniej :)
Piękne widoki.
Ciekawe co dalej będzie? ;)
Czekam na zamki z niecierpliwością. Tymoteuszka - 11:22 poniedziałek, 8 lipca 2013 | linkuj
Oby tych niespodzianek po drodze było coraz mniej :)
Piękne widoki.
Ciekawe co dalej będzie? ;)
Czekam na zamki z niecierpliwością. Tymoteuszka - 11:22 poniedziałek, 8 lipca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!